Mity astrologów I. Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus i Mars w krzywym zwierciadle.

Witam Państwa!

Lista przesądów i różnych ciekawy redukcjonizmów astrologicznych mogłaby się doczekać wydania książkowego, możliwe że wieloczęściowego tomiszcza. Większość astrologów nie podejmuje wyzwania dekonstrukcji swojej sztuki, obawiając się, że ich postawa krytyczno – recenzująca wobec funkcjonujących w środowisku sloganów zadziała niczym przysłowiowe poruszanie kijem mętnej wody. A nuż czai się tam jakiś potwór? No to zostawmy mętną wodę, z nią będzie bezpieczniej!

 

Strach przed przyznaniem się do pewnych wątpliwości, nieumiejętność rozmyślania na temat własnej niewiedzy i ukrywanie swoich źródeł są w środowisku astrologów atrybutami tak panicznie silnymi, że podejmowanie rękawicy względem wyleniałych i zastęchłych już formatek myślowych jest zadaniem na wskroś trudnym. Większość osób to niestety wizerunkowe wydmuszki, używające wyświechtanych i wytartych powiedzonek, przy których stwierdzenie „Wodnik rozwodnik” to szczyty poezji. Cóż, jeżeli warunkiem poznania jest potrzeba zmierzenia się z wątpliwościami i demitologizacją, to trzeba w ten obszar wejść. Licząc przy okazji na dalszy ciąg dyskusji i rozwiewanie wątpliwości w wielu tematach.

  • O Słońcu

DSCN9955

Istnieje irracjonalny lęk astrologa, że skoro Słońce w znaku zodiaku zostało tak potężnie zdegradowane i ośmieszone w popularnych horoskopach gazetowych, to nie warto wspominać o tym, że jest ono najważniejszym elementem. Jego znaczenie w horoskopie jest kolosalne, ponieważ daje światło, które oświetla życiowe wybory i realizacje. Słońce jest najważniejsze w horoskopie, ponieważ potrafi dać najwięcej satysfakcji i najwięcej radości życiowej.

Wzmocnienie Słońca w trakcie dobroczynnych tranzytów, lub jego silna obecność w horoskopach cyklicznych częściej daje pozytywny, niż negatywny rezultat. Większość osób nie jest w stanie odkryć swojego powołania i ląduje na lotniskach, które można by roboczo nazwać przesiadkami. Niektórym na szczęście się udaje, jak Katarzynie Dowbor, Witoldowi Gombrowiczowi, Janowi Hartmanowi, Jackowi Kuroniowi, Bronisławowi Komorowskiemu, Jackowi Maleczewskiemu, Monice Richardson, czy Maciejowi Stuhrowi, którzy mają Słońce w domu kątowym. Niektórym jest trochę gorzej, przykładowo Juliusz Słowacki, Maria Szyszkowska, Tadeusz Różewicz, Andrzej Piaseczny, Cyprian Kamil Norwid, Krzysztof Jackowski, Marek Grechuta, czy Anna Dymna, gdzie Słońce jest ustawione w nieco mniej korzystnej pozycji.

Wspomniane kosmogramy są pisane grubą kreską, ponieważ nie sprawdziłem aspektowań Słońca, jednakże większość astrologów ma tendencję do kategoryzowania i stawiania mocno ciosanych, redukcjonistycznych tez. Pozwoliłem sobie na uczynienie tego zabiegu, ponieważ pozycja Słońca w domach daje wiele do myślenia. Zapraszam więc do rozważań.

Warto także wspomnieć o dramatycznym obniżeniu roli Słońca, jeśli chodzi o znaczenia seksualne i w ogóle wszystko, co z tą tematyką związane. Z moich obserwacji wynikałoby, że eksponowana pozycja Słońca w pobliżu osi, w domach kardynalnych – w szczególności I, X i VII, z zaznaczeniem znaków męskich, daje znaczące podwyższenie atrakcyjności i podnosi również wymagania, a co za tym idzie, status matrymonialno – towarzyski. Nie przeszkadza to jednak tworzyć większości astrologów hipotez wyjściowych, w których Mars i Wenus, a momentami Pluton i Lilith (sic!) zajmują względem Słońca pozycję dominującą. Cóż, niebezpiecznie znaleźliśmy się w epoce, w której narzędzia zaczynają stawać się ważniejsze od ich operatorów, a Słońce idzie w odstawkę. Wizja z Terminatora w której maszyny opanowały świat, coraz bliższa. Konia z rzędem astrologowi, który umiejscowi miłośników wibratorów u posiadaczy koniunkcji Marsa z Uranem. Może już tacy istnieją?

