Astrologiczna analiza 2020 roku w cieniu zbiorowych histerii.


LĘKI PRECZ – DALSZE SCENARIUSZE ROKU 2020

Ostatnia notatka, którą sporządziłem w dniu 4 lipca 2020 r., traktowała o wyborach prezydenckich. Od tamtej pory, czyli ponad dwa miesiące nie powstał żaden wpis, a na świecie wiele rzeczy się wydarzyło. Spróbujmy dokonać pewnych podsumowań tego roku w paru poszczególnych podpunktach.

Zniecierpliwionym brakiem wpisów dopowiem – tak, tajemnicą poliszynela jest to, że człowiek nie narzekający na brak pracy, nie potrzebuje rozgłosu ani komentowania każdego możliwego wydarzenia (Białoruś, straszenia wojną, liczne wizje armageddonów) przy pomocy astrologii, żeby nerwowo reagować na każde zagrożenie.

Wystarczy wspomnieć, że moje prognozy w okolicach grudnia 2019 / marca 2020 (niektóre znacznie wcześniejsze) spekulowały, że:


– rok Saturna, rok Koziorożca wskaże, że brakuje fachowców, procedur, tzw. normalności, realizmu społecznego, surowo oceni niekompetencję rządzących [tekst -> TUTAJ]; realna ocena nie będzie dotyczyła tylko Polski, tylko większości świata, rezultatem czego będzie podkopanie ufności w instytucje, autorytety i demokrację; żyjemy w czasach, gdy amatorski dekonspirator na Youtube jest więcej wart niż setki opinii praktykujących lekarzy,

– ponadto będzie
czasem otrzeźwienia, coache, mentalni programiści i motywatorzy nie naprawią kranu, nie zreperują silnika i nie zrobią zastrzyku, bo skrypty o zabarwieniu religijno – psychologicznym są bezradne i bezbronne wobec wymagań rzeczywistości (patrz: obecna służba zdrowia); prędzej wielu dotychczasowych wizjonerów „szczęśliwego życia” przeskoczy na pozycje proroków, wyzwolicieli lub nowych zbawicieli, ta tendencja „prospołecznościowa” jest wyczuwalna u wielu osób, które zaczęły się silnie angażować politycznie, gdy siadł im „biznes”,

świat będzie przerażony, ludzie stracą fundamenty i poczucie stabilizacji; paranoje przykleją się do poczucia wiszącej zagłady, a zło będzie się panoszyć [inny tekst -> TUTAJ],

– będzie
przełożenie wyborów i pojawią się duże wewnętrzne kryzysy zarówno w PO jak i w PiS [napisane -> TUTAJ], więcej: w prognozie za 2020 rok sygnalizowałem kryzysy wiosenne i jesienne w PiS, z czego ten drugi jawił mi się jako znacznie groźniejszy, do rozpadu koalicji tzw. Zjednoczonej Prawicy włącznie,

– ponadto rozpisałem się, że Borys Budka, przewodniczący PO, nadaje się na wojownika, ale nie ma w nim spełnionych kryteriów politycznych, które gwarantują stabilność tej partii [tekst -> TUTAJ]; po politycznym strzeleniu sobie w stopę podczas głosowań dotyczących podwyżki uposażeń w partii wrze i nastąpią brutalne rotacje personalne, kogo to obchodziło w 2019 roku?

– no i sugerowałem ostrożnie, że to Andrzej Duda, a nie Rafał Trzaskowski, wygra
wybory prezydenckie [-> WPIS OSTATNI].



Przeceniłem wpływy Donalda Tuska, ponadto dziwi mnie wciąż ignorancja mediów dotycząca szarańczy, która jest tragedią na znacznie większą skalę (nie przesadzam), niż koronawirus. Jestem przerażony tym, że olbrzymia epidemia głodu jest tak słabo eksponowana w mediach, lecz to nie ja układam atrakcyjne nagłówki.

Wyżej wspomniane prognozy są też pisane również po to, że wychodzę z założenia, że obecne masowe histerie, związane z oglądaniem pewnych filmów, które straszą wojnami i skażeniem w listopadzie 2020 r. i innymi efektami specjalnymi są wykorzystywaniem obecnej koniunktury psychicznej mas ludzkich i ich słabości. Ludzkość jest wyjątkowo podatna na straszenie, lęki i przyjmowanie jak leci wszystkich teorii spiskowych w roku 2020. No, ale przecież… było o tym pisane w styczniu przeze mnie, czyż nie?


