Po wyborach: era ekstazy i radości?


Dzień dobry,

Na wstępie chciałem podziękować uczestnikom moich dwóch wykładów (zarówno online jak i „na żywo” w PTA). Także osobom, które pomagają mi w opracowywaniu „strategii” dotyczących tworzenia bloga jak i osobom, polecającym nowych klientów. Drobne zmiany i uwagi spowodowały pewien ruch w przestrzeni, chociaż dużo pracy w przyszłości i tak jest do wykonania. Komentarze przy moim blogu też dają do myślenia, dziękuję.

Jesteśmy kilka dni po wyborach, zatem wrzucam na początku to, co było treścią mojego wykładu dla Polskiego Towarzystwa Astrologicznego w dniu 9 września 2023 r.

—> PODSUMOWANIE WYNIKU


Można orzec, że prognoza się sprawdziła ponieważ faktycznie wygrał PiS. Od prawie roku, może dłużej, spekulowano, że PiS nie poradzi sobie z siłami opozycji i ewentualnie będzie musiał wejść w romans z partią Konfederacja, co ostatecznie się nie wydarzyło, ponieważ ta partia dosłownie zamieniła się jeśli chodzi o poparcie z Trzecią Drogą. Możliwe, że gdyby tak było, nie byłoby takiej euforii jak teraz, choć z „technicznego punktu widzenia” Konfederacja też jest opozycją!

Różnica pomiędzy PiS a drugą siłą (KO) zawarła się w liczbie 5%, co było minimalną wartością prognozowaną. Jest to surowa dana, z którą nie można polemizować. Dodam, że od początku wolnej III RP nigdy nie zdarzyło się, żeby partia, która wygrała wybory nie tworzyła rządu. W tym momencie możemy mówić o precedensie, ponieważ po raz pierwszy taka sytuacja nastąpi. Wygrany nie będzie rządził!

W roku 1997 AWS biorąc władzę, zdobyło 33,83% głosów, w 1993 roku SLD miało zaledwie (sic!) 20,41% głosów i obydwie partie utworzyły rządy (z UW i z PSL). W 2005 r. PiS razem z Samoobroną i LPR potrzebował 26,99%, żeby przez dwa lata próbować rządzić. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Wynik 35,38% jest stosunkowo wysoki jak na „przegranego”, zaś Koalicja Obywatelska, podobnie jak PiS w 2005 roku, będzie potrzebowała aż dwojga, a może i nawet trojga koalicjantów – jeśli możliwość rozbicia Trzeciej Drogi na PSL i Polskę 2050 będzie realna. Jak to będzie wyglądało w praktyce, dowiemy się, gdy zostanie sformowany opozycyjny rząd, w której istnieje zarówno dużo punktów wspólnych, ale też punktów spornych. Na podstawie horoskopu rządu, prawdopodobnie Donalda Tuska, być może jakiegoś przedstawiciela Trzeciej Drogi (to mniej realne), będzie można „astrologicznie” wyciągać wiele wniosków.


—> NEPTUNICZNE FALE POLITYKI


Naiwnością byłoby stwierdzać, że 15 października 2023 r. skończyła się – głosem Joanny Szczepkowskiej – zła era PiSu i pojawiło się światło.

Jako mały obywatel, w wieku 10 lat obserwowałem, jakie poczucie triumfalizmu towarzyszyło pierwszym wolnym wyborom w roku 1989, dokładniej 4 czerwca. Niestety, tamta kadencja sejmu została szybko przerwana, problemy rządu Jana Krzysztofa Bieleckiego zdecydowały o wcześniejszym rozpisaniu wyborów na rok 1991. Te „nowe”, całkowicie wolne wybory w 1991 roku dały efekt kolejnych rządów, które nie przetrwały do 1993 roku, po czym „wróciła komuna”, pod barwami SLD.

W skrócie: ogromny triumf sił solidarnościowych w 1989 roku nad komunistami zatoczył wielki okrąg i spowodował powrót „pokonanych” postkomunistów w 1993 roku. Skąd ta pewność, że efekt 2023 roku nie zostanie zaprzepaszczony? Nigdy nie ma pewności, a w polityce w szczególności jej nie ma.