  • O Księżycu

KsiężycMW

Księżyc [link do obrazka] w interpretacji astrologa przypomina jeden wielki rozgardiasz. Dowiadujemy się zatem w kilkudziesięciu miejscach, że jest to jednocześnie podświadomość, kobiecość, codzienność, ciało, stosunki z rodzicami, przeszłość, dzieciństwo, nastawienie psychiczne, zdrowie, temperament, relacja wobec własnego wewnętrznego świata, pokazywanie swoich uczuć na zewnątrz, wybór bliskiego otoczenia, typ aktywności fizycznej i umysłowej.

Zasada: jeśli czegoś wewnętrznego nie potrafisz zinterpretować, to zrzuć winę na Księżyc, jest uniwersalna i często stosowana. To dobrze zajmować się Księżycem, ale nie odpowiada on w całości za wszystkie stany psychiczne. Jung zarzucił Freudowi panseksualizm. Jeśli można, obawiam się, że w wielu miejscach mamy do czynienia z panlunizmem. Koncepcja panlunizmu jest terminem nowatorskim, skonstruowanym na potrzebę tej notatki. Zakłada, że każdy stan psychiczny jest uzależniony tylko i wyłącznie od Księżyca. Niestety, nic nie jest takie proste. Jesteśmy w stanie przyznać, że Księżyc jest za psychikę odpowiedzialny najbardziej – jeśli istnieje jakaś stopniowalność, czy potrzeba oznaczenia współczynnika determinującego zjawisko „psychiki niewidzialnej dla oczu”.

Kuba Ruszkowski w swoim tekście o rysie psychologicznym Lechonia przywołuje ciekawą myśl Ptolemeusza, której treści możemy odnaleźć w Księdze trzeciej, na stronie 175 (polski przekład Grzegorza Muszyńskiego). Otóż, Ptolemeusz pisze tam o trzech zasadniczych definicjach formułujących cechy duszy – lub jak kto woli – kształt charakteru. Są to Księżyc, Merkury i planeta stojąca w najbliższym aspekcie z Księżycem. Inne metody, oparte na starodawnych analizach Williama Lilly’ego, Johna Gadbury’ego i współczesnych astrologów można znaleźć na blogu Piotra Piotrowskiego.

Uwzględnienie tylko i wyłącznie pozycji Księżyca i zredukowanie tego wniosku do wąskiej typologii zachowania pod tajemniczą postacią temperamentu, nastawienia, czy podświadomości może dać naprawdę komiczne efekty. Opisy Witolda Gombrowicza z Księżycem w znaku Byka (najbliższy aspekt do Słońca w Lwie i dyspozytor – Wenus w Lwie), Ewy Kasprzyk (Księżyc w znaku Koziorożca, najbliższy aspekt do Marsa w Baranie), czy Romana Polańskiego (proszę samemu się zapoznać, bardzo ciekawy radix), opisujące charakter z racji posadowienia Księżyca w znaku brzmią groteskowo. Wiemy jednak, że większość lubi podjeść (Byk), musi popracować (Koziorożec), albo tęskni za krajem (Rak). Zapewne większość z nas lubi też bycie aktywnym (Baran), rozmownym (Bliźnięta) i tak dalej. Powiedz mi, w jakim znaku masz Księżyc, a dopasuję Ci charakter lub usposobienie.

  • O Merkurym

667px-Giambologna-mercurio6

http://en.wikipedia.org/wiki/File:Giambologna-mercurio6.jpg

Merkury jest najtrudniejszy do zrozumienia, lecz paradoksalnie, niewielu to zauważa. Denerwujące jest kilka rzeczy jednocześnie: znajduje się on znacznie częściej w tym samym znaku co Słońce, aniżeli w znaku sąsiadującym. Przydałyby się obliczenia, by zobaczyć stosunek Słońca i Merkurego w tym samym znaku co Słońca i Merkurego w innych znakach. Zapewne istnieje tu proporcja bliska 2:1:1, gdzie dwójka oznacza podobny znak, a jedynki są znakami poprzedzającymi znak w którym znajduje się Słońce, albo znak położenie Słońca wyprzedzający.