Wskazówka: jeśli piszemy o wojnach, konfliktach i poważnych decyzjach, nie róbmy tego w momencie, gdy ludzie znajdują się na skraju wyczerpania nerwowego lub kryzysu psychicznego. Czy jasnowidzowie chcą tych ludzi wykończyć? Czy wiedzą, z czym wiąże się utrzymywanie ich w wiecznej atmosferze paranoi i strachu? Trzeba było swoje „mądrości” i „wizje” przedstawić pod koniec 2019 roku, a nie teraz! Podobnie jak z rokiem 2025 i 2026. One będą groźne, być może bardziej groźne niż 2020 rok. Lecz to, co wróżbici i jasnowidzowie będą mówić, będąc w centrum roku 2025 i 2026, będzie bezwartościowe, a nawet szkodliwe społecznie. Proszę, przedstawcie swoje wizje dotyczące tych lat nieco wcześniej, nie wykorzystując sytuacji. Przygotujcie ludzi na zło, z którymi mają się zmierzyć. Ezoteryka to nie polityka. Redaktorów szukających klików i sensacji również to dotyczy.


https://www.planeta.pl/Ciekawostki/Krzysztof-Jackowski-mial-wizje.-Skazenie-w-Polsce-i-start-wojny-w-listopadzie

https://www.o2.pl/informacje/ostrzegala-przed-epidemia-juz-we-wrzesniu-mistyczka-ma-kolejne-przepowiednie-6531562215934656a

https://www.se.pl/wiadomosci/swiat/iii-wojna-swiatowa-w-2023-roku-rosja-zaatakuje-polske-aa-oyie-sh1z-E2CN.html

—————


KRAJOBRAZ PO WYBORACH PREZYDENCKICH W POLSCE.

Przyzwyczaiłem się, że większość ludzi funkcjonuje w świecie polityki podług filozofii pospolitego ruszenia. Jak to można wytłumaczyć? To stosunkowo proste: jeśli nie funkcjonujemy w pewnych światach i nie interesują nas zasady ich funkcjonowania lub „świat od kuchni”, jesteśmy bardziej podatni na czarno – białą wizję świata. To wywołuje wielkie reakcje, spazmy i emocjonalne zaangażowania, które szybko wkręcają i szybko wypluwają, gdy wojny polityczne skończą etap jakąś spektakularną bitwą (najczęściej są nią wybory). Technika wcielania się w szaty Dobra i ubierania przeciwnika politycznego w szaty Złego to standard.

Gdy pisałem prognozę dla wyborów prezydenckich byłem pod wielką presją otoczenia i sygnałów docierających z sondaży. Wiekszość z nich przewidywało zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego. Jeden z portali, wywołujący pozytywny szok poznawczy związany z profesjonalnością prowadzonych badań, stanpolityki.pl, wskazywał aż 89,1% szans na to, że w Belwederze nastąpi zmiana lokatora. Przyznam, że w kontekście poczynionej prognozy czytanie tego typu newsów było silnie kontrastujące z tym, co sądziłem. Większość osób, w szczególności tych, którzy określali prognozę kilka dni przed wyborami, uległo presji, że zwycięstwo opozycji jest tuż – tuż. Przecież jeszcze ten strrraszny Uran miał przejść przez Ascendent Jarosława Kaczyńskiego i zrobić jesień średniowiecza z PiSu, Andrzeja Dudy, Mateusza Morawieckiego i całego otoczenia. Wszystkie marzenia polityczne panującego establishmentu miały zostać wykończone w jeden wieczór wyborczy, o czym miały poświadczać niekorzystne horoskopy towarzyszące (gwiazdy bardziej sprzyjały błyskotliwej karierze Trzaskowskiego).



Być może bym w tą wizję uwierzył, lecz nie po to poniosłem porażki prognostyczne apropos Brexitu czy elekcji Donalda Trumpa, żeby iść za emocjami, a nie chłodnymi kalkulacjami. Oczywiście, trzeba liczyć się z tym, że „niemiła perspektywa wyborcza” nie przysporzy sympatii osób, które chciałyby we mnie widzieć dobrodusznego trybuna ludowego, a nie astrologa i głosiciela złej nowiny. To smutne, lecz moim celem głównym jest dobre prognozowanie, a nie bycie lubianym lub częściej czytanym za tworzenie dobrej atmosfery czy stanięcie po jednej ze stron politycznego sporu.

W tamtej metodzie oparłem się na kluczu, który towarzyszył mi w kontekście poprzednich kilkunastu wyborów. Nie był to zatem jednorazowy występ pod publiczkę, tylko analiza związana ze wcześniejszymi doświadczeniami. Tak naprawdę sąd został postawiony tylko i wyłącznie dzięki położeniu Księżyca, który wspierał władcę ASC i władcę MC. Daleki byłbym od triumfalizmu, czy to jest doskonała metoda, ale moim zdaniem – w tym momencie – jest to sposób najciekawszy. „Odkrycie” to postanawiam kontynuować w punkcie 2.

—————


METODA. CZYLI BIDEN, NIE TRUMP.