—> ZAGROŻENIA NIEWYIMAGINOWANE


Spójrzmy na to od tej strony, że zaledwie kilkanaście godzin wcześniej, przed wyborami, miało miejsce zaćmienie Słońca. Jak pisałem w swoim opracowaniu, zaćmienia blisko towarzyszyły elekcjom Lecha Kaczyńskiego (skutek: wiadomy), Bronisława Komorowskiego (skutek: szkoda komentować). Jednocześnie cztery dni po zaćmieniu zarządzono wybory w roku 2007 i gdyby na to spojrzeć z perspektywy wygrywających, akurat tutaj skończyło się „dobrze” (duopol PO + PSL wygrał ponownie w 2011 r.).

Uściślony nów (zaćmienie) miał miejsce blisko godziny 20:00 dnia poprzedzającego wybory, 14 października 2023 r. Te 11 godzin różnicy łapie się w tzw. „godzinach spalonych”. Chociaż oczywiście nie ma tutaj bezpośredniego przełożenia pomiędzy astrologią wojny, a astrologią wyborczą, to jednak pewne okoliczności tego wydarzenia są zbliżone.
O ile pewne sympatie i antypatie mogą „wynajdywać” różne złe okoliczności w horoskopie Kaczyńskiego, czy PiSu w przeszłości, to – zgodnie z zasadą proporcji i sprawiedliwości poznawczej – należy ująć to specyficzne połączenie wyborów i zaćmienia.

Zwrócę uwagę, że zaćmienie z dnia 3 października 2005 roku miało miejsce ledwie kilkanaście dni po wyborach parlamentarnych w Polsce (25 września 2005 r.). Prawie wszyscy byli przekonani, że PO razem z PiSem przejmą władzę, „premierem z Krakowa” zostanie Jan Maria Rokita, a wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie. Niestety, ilość konfliktów politycznych spowodowało, że wielki sojusz przemienił się w polaryzację i wrogość, która nieźle się trzyma ponad 18 lat.

Tamto zaćmienie miało miejsce NA ASCENDENCIE III RP – w tym cała nadzieja, żeby nie widzieć takiego zagrożenia, jak w roku 2005! Poniżej diagram.


Zaćmienie 3 października 2005 r.


—> WIZJA 2025 – 2026 I CZYNNIKI ZEWNĘTRZNE

Przypomnę wiele istotnych faktów, na które w polskiej polityce nie zwraca się kompletnie uwagi.

To czynniki zewnętrzne mają wpływ na wybory polityczne! Tak jak wielki kryzys w latach trzydziestych wzmocnił władze autorytarne w Europie (wiele rządów, nie tylko III Rzesza), tak zaniedbany kryzys w roku 2007 – 2008 oraz kryzys uchodźczy w latach 2013 – 2015 i ich efekty dorzuciły swoje efekty do rządów PiSu, Victora Orbana, a nawet w jakimś sensie Donalda Trumpa. Obecny kryzys imigracyjny, inflacja, wojny i efekt COVID-19 także zrobiły swoje.

Rok 1989 z koniunkcją Saturna i Neptuna wpłynął na aksamitną rewolucję w Europie, jak i brutalną eksterminację sił wolnościowych w Chinach. Rok 1917 przyniósł zagrożenie bolszewizmem, ale także spowodował zupełnie inne rozegranie pierwszej wojny światowej. Rewolucje wolnościowe w latach 1848 (i sąsiadujących) państwach + ogłoszenie manifestu komunistycznego przez Marksa i Engelsa znacząco zmieniło losy świata.

Lata 2025 i 2026, z punktu widzenia kryzysowości, mogą powodować silne perturbacje na całym świecie, zważywszy, że koniunkcja Saturna – Neptuna i ich przejście w znak Barana będą dotyczyć wielu podmiotów politycznych (z USA na czele). Gdyby przyjąć jakąś hierarchię (sens) przemian w polityce, najwięcej do powiedzenia będą miały przemiany o charakterze globalnym (jak wojny, manifestacje, COVID czy perturbacje gospodarcze).

