Czas wyborów, czas nadziei, czas histerii. Ku drugiej połowie 2019 roku.


„Polityka jest nicością, która decyduje o naszym życiu, może zabijać, a może nas zostawić w spokoju. Więc trzeba na nią patrzeć jednym okiem, tym gorszym. A lepsze zostawić na lepsze rzeczy.

Życie wyłącznie polityką wydaje mi się czymś przerażającym. Tam nie ma substancji”.



Poeta, eseista i prozaik Adam Zagajewski w wywiadzie z Grzegorzem Wysockim [-> źródło]

*


PODSUMOWANIA POLITYCZNE PRZED JESIENNYMI WYBORAMI

Powiedz co z nami będzie?„. „Powiedz czy nas wyrzucą z Unii?„. „Czy mam się pakować i uciekać?„. „Czy czeka nas Wenezuela / Grecja / Korea Północna / Mordor?„. Takie teksty i zapytania mi się trafiają. Ludzie nie wytrzymują. gotowi są uwierzyć w końce światów.

Emocje. Impulsy. Pisz szybko tekst! Nie. Stop. Szybko to się łapie pchły, a nie robi prognozy astrologiczne. Wszystko wymaga cierpliwości, czasu, dużej i rozlazłej analizy. Ciągłych powrotów do tego, co się robiło wcześniej. Astrolog nie jest strażą pożarną. Nie jest jednoosobową dywizją ds. panikowania. Nie może reagować impulsywnie na to, co się wokół niego dzieje. Nie może krakać językiem tych, co formułują opinie. Nie może iść za stadem. Nie może być histeryczny. Bardzo trudno spełnić te wymagania, ale próbować trzeba. Czas na moje ustosunkowanie się do tego co minęło i co będzie.

*


CZY BĘDZIEMY DRUGĄ GRECJĄ I CZY BĘDZIE GIGANTYCZNA KATASTROFA?


Przyznaję, że niektórych może „trafiać szlag”, dlaczego na moim blogu jest tak dużo postów o polityce, a tak mało o innych ważnych sprawach. Może to dlatego, że otrzymuję trochę wpisów i uwag, żeby dać znowu jakiś komentarz polityczny, bo „wybory wiosenne były i idą jesienne”? Może jednym z powodów jest to, że czytam na forach politycznych dużo wpisów, które są tak kasandryczne, że już za moment zrobią z tej biednej Polski drugą Grecję, Wenezuelę lub Koreę Północną? Muszę przyznać, że w emocjonalnych i epatujących katastrofami dialogach zaszedł przynajmniej o tyle postęp, że skończyły się rozmówki i wielkie wizje o wsadzaniu kobiet do więzień za aborcję, mowy o „ostatnich demokratycznych wyborach” czy pouczenia, że „już za chwileczkę, już za momencik” będziemy wszyscy egzystowali o chlebie, wodzie i korzonkach. Rzadsze są też wpisy o tym, że obecnie żyje się nam jak w czasach Stanu Wojennego. Nie zauważa się już żeby od „łamania konstytucji” (która od momentu jej zatwierdzenia jest często łamana) nagle w Polsce zaroiło się od bezdomnych, prześladowanych czy głodnych obywateli. A nawet jeżeli figura ofiary się objawia, to istniała ona teraz i zawsze, w każdej cenzurze czasowej. Roman Kluska, Tomasz Komenda, Alicja Tysiąc, doktor G., Elżbieta Podleśna czy Ukrainka z Lidla, która została porzucona z udarem na przystanku. Przykładów jest sporo. Czy warto było się napędzać strachem i uprawiać mentalny masochizm, bo inni podświadomie do tego zachęcają? Nie. Zdecydowanie niczemu to nie służyło. Ale bardzo dużo osób wkręciło się w te felietony i dialogi, dając się ponieść fali strachu i złości. Lub frustracji i wyładowania na innych. Podziękujcie mediom – zarówno tym „lepszym” jak i „gorszym”.

weź całą grupę społeczną, uznaj ją za jakościowo gorszą od reszty społeczeństwa, przypisz jej jakąś podłą cechę, na przykład sprzedajność, użyj skojarzeń ułatwiających porównanie tej grupy do zwierząt, przekaż swój komunikat w możliwie prostej formie, na przykład obrazkowej, skieruj frustrację społeczeństwa na tak odczłowieczoną grupę

-> z profilu Facebookowego Tomasza Markiewki

*


Dlaczego ludzie lubią być tak tymi okropnymi wizjami karmieni i straszeni? Nie sądzę, że lubią, ale są bardzo podatni na to. Człowiek głupieje i grzęźnie emocjonalnie w tłumie opinii. Bywa, że skrajne