Na podstawie dotychczasowych doświadczeń związanych z elekcją Andrzeja Dudy, kilkunastu poprzednich wyborów w Polsce, przejrzałem ostatnich kilka wyborów w USA. Dla ułatwienia wziąłem sytuacje, w których mierzyli się aktualni prezydenci z pretendentami. Miało to miejsce w latach 2012 (Obama vs. Romney), 2004 (Bush jr. vs. Kerry), 1996 (Clinton vs. Dole), 1992 (Bush sr. vs. Clinton), 1984 (Reagan vs. Mondale), 1980 (Carter vs. Reagan), 1972 (Nixon vs. McGovern). Spośród tychże siedmiu pojedynków, zdarzyło się pięć zwycięstw urzędujących prezydentów (2012, 2004, 1996, 1984, 1972), ale i również dwie porażki z pretendentami (1992 i 1980).

Do dotychczas stosowanej metody dołączyłem dwie korekty. Po pierwsze – USA mają wiele stref czasowych, co powoduje, że początek i koniec wyborów jest inny, w przeciwieństwie do jednolitej Polski. Nie stawiam więc rozpoczęcia wyborów na Waszyngton lub inne kluczowe miasto (typu New York), analogicznie jak na Warszawę dla Polski. Opieram się na informacji przekazanej za TVN24: „Zgodnie z istniejącą od pół wieku tradycją, jako pierwsi mogą głosować mieszkańcy małej miejscowości Dixville Notch w stanie New Hampshire. Lokale wyborcze otwierane są tam minutę po północy lokalnego czasu (6 rano we wtorek polskiego czasu)”. Za początek wyborów i wykres horoskopu traktuję wykreślenie go dla danej miejscowości na minutę po północy (GMT -5, co w porównaniu do Polski, która leży w GMT +1 daje oczekiwaną różnicę sześciu godzin).

Stosując wybrane kryteria pod kątem tego, co opisałem w ostatnim artykule, sprawdziło się 100% prognoz dla ostatnich siedmiu wyborów prezydenckich w USA, gdzie spotykali się urzędujący prezydent z pretendentem.

1) 6 listopada 2012 r. ASC końcówka Lwa. Księżyc odchodzący od władcy DSC – punkt dla urzędującego prezydenta. Księżyc w domicylu władcy ASC – znów. Księżyc aplikujący do władcy ASC – jeszcze raz. To daje już na wejściu 3:0 dla Baraka Obamy w starciu z Mittem Romneyem. Nawet jeśli uwzględnimy pozycję Węzła Płn w domu IV (punkt dla Romneya), to ponownie – Księżyc robi aplikację do władcy MC (znów punkt Obama). Dyskusyjny jest Punkt Szczęścia (odwrócony w nocy) w domu IV, w okolicach 10 stopnia Strzelca. Ale nawet jeśli damy za to pół pkt pretendentowi, różnica jest wyraźna, tzn. 4 pkt do 1,5 pkt. Obama wygrywa te wybory po raz drugi.

2) 4 listopada 2004 r. ASC 26 stopień Lwa. Księżyc aplikuje do Słońca, 1:0. Odchodzi od Wenus – 1:1. Jednocześnie w pozycji (Raku), która nie znosi Saturna, czyli co najmniej 1,5 pkt do 1. Trochę mało. Myślę, że postawiłbym wówczas na reelekcję Busha z innego względu. Władca MC rządzi władcą IC i jednocześnie władca DSC jest w rozpaczliwym położeniu. George W. Bush wybory z Johnem Kerry wygrał.

3) 5 listopada 1996 r. ASC 28 Lwa. Bill Clinton rywalizuje z pretendentem republikańskim, Bobem Dole’m. Księżyc odchodzi od władcy IC – 1:0. Siła władcy MC wyższa niż siła władcy IC – 2:0. Księżyc utworzy aspekty z Jowiszem i Słońcem (z Saturnem nie) – 3:0. Tutaj zwycięzca mógł być tylko jeden i faktycznie doszło do reelekcji Clintona.

4) 3 listopada 1992 r. ASC 27 Lwa. Ważny dzień, to ostatnia porażka urzędującego prezydenta (George’a HW. Busha) z pretendentem (ww. Clintonem). Astrologia wskazuje na to. Księżyc co prawda odchodzący od Saturna (wł. DSC), ale odchodził też od Słońca (wł ASC). Primo, ważniejsze jest w tym momencie odejście od władcy MC (Wenus), co daje punkt pretendentowi. 0:1. Drugą ważną wartością jest położenie Księżyca w domicylu Saturna. 0:2. Mars jako wł IC w upadku. 1:2. Władca DSC w domicylu, co rekompensuje tą stratę. Co najmniej 1 pkt do 2,5 pkt. Co daje fory pretendentowi.

5) 6 listopada 1984 r. ASC końcówka Lwa. W tych wyborach Ronald Reagan zmiażdzył Woltera Mondale’a. Co ciekawe, widać to w horoskopie na początek wyborów. Węzeł Płn w domu X – 1:0. Księżyc aplikujący do Wenus, władcy MC – 2:0. Księżyc w znaku wywyższenia Słońca i upadku Saturna – 3:0. Lepsza kondycja Marsa niż Wenus – 3:1. Wskaźniki znów dają radę.