Polska, nawet z najlepszymi możliwymi rządami, nie musi być wcale na takie zdarzenia przygotowana, tak jak zresztą każdy kraj jest na to słabo przygotowany. Bez względu na jakość sprawowania rządów, dość spore oczekiwania jeśli chodzi o lata 2025 – 2026 mogą spowodować erozję zaufania politycznego.


Moje ostrzeżenie nie ma złośliwego czy defetystycznego charakteru. Przypomnę co pisałem o roku 2015, kiedy Andrzej Duda został prezydentem, a czerwony dywan zaprosił Prawo i Sprawiedliwość na salony władzy.

Wracając do kosmogramu symbolicznego na datę 1 stycznia 2015, to możemy trochę postraszyć obecnością Plutona i Urana. Warto nadmienić, że te planety stale ingerują w –> horoskop III RP. Rozkład naszego państwa zatem stale postępuje, o czym pisałem stosunkowo dawno temu: –> http://gwiazdologia.wordpress.com/2012/02/18/pluton-w-koziorozcu-oraz-okowy-saturna-jak-zmieniaja-sie-fundamenty-panstw . Drodzy Państwo, nie trzeba być ani populistą, ani socjalistą, ani faszystą – nasz kraj stracił już dach, ściany, a teraz rozbierają mu fundamenty. Robią to w sposób grzeczny, miły i z wdziękiem baletnicy, ale poczekajcie jeszcze ten rok, a zobaczycie wielką dziurę w ziemi„.


—> ODSUNIĘCIE KOŚCIOŁA OD WŁADZY


Zauważalne, że wybory 2023 jako pierwsze w historii pokazały słabość politycznego umocowania do tzw. wartości kościoła. Kościół pomógł wygrać większość wyborów od roku 1989, niejednokrotnie uczestniczył w negocjacjach, wypromował wielu polityków lub wiele partii, z Ligą Polskich Rodzin na czele.

Rok 2023 wydaje się być otwarciem nowego rozdania i zapowiada się na światopoglądowy konflikt pomiędzy posłami nie tylko opozycji i PiSu, ale i samej opozycji.

Prognoza dotycząca wpływu kościoła na horoskopy III RP i Polski została już przeze mnie opisana w lipcu 2018 roku, ponad pięć lat temu [http://astrologia-horoskop.pl/wielka-przemiana-polski-2023-astrologia/].

Najważniejsze z tego tekstu są te dwa akapity, które raczę przytoczyć. Tym optymistycznym akcentem kończę (i proszę nie ignorować notatki o wyborczym zaćmieniu)

Progresywny Saturn opuszcza znak Barana w kosmogramie A.D. 966 w roku 2023 (!). Wcześniej zdarzenie tego formatu miało miejsce w marcu 1763 roku. Proszę jeszcze raz spojrzeć na rok 1763 (wpływy tranzytującego Saturna!), poprzedzający teoretyczny „zamach stanu” w wydaniu Czartoryskich, którzy próbowali ratować degenerację tego państwa, promując swojego stronnika na króla, Stanisława Augusta Poniatowskiego (nota bene, Koziorożec solarny i Saturn w pierwszym domu, kosmogram -> TUTAJ). Niestety, zgniłe i wyniszczane przez kilkadziesiąt lat państwo było zbyt słabe i miało zbyt potężnego sąsiada (Rosja!), żeby operację przywrócenia do żywych przetrwać. Reformy przeprowadzone dały wielkie nadzieje (m.in. konstytucja z 1791), ale już na to było zbyt późno.

Pewnie kogoś ciekawi, co się działo, gdy Saturn powrócił do znaku bardziej niekorzystnego, retrogradując na powrót do Barana? Tak, to był rok 1863. Sto lat później po koronacji Poniatowskiego. Smuta i rozpacz przemieszana z neurotyczną partyzantką z czasów Powstania Styczniowego. Skazanego z góry na porażkę. Idealne przełożenie Saturna z pozycji IX domu Polski wersji A.D. 966 (budowniczy, który myślał, że jest prorokiem), do znaku Barana (bij się Polaku, choćbyś z góry był na przegranej pozycji…). Czy po 2023 wytraci się ten beznadziejnie antyskuteczny romantyzm, definiujący Polaka? Przypominam, ostatni nawrót progresywnego Saturna przez znak Barana, postrzegany w perspektywie horoskopu Polski A.D. 966, to lata 1863 – 2023. I tutaj mamy szansę pewien etap martyrologii zakończyć <<

—–

Napisano: 19/10/2023

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: –> KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: –> TUTAJ

ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystano program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.