Obliczenia matematyczne zostawiam dociekliwym, drugą sprawą jest zjawisko „spalenia” co często jest traktowane jako przywara, pod postacią nieumiejętności pozbycia się z treści mentalnych samego siebie. Wulgarnie mówi się o „klapkach na oczach”, subiektywności myślenia, nieumiejętności oderwania swojego „ego” (Słońce) od „intelektu” (Merkury). Większość astrologów intuicyjnie lubi o tych wypaczeniach umysłu gaworzyć, ale mało kto potrafi w rzeczowy sposób wytłumaczyć, o co w tym spaleniu tak naprawdę chodzi. Najzabawniejsze zaś, że znaleźlibyśmy na pęczki osoby, które nie mają spalonego Merkurego, a trudno je posądzać o brak zaburzeń umysłu. Zatem – spalonego Merkurego nie mieli m.in. George W. Bush, Kurt Cobain, Henryk VIII, Janis Joplin, van Gogh, Pol Pot, Józef Stalin czy też Virginia Woolf. Spalonego zaś mieli m.in. Christian Andersen, Salvador Dali, Thomas Edison, Amadeusz Mozart, czy Dmitrij Mendelejew. Zestawienia te zostały skonstruowane w sposób złośliwy – oczywiście jedna i druga grupa zawiera grupę osób, którymi stanowczo nie chcielibyśmy być, albo przejęlibyśmy ich historie życiowe z pełnym dobrodziejstwem inwentarza. Jednakże – konia z rzędem astrologowi „psychologowi”, który wejdzie w głowy tychże osobliwości, po czym odpowiednio zmierzy i zważy ich sposoby rozumowania.

Z Merkurym obowiązuje podobna zasada, jak w przypadku Księżyca. Mianowicie: jeśli mówisz o sposobie myślenia, czytaniu, pisaniu, intelekcie, kontaktowaniu się i nie wiesz, co powiedzieć, zrzuć winę na Merkurego. Ponownie rzecz nie jest taka prosta, ponownie groteskowe wyda się nam odwoływanie się tylko i wyłącznie do położenia Merkurego w znakach zodiaku. Z łatwością wiatru jesteśmy w stanie ten domek z kart zdmuchnąć i wykazać, że typ rozumowania polegający na schemacie: planeta w znaku X = efekt X-a jest naiwny. Bardzo ważnym elementem uzupełniającym będą aspekty innych planet do Merkurego (do tego stopnia, że potrafią wypaczyć naturę znaku w którym jest posadowiony Merkury). Ważne będą położenia Księżyca, relacje Merkurego względem osi i ustawienia znaków Bliźniąt i Panny na wierzchołkach domów. Bo czym innym jest dla właściciela horoskopu ewentualność, gdy na Ascendencie znajduje się Rak, a czym innym, gdy położone są tam Bliźnięta. W drugim przypadku znaczenie Merkurego w większości horoskopów się podnosi.

  • O Wenus

WenusMW

 

Spora część astrologów o Wenus [link do obrazka] lubi pisać, że to harmonia, miłe i pachnące ciuszki, atrakcyjna kobieta, miłość, pieniążki i same słodkości. Część posuwa się do zabawnego dla profesjonalistów, a jednocześnie nęcącego wątku, rzekomo polegającego na sztuczce magicznej, że Wenus w znaku wyznaczy Ci najlepsze momenty dla ślubów. Jeśli więc Wenus będzie w Rybach, Wadze czy Byku – to kupuj obrączki i wypisuj listę prezentów ślubnych! Jeśli natomiast znajdzie się siłaczka – biedaczka w znakach niezbyt chwalebnych typu Panna, Skorpion lub Baran, to unikaj ślubu za wszelką cenę! W szczególności czyń to, jeśli masz zastrzeżenie dotyczące swojej wiedzy astrologicznej.