6) 4 listopada 1980 r. Pretendent Ronald Reagan pokonuje urzędującego prezydenta, Jimmy Cartera. Pięknie to wygląda z perspektywy dotychczasowych metod. Księżyc zmierza do Saturna, władcy DSC: 0:1 dla Reagana. Jest w znaku egzaltacji Saturna i upadku Słońca, zatem jest już 0:2. Wenus w koniunkcji z Saturnem, nie wiem jak to potraktować, ale skoro to domicyl Wenus, dajmy 1:2. Saturn silny, w domicylu, przynajmniej 1 do 2,5 pkt. Trafiony zatopiony.

7) 7 listopada 1972 r. Richard Nixon (to ten sam prezydent od afery Watergate, który ustąpi w trakcie drugiej kadencji, w sierpniu 1974 r.), zdobywa reelekcję. Skoplikowane, bo ASC na miejscowość Dixville wypada na 00’00 Panny (!). Gdyby tak po aptekarsku przyjąć, to Merkury i Jowisz są w nędznych kondycjach, co daje neutralny stosunek władców ASC – DSC. Tym niemniej, samo wskazanie na władców IC – MC (tradycyjnie dla IC jest to Mars, dla MC jest to Wenus) sprzyja urzędującemu prezydentowi, bo Księżyc od Marsa ucieka. Również Mars jest w „posiadaniu” Wenus. 2:0. Różnica jak widać wyraźna i to się realizuje.


TERAZ – 3 LISTOPADA 2020 R. Urzędujący Donald Trump vs. pretendent, Joe Biden. Władca DSC w domicylu: co najmniej 0: 0,5 pkt dla Bidena. Księżyc w troistości Saturna. 0:1. Księżyc odchodzący od władcy MC, Wenus – 0:2. Księżyc aplikujący do władcy IC, 0:3. Węzeł w domu X, 1:3. Władcy IC i MC w domicylach, aczkolwiek Mars Rx, a Wenus w ruchu prostym. Dajemy punkt dla Trumpa i pół dla Bidena, czyli 2 do 3,5 pkt. Ponadto Księżyc nie aspektuje ani do Słońca, ani do Saturna.



Gdyby zatem brać pod uwagę kilkanaście poprzednich sądów i przypadek siedmiu wybranych wyborów w USA, na podstawie porównań urzędujący prezydent vs. pretendent, metoda wskazuje dość wyraźnie na zwycięstwo pretendenta. Jest to zgodne z tym, co napisałem w czerwcu 2020 r., kiedy wskazywałem, że obecne niekorzystne tranzyty Neptuna do kosmogramu prezydenta Trumpa mogą go wysadzić z urzędu, tak jak o mało co nie pozbawiły prezydentury Billa Clintona, a jednocześnie wywróciły kariery George’a Busha starszego i Richarda Nixona.

Metoda, jak widać, jest prosta, sprawdzona w dość dużej grupie reprezentatywnych przypadków. Nie wymaga ona wielkiego politycznego zaangażowania. Warto nadmienić, że obecnie bukmacherzy dają wyższe szanse na zwycięstwo Bidenowi, podobnie jak w lipcu 2020 r. faworyzowały Andrzeja Dudę. Jednak warto też wspomnieć, że w roku 2016 szanse Hillary Clinton były określane jako wyższe [źródło: https://legalnybukmacher.com/wbrew-bukmacherom-wybory-w-usa-wygral-donald-trump/], zatem nie jest tak, że moja prognoza jest oparta tylko na czystej matematyce i kalkulacji.

Moje subiektywne sympatie polityczne idą nieco w kierunku kandydata Demokratów, ale nikogo nie myli, że robię to, bo tak mi się podoba lub tak chcę. Nie ma tutaj życzeniowego dopasowania pod prognozę. Nie powtarza się casus Hillary Clinton.


Reasumując: według siedmiu ostatnich wskazań uzupełnionych o polskie doświadczenia wygrać powinien Joe Biden. Dodatkowo, nieharmonijne aspekty Neptuna są przeciwko Trumpowi, tak jak były wcześniej przeciwko innym prezydentom. Jeśli Donald Trump obroni reelekcję, będzie to jeden z największych fenomenów politycznych, ale dla mnie również osobiście, astrologicznych.

Prognozę tą sporządzam półtorej miesiąca przed wyborami, a nie kilka dni przed, mądrzejszy o ostatnie sondaże i kalkulacje. Nie wiem, czy wybory są niezagrożone, nie analizowałem tak dokładnie horoskopu USA w ostatnich dniach.

https://en.wikipedia.org/wiki/File:Joe_Biden_and_Kamala_Harris_at_first_campaign_event_since_the_announce_of_her_selection_as_VP.png

—————


CO OZNACZA WEJŚCIE JOWISZA I SATURNA DO WODNIKA. ERA KOWIDOWA + REWOLUCJA TECHNOLOGICZNA.