Comments

comments

14 thoughts on “Po wyborach: era ekstazy i radości?”

  1. Jakże przewrotny tytuł!
    Podobnie jak inni czytelnicy wychowani na tradycyjnym pisemnym przekazie cieszę się z „powrotu” bloga. Uwielbiam Pańskie podszyte ironią, ale realne spojrzenie na świat.
    Pozdrawiam

  2. Ja chcę napisać do osoby co pisała o kosmogramie Japonii.
    Pisałaś że Japonia to Koziorożec i Panna. Tak się składa że te dwa znaki są u mnie dominujące i akurat bardzo lubię Japonię i ją „czuję”. Proszę, jeśli czytasz ten komentarz to odpisz, bo bardzo mnie interesuje Twoje zdanie na ten temat.

    Co do wyborów, to osobiście nie przywiązywałbym do tego jakiekolwiek wagi. Politycy zawsze szkodzą ludziom, niezależnie jakie intencje by im przyświęcały i z jakiej partii by nie byli. Państwo jako instytucja to zawsze była, jest i będzie represyjna instytucja która narusza i naraża życie ludzi, szczególnie gdy politycy doprowadzają do wojen czego obecna sytuacja jest tego idealnym przykładem. Zniesienie państw byłoby korzystniejsze dla ludzi.

    1. Panna za czynnik „ludzki”, a ludzie są bardziej wyizolowani względem grup, jak zwierzęta (stada, grupy, etc.). Koziorożec, bo pracowitość i jednocześnie jako miejsce egzaltacji Marsa (kamikadze, sporty walki, specyficzne traktowanie agresji). Co do polityki – temat rzeka, temat ocean. Niestety, gdy nie było państw, cywilizacja nie była dość zaawansowana, by stwierdzić, czy to było lepsze czy gorsze.

  3. Dlaczego nie możesz wprost napisać że lata 2025/26 mogą zwiastować udział Polski w wojnie?
    Osobiście liczę na protesty i to, że (polscy i nie tylko) mężczyźni w końcu się ogarną i zrobią coś w sytuacji gdzie rząd, a zwłaszcza ostatnio rządy lewicowe, w co raz większym stopniu odbierają mężczyznom prawa.
    Potrzebna jest zmiana myślenia i rządzących i samych mężczyzn, a przede wszystkim społeczna organizacja opowiadająca się przeciw wojnie i poborowi do wojska.
    Dziwne że autor już zdaje się zapominać że mężczyźni mają swoje prawa, a stale przytacza ultra-feministyczną propagandę. A przecież wojna dotyka WSZYSTKICH mężczyzn, i głównie mężczyzn.

    1. Daję może 10% szans na wojnę. Nie tak szybko. Saturn – Neptun często kończą imperia, nawet bolszewizm w 1917 roku, zanim się rozpełzł, zdążył obalić Rosję i carat.

    1. Jak sugeruję w prognozie na 2024 rok, odpowiedź jest trywialna. Do okolic wyborów prezydenckich w 2025 roku.

  4. Ostatni akapit najbardziej interesujący. Czy można prosić o prognozę na co się zmieni ten progresywny Baran? Jakie analogie znajdujemy? Co się zmieni i jakie zabarwienie może mieć „nowa” wersja polityki kraju? Sejmflix daje ciekawy wgląd w sytuację, może nowy rodzaj demokracji obywatelskiej?

    1. Saturn, zmieniając znak, przestanie działać tak toksycznie. On się znakomicie wplótł w ostateczny upadek polskiej państwowości i stanowił o tych nieszczęśliwych 160 (1863-2023) latach.

      1. Brzmi optymistycznie. Czy znak na który się zmienia ma tu jakieś znaczenie odnośnie zabarwienia emocjonalnego tej nowej fazy oddziaływania społecznego, czy jeszcze Pan tego nie analizował? Dziękuję!

Comments are closed.