Ten typ redukcjonizmu jest wyjątkowo naiwny, ponieważ niektórzy polscy astrologowie, a zapewne też ich zagraniczni odpowiednicy, nie używają rzetelnych badań dla położeń Wenus w znaku i poziomu szczęścia dla dużej ilości związków. Prawdopodobnie uznają oni, że każdy posiadacz Wenus koniecznie musi mieć ustawioną Wenus w swoim znaku, Rybach, lub też Lwie, ponieważ – a dobrze o tym wiemy – wszystko co z Lwem i Skorpionem związane, dobrze się w „wyrobach astrologicznopodobnych” sprzedaje. Proszę więc, zapytajcie byłych rozwodników, ex – mężów, ex – żony, gdzie w momencie przysięgi znajdowała się ich Wenus. Zgłębiajcie biografię Bolesława Prusa, notabene właściciela Wenus w Wadze w domu piątym, dlaczego wziął ślub, gdy Wenus przysięgi małżeńskiej znajdowała się blisko jego urodzeniowego Księżyca (obydwie planety w Strzelcu). Zapytajcie Danutę Wałęsę o jej poziom szczęścia w małżeństwie, skoro miała taką znamienitą dla astrologów koniunkcję Jowisza, Wenus i prawdopodobnie Księżyca w znaku Wagi. Delikatnie podpytując, jak miłe jest wychowanie ośmiorga dzieci.

Zaiste, Wenus jest tylko drobnym elementem całego zestawu znaczeń i dopasowań, charakterystycznym dla umów i ślubów. Nie jest zatem tak, że każdemu położenie Wenus w znakach swojego wywyższenia się będzie podobać. Co mają powiedzieć właściciele Wenus w Skorpionie, Pannie, Baranie, lub nawet Koziorożcu? Czy mają zmienić swoje nawyki i naginać swoje cechy charakteru dla ślubnego focha Wenus? Czy lepiej wybrać kwadraturę Wenus ze znaku Byka dla pozycji Wenus w Lwie, czy dobrać moment, kiedy Wenus uniesień weselnych ze znaku Barana utworzy aspekt trygonu dla natalnej Wenus w Lwie, gdzie jednocześnie na niebie stacjonuje sobie Jowisz w znaku Strzelca? Oto jest pytanie! Ale to nie jest jeden problem. Wenus może znacząco ukryć w cieniu resztę bardzo ważnej interpretacji horoskopu. Cóż z tego, że Mars w domu siódmym, Saturn kwadrat Księżyc, czy też Księżyc w znaku Koziorożca. Przecież ta Wenus, och ta Wenus – ona wszystko załatwi, o wszystko się zatroszczy, nawet łoże małżeńskie tak uwiedzie, że będzie samo się ścieliło!

Powiada się również, że Wenus jak to Wenus, nie znosi samotności, nie lubi pracy, lubi pieniążki i jest ogólnie jedną wielką totalną materialistką. Najzabawniejsze jest ciągłe odwoływanie się do harmonii, pokoju i miłości, tak, że Wenus byłaby murowaną kandydatką na nagrodę Nobla. Otóż, tak się składa, że światek astrologiczny lubi stać mitami i przesądami, ponieważ smakują one niczym czekolada deserowa i są miłe dla oka. Wspomnijmy więc, że w mitologii greckiej to nie kto inny jak boginii Afrodyta przyczyniła się do wybuchu wojny trojańskiej, spełniając zachciankę zadurzonego po uszy, durnego Parysa (notabene, czy mówi wam coś Paryż?). Akcje mądrości i bogactwa stały u Parysa nienajlepiej, ponieważ jako królewicz miał już trochę pieniędzy, zaś mądry – jak to się często zdarza tym, którzy się dorobili czegoś, bez względu na okoliczności – był wedle własnego mniemania zawsze. Postanowił więc dokonać porwania biednej Heleny, mężatki (sic!), królowej Sparty. Jabłko i próżność, albo życie tysięcy istnień – wybór należy do Ciebie, Afrodyto! Warto przy tej okazji zwrócić uwagę, że na Ascendencie wybuchu drugiej wojny światowej też ta Wenus się znajduje. Wojnę rozpętał posiadacz Wenus w koniunkcji z Marsem w znaku Byka.