O ingresie tych planet pisałem wielokrotnie, do bólu zębów i do znudzenia. Ciężko mi sensownie odnosić się do proroctw, że oto nadchodzi lepszy, bardziej świadomy czy oświecony etap w rozwoju ludzkości, jaką jest Era Wodnika.

Szczęśliwie jestem posiadaczem kilku planet w tymże znaku i być może z tytułu takiego uwarunkowania nieco częściej zwracam uwagę na „wodnicze” zachowania. W przeciwieństwie do wielu osób, które obiecują sobie wiele po koniunkcji Saturn – Jowisz (przypominam: uściślenie to grudzień 2020 r.), ja bym zachował ostrożność i nie dawał się podpuszczać różnym sensacjom, krzykom i proroczym wizjom. Chyba, że ktoś jest miłośnikiem chaosu, paniki i robienia okolicznościowej astrologii „pod publiczkę”. A to przepraszam i nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć dobrej zabawy (patrz: fantastyczne, szerzące strach nagłówki w prasie), nie mającej nic wspólnego z prognozowaniem.

W związku z Covidem 19 w obecnym momencie mamy do czynienia z bardzo dużą falą różnych protestów, happeningów (typu bieganie bez maseczek po sklepach IKEI), manifestów (obrodziło w masę Napoleonów, Kmiciców i Reytanów) i wolnościowych spektakli. Jest to fantastyczny czas, by się wylansować ezoterycznie, co często wiąże się z przyjęciem stanowiska jakiejś frakcji politycznej, światopoglądowej lub stanięcia po stronie „wolnościowców” czy ledwo co „oświeconych”. Bardzo często będą się zdarzały „przepowiednie” posiadające drugie dno. „Dowiemy się”, że koronawirus jest częścią Wielkiego Planu (depopulacji ludzkości, powstawania światowych rządów, kolejnego podporządkowania, nowego politycznego rozdania).

Doskonale! Uważni czytelnicy (czyli nie ewangelizatorzy i poszukiwacze Prawdy Objawionej, którzy „obudzili się” nagle w 2020 roku i katują dookoła uszy innym, że czas się przebudzić) mieli sporo okazji, żeby prześledzić i przestudiować procesy tworzenia się myślenia około-spiskowego w kontekście takich wydarzeń jak: świńska grypa, Kalendarz Majów i koniec świata, Smoleńsk i strzały, WTC i Żydzi, przełom millenijny, sfingowane zabójstwo Kennedy’ego, fałszywe lądowanie na Księżycu, Roswell, wymyślony Holocaust, itd. Gdyby się przyjrzeć budowie i rozwojowi teorii związanych z negowaniem pewnych zdarzeń, możemy odkryć, że pewne zjawiska odbywają się na nowo, w innej scenografii. Intrygujące, że filozofie strachu i schizoidalne ataki bycia wszędzie prześladowanym i ubezwłasnawalnianym jednoczą wokół siebie pozornie odległe obozy. Rasiści podają sobie ręce z wegetarianami, prawicowi bojówkarze sympatyzują z (!) buddystami, skrajnie religijne odłamy katolicyzmu idą razem pod rękę z ezoterykami, zaś wrogowie demokracji (i krypto miłośnicy dyktatorów) są skłonni polubić się z frakcjami walczącymi o wolność (często nie wiadomo o jaką, podejrzewam, że to wolność do nabijania jak największej popularności). Zdarzają się w tych egzotycznych koalicjach feministki, które tymczasowo zakochują się w fundamentalnych postulatach patriarchatu lub wyśmiewani dziesiątki lat temu aktywiści społeczni, którzy po wywalczeniu obszaru tolerancji idą ramię w ramię z młodszym pokoleniem grup, które jeszcze całkiem niedawno szydziły z ich działalności. Niektóre hybrydy są śmieszniejsze niż pomysły Barei i Lema. Buddysta faszysta? Syngaleski nacjonalizm buddyjski? Tak, to naprawdę istnieje!

https://edition.cnn.com/2014/07/17/world/asia/sri-lanka-bodu-bala-sena-profile/index.html



Powyżej zdjęcia czcigodnego Galagody Aththe Gnanasara. Przykładem innej błyskotliwej „kariery” jest Attila Hildmann

[Przerywnik prasowy, GW, artykuł z 12 września 2020 r., czytamy:

„Sympatyczny kucharz niegdyś przekonywał Niemców, by przestali jeść mięso. „Spiegel”, który zachwalał jego kulinarne talenty, teraz pisze o nim per „pomyleniec (…)

Trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno Hildmann nosił się jak Jamie Olivier, słynny brytyjski kucharz i popularyzator zdrowego żywienia. Starannie ogolona twarz, z której nie schodzi uśmiech, żel na włosach, wysportowane ciało. Hildmann, orędownik kuchni wegańskiej, czyli pozbawionej jakichkolwiek produktów odzwierzęcych, i zdrowego trybu życia uosabiał w Niemczech lifestyle’ową rewolucję (…)


W maju ogłosił, że pandemia to spisek „żydowskich elit”. W czerwcu twierdził, że „żydowskie rodziny chcą zniszczyć niemiecką rasę” i że to Żydzi odpowiadają za Holocaust. Później oznajmił, że Hitler w porównaniu z kanclerz Merkel był jak błogosławieństwo. – Merkel z ciemnymi elitami planuje wprowadzenie państwa policyjnego na całym świecie i ludobójstwo dużej części ludzkości. Ten, kto przeżyje te czasy, przyzna mi rację – pisał. Merkel chciałby oddać pod sąd wojenny” (…) „Koronawirus ma odwrócić uwagę. NATO od miesiąca szykuje się do wojny przeciwko Rosji i Turcji” – czytam w jednym z najnowszych komunikatów.

https://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,26288911,na-tle-neonazistowskich-flag-krzyczy-ze-epidemii-koronawirusa.html#S.zajawka_magazynowa-K.C-B.1-L.1.maly#s=BoxWyboLink]


Skąd takie hybrydy światopoglądowe się wzięły? Kto urodził tego eklektycznego potworka dezinformacji? Niewiele osób podejmuje ten temat, żeby nie urazić swojej grupy odbiorczej / potencjalnych klientów. Wydaje się, że chaotyczne jednoczenie się sił, których przedstawiciele w przeszłości byliby skłonni łby sobie wyrywać, bierze się z przecięcia dwóch znaków: Koziorożca i Wodnika. Jest to dyspropocja faworyzująca Koziorożca olbrzymia, ponieważ rok 2020 jest potężną manifestacją Koziorożca, czego nie doświadczaliśmy od bardzo dawna. Owszem, w okolicach transformacji komunistycznej miały miejsca, od grudnia 1988 r. w tymże znaku znajdowały się równocześnie Saturn, Uran i Neptun. Ale – Uran i Neptun w okolicach 1988 – 1996 miały kompletnie inne zadania i inne funkcje do załatwienia, niż obecnie para Jowisz – Saturn + Pluton w roku 2020. Uran i Neptun mają funkcje wywracająco – destabilizujące, podczas gdy Jowisz – Saturn, z towarzyszeniem Plutona próbują coś ustanowić lub prawnie usankcjonować (tu bryluje w szczególności para Jowisz – Pluton, chociaż i druga koniunkcja, Saturn – Pluton, również ma sporo za uszami).


Wydaje się, że Erę Kowidową możemy podzielić na dwa zasadnicze etapy. Pierwszy etap został przeze mnie odsłonięty w styczniowym tekście do Taraki [http://www.taraka.pl/joker_i_brud_swiata]. Jeszcze raz:


„Styczniowa i nie tylko styczniowa koniunkcja Saturna i Plutona w Koziorożcu jest przedstawieniem wiszącego miecza Damoklesa. Jest poczuciem strachu przed czymś, co może, ale nie musi się stać. Jest licytowaniem się na siłę woli i próbą ustanawiania struktur poprzez prezentowanie mocy i dozowanie coraz większego napięcia i stresu”.

„Saturn – Pluton daje strasznie wysoki niepokój, gęstość lęku w powietrzu jest tak wysoka, że można go kroić nożem i rozdawać na imprezie u Wolanda. Koniunkcja ta rozsiewa strach i wprowadza w stan niepokoju i czuwania. Podnosi fobie i ciśnienie”.


Widzicie zbiorową paranoję, która dotknęła duży odsetek ludzi, czy to „covidian” czy „antycovidian”? Kto podejrzewał w styczniu, że „mały, bylejaki wirusek” tak podzieli i jednocześnie zjednoczy ludzkość? Kto? Kto podejrzewał, że ludzie przestaną ufać bliskim lub dobrym znajomym, oddając swój los, swoje pieniądze i swój intelekt obcym osobom, którzy pod pozorem troski o wolność, prawdę i dobro tak naprawdę będą realizowały swoje marketingowe potencjały za pomocą hałaśliwych i strachliwych komunikatów? Kto? Kto sprawił, że tak dużo osób czuje się, jakby siedziało na beczce z prochem, jak w momencie apogeum Zimnej Wojny?

I tutaj do gry wchodzi etap drugi Ery Kowidowej. Pierwszym etapem było zarażenie epizodem wielkiej paniki, niepokojów społecznych, poczucia nieustannego zagrożenia. Drugi etap będzie procesem „fikcyjnej” wojny o wolność. Dlaczego fikcyjnej? Ponieważ Koziorożec ze swoimi restrykcjami w zasadniczej części jest przesadzoną iluzją. Tak naprawdę perspektywa zagłady, pesymizmu i zła nie jest tak olbrzymia, jak mogłoby się wydawać. Tym niemniej, tak roztoczony Krajobraz Armageddonu to idealna gleba dla proroków, nowych przywódców politycznych i populistów emocjonalnych, którzy na strachu, paranoi i groźbie nadchodzącego zniszczenia ze strony „starego establishmentu” (pokroju Merkel, Macrona czy innych „umiarkowanych” polityków) chce dla siebie ugrać jak najwięcej. Drugi etap Ery Kowidowej to promocja nowego typu przywódców. Z tą różnicą, że są oni realną groźbą, gdyż są utuczeni i nakarmieni tym, co w ludzkiej zbiorowej świadomości jest złej w wysokim stężeniu. Jeśli zatem prognozuję rewolucje i zmiany w latach 2025 – 2026, to jednocześnie towarzyszy mi spory lęk, że spora część przywódców rebelii może urodzić Era Kowidiańska, czyli czas od roku 2020.