  • O Marsie

800px-Venus_and_Mars

 http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Venus_and_Mars.jpg

O ile Wenus pachnie, uwodzi i daje harmonię, o tyle Mars otrzymuje przeciwstawne opinie. Ulubioną rzeczą tegoż małego dręczyciela są więc instynkty, które wyrastają z jego natury niczym hodowla żmii w skalnym ustępie. Jeśli więc szukać sportowców, żołnierzy, tancerzy – lub jak kto woli – jednostki agresywne i wszelkiego rodzaju osobników, którzy mają więcej testosteronu i chcieliby się w pewien sposób wyżyć na otoczeniu, mogę podać przepis. Najlepiej rozpocząć poszukiwania od odnalezienia Marsa w znaku Skorpiona, Barana czy Lwa (ulubione trio do znęcania się nad jedną czwartą ludzkości przez astrologów). Następnie dodać do tego szczyptę Plutona lub Lilith (ulubiony duet planet dla interpretatorów horoskopów o skrytych skłonnościach sadomasochistycznych). Do tego dodać jakąś narrację w stylu: „Mars w aspekcie do Urana daje osoby porywcze”, „Mars w aspekcie do Neptuna daje fanatyków”, lub też kultowe: „Mars w aspekcie do Plutona daje osoby skryte i atakujące znienacka”. Pokolenia astrologów fascynują się tym tematem i jedno za drugim powtarza takie opowieści rodem z krypty. Srodze muszę rozczarować, napomykając, że moje badania dotyczące morderców i osób igrających z życiem wskazały na nadwyżkę dla połączeń Księżyca i Marsa oraz Merkurego i Marsa. To jest udokumentowane na przykładzie porównań trzech osobnych tysięcy kosmogramów i z tym polemizować nie można. Jednocześnie Mars w Skorpionie nie wyróżniał się niczym szczególnym, jeśli o skrajności chodzi zwraca uwagę ponadprzeciętna liczba 106 dla położeń Marsa w Pannie względem 64 położeń w znakach Koziorożca i Wodnika. Zwracam uwagę, że nie została wyliczona średnia prawdopodobieństwa Marsa dla każdego znaku – jest to zadanie przekraczające moje możliwości umysłowo – logistyczne.

Powiadają również na rynku, że koniunkcja Wenus i Marsa pociąga za sobą ciekawe konstrukcje seksualne i w zależności od odległości tych planet (koniunkcja bądź opozycja) możemy zmierzyć upodobania seksualne, czy też wielkość temperamentu. Można się pobawić w takie zabawne zestawienia, ale rezultat końcowy jest zapewne uzależniony od założenia początkowego. Warto na początku wspomnieć, że na przykładzie 3000 dobranych horoskopów w moim badaniu pojawiło się aż 251 koniunkcji i zaledwie 34 opozycje. Nie wiem, jaka istnieje szansa i prawdopodobieństwo matematyczne dla zaistnienia koniunkcji i opozycji, ale dominująca przewaga koniunkcji wobec opozycji, jak też dominująca przewaga osób ładnych („ładnie zrobionych”) wśród osób powszechnie znanych względem osób definiowanych jako „zwykli obywatelowie” każe wysnuć ciekawą konstrukcję. A brzmi ta hipoteza robocza tak: koniunkcja Wenus i Marsa to prawdopodobnie większe prawdopodobieństwo magnetyzmu i nienasycenia seksualnego, ponieważ Angelina Jolie, Johnny Depp, Monica Belucci, Marlon Brando, Al. Pacino, Kim Kardashian, czy Ryan Gosling ją posiadają. Zanim zaczniecie oglądać te koniunkcje, wspomnę, że to niewinny żart – zapewniam jednak, że znajdziecie sporo atrakcyjnych osób z tą koniunkcją.

*

KONIEC CZĘŚCI 1.

– — –

Napisano: w dniu 11/04/2014.

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

Wykorzystano obraz z galerii Magdaleny Walulikhttp://www.tarotapokalipsy.com/pl/rusalka http://www.tarotapokalipsy.com/pl/wenus-hotentocka-tryptyk-cz-ii-ukrzyzowanie

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystano program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ

Comments

comments