I to jest pewna zmiana mojej optyki, przed Erą Kowida byłem większym optymistą, widząc w latach 2025 – 2026 przebudzenie w kwestiach ekologii, ekonomii i dystrybucji dóbr, jako ukoronowanie wieloletniego procesu astrologicznego, związanego z pobytem Urana w Byku i Neptuna (+ Saturna) w Rybach. Saturn i Neptun finalnie spotykają się pod koniec roku 2025 i kończą ten wieloletni, bardzo ważny proces.

—————


TECHNO – WODNIK.

Gdyby zastanowić się „co da” koniunkcja Saturna i Jowisza w grudniu 2020 r., można zaryzykować twierdzenie, że da kolejny typ usankcjonowania, który spowoduje pewien „spokój”. Ponieważ początek Wodnika przynależy do trygonu powietrznego, tak jak znak Wagi, w którym Jowisz i Saturn się znajdowały na przełomie roku 1980 i 1981, spodziewam się pewnej REWOLUCJI TECHNOLOGICZNEJ. Dokładnie takiej samej, jaka wydarzała się w roku 1981.

Pisałem o tym w tekście na „Tarace” [http://www.taraka.pl/epoka_wodnika_narcyzm]: „sama koniunkcja Jowisza i Saturna w żywiole powietrza miała już miejsce w roku 1981 (technicznie rzecz ujmując, nawet w ostatnich godzinach 1980 roku!). Jej znaczenia nie możemy zmarginalizować i uznać, że była „wypadkiem przy pracy”. Spójrzmy na technologiczne przyspieszenie, erę informatyzacji, zmianę znaczenia komputera, wdrożenie miniaturowego komputera pod postacią smartfona, potężną rolę serwisów społecznościowych. To wszystko dzieje się od czasów koniunkcji Jowisza i Saturna w znaku Wagi!„.


W roku 1981 miało miejsce sporo kluczowych wydarzeń technologicznych: 27 kwietnia zaprezentowano mysz komputerową i drugi model komputera osobistego, 12 sierpnia IBM wprowadził model komputera osobistego. Lata 1979 – 1980 możemy ogólnikowo potraktować jako przedwiośnie ery informatyzacji jeśli chodzi o upowszechnienie i komercyjne wykorzystanie komputerów. W listopadzie 1979 r. na rynek wchodzą Atari 400 i Atari 800. W czerwcu 1980 r. ukazał się Commodore VIC – 20, który jako pierwszy komputer domowy, którego sprzedaż przekroczyła milion egzemplarzy.

W czasach opisywanych, tj pograniczu lat 70tych i 80tych, planety znajdowały się w zupełnie innych położeniach. Rok 1981 został zdominowany przez parę Saturn – Jowisz w znaku ludzkim, Wadze, podczas gdy rządzący masami (emocjonalnymi rzeszami mas, dodam), Neptun, obłaskawiał perspektywy Strzelca, tak jak latami Pluton przemierzał przez Wagę. W Polsce miał w tym roku miejsce karnawał Solidarności, który skończył się nieco po tym, gdy Jowisz przeszedł w znak Skorpiona. Technologia zatem ruszyła do przodu, a historyczne rozgrywki toczyły się zupełnie innym torem. Nowe ich rozdanie przyszło właśnie w okolicach roku 1988, gdy Saturn, Uran i Neptun wspólnymi siłami zaczęły szturmować znak Koziorożca, czyniąc tworząc tymczasowy porządek światowy, który dawał jakoś radę do 2020 roku właśnie, z uwzględnieniem kuśtykania w roku 2007-2008 i aspektów Uran-Pluton plus Saturn-Neptun.


Przełom 2020 – 2021 to inna rzeczywistość. Wielu profetów jest gotowych składać obietnice Nowego Wspaniałego Świata, ja bym jednak był ostrożny i nie formułował takich bajek, którym bliżej do historii, gdzie rozdawano rowery na Placu Czerwonym. Wciąż aktualny jest ten tekst i do niego zachęcam: -> http://www.taraka.pl/o_mitycznej_erze_wodnika .

Natomiast, wracając jeszcze do obserwowanych w sferze publicznej egzotycznych sojuszy skrajnej prawicy z ezoterycznym new-age’m, dochodzę do smutnej konstatacji, że moja wizja z marca 2020 r. spełnia się i doznaje nagłego przyspieszenia. Napisałem to w już przytoczonym wcześniej tekście [-> http://www.taraka.pl/epoka_wodnika_narcyzm]:


„Istnieje spore ryzyko, że w erze erozji międzyludzkich kontaktów, polegających choćby na lęku przed spotykaniem się ze sobą, a skończywszy na dramacie bycia pokrzywdzonym przez los, pojawią się konflikty dotyczące wolności działania (i odpowiedzialności za siebie), a poddaniu się strukturom władzy (której obowiązkiem jest troszczyć się o obywatela). Ingres Saturna i Jowisza do Wodnika wskazuje na pewien typ rozłamu lub rewolucyjności, której pragnieniem byłoby się uwolnić od zobowiązań względem państwa. Być może i kultury również, skoro jesteśmy w stanie uniknąć rzeczywistości przy pomocy wirtualnego świata. To byłaby piękna uwertura dla umiłowanej wolności, która wyzwala się z okowów sztywnej, politycznej struktury, występującej w roli gnębiciela i prześladowcy. Niestety, naiwność tego rozumowania polega na tym, że nie da się jednocześnie być wolnym od państwa i dużo od tego państwa wymagać”.


Rok 2021 może być rokiem wielu protestów, które wyłonią liderów, ale … jakich? Oj, mylicie się i prawdopodobnie jesteście w bardzo dużym błędzie, jeśli sądzicie, że protestujący nagle zaczną myśleć serduszkami, merytoryką i głową. To jakaś infantylna opowieść dla naiwnych ludzi, że Wodnik (czy jego „era”) to znak świadom swoich wad i cieni. Nie obiecywałbym sobie zbyt wiele po tych zmianach w 2021 roku, polityka wypluła już tak wielkie armie nadziei, roszczeń, marzeń, że aż dziw, że ktoś ma serce inwestować w nowych przewodników i liderów politycznych. Cynizm i kunktatorstwo nie jest domeną „starych” sił, jeszcze będziecie miło wspominali ich poprzedników – proszę sobie te moje słowa wydrukować i wyjąć z szuflady, mniej więcej w 2027 roku, po rewolucji światowej, która będzie miała miejsce w latach 2025 – 2026.

Cień Wodnika to rzecz jasna nie tylko cień infantylnych wolnościowych akcji, które nic nie dadzą – co najwyżej wzmocnią siły prawicowo – nacjonalistyczne. To także Cień Technologiczny. Nie wykluczony jest zatem postęp jeśli chodzi o popularne chipy, dane biometryczne, 5g, stabilizowanie systemu, który w 2020 w jakiś sposób „wygrywa” i powinien „wygrać”. Sceptykom i rozczarowanym podpowiadam, że porażka z tzw. „systemem” to nie jest wybryk ostatnich czasów, tylko… dzieje cywilizacji. Narzucenie jakiegoś scenariusza, w którym oto „Wolna Ludzkość” radziła sobie do 2020 roku, po czym pojawił się „Niecny Plan”, jest sztuczną intelektualną konstrukcją. Kuriozalną zwłaszcza w obliczu tego, co miało miejsce w czasie poprzednich tysiącleci, gdzie wojny, niewolnictwo, przemoc i barbarzyństwo były na porządku dziennym.

Jeśli zatem ktoś bryluje przed Wami jakąś wizją Nowego Świata lub Cudownej Przemiany, spójrzcie na to z innej perspektywy. A mianowicie takiej, że wszystko jest procesem i rozkłada się w czasie. Nic nie powstaje w próżni, tak jak Hitler potrzebował swojego traktatu wersalskiego, a Castro dyktatora Batistę. Tak samo z erą technologii – jej postulaty zostaną wprzągnięte w cele „koziorożcowe”, czyli próbę zapewnienia bezpieczeństwa, kontroli i regulowania masami.

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —


Napisano: 16/09/2020.

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ

Spis większości artykułów do tej pory napisanych i zamieszczonych: TUTAJ

Zbiór artykułów do portalu TARAKA: TUTAJ

Wydarzenia związane z pełnią i nowiem Księżyca: TUTAJ

Baza Horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego: TUTAJ

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystuję program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego


—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —


Comments

comments

3 thoughts on “Astrologiczna analiza 2020 roku w cieniu zbiorowych histerii.”

  1. Jest Pan Panie Mirku doskonalym analitykiem i badaczem zależności w opisywanych procesach zmian. Gratuluję. Proszę o więcej. Pozdrawiam serdecznie

  2. 2025 i połączenie Saturna z Neptunem. Hm.. Czyżby znowu się szykowała jakaś pseuso-kolektywna rewolucja w zakresie ekologii i zarządzania społeczeństwem? A może to coś powiązanego z Rosją?

    Z tego co piszesz nie wynika nic dobrego. Wraz z rosnącymi tendencjami do skrajności przyznam, że ja również wyczuwam dziwną, wręcz autorytarną atmosferę kolejnych lat. Obym się mylił.

Comments are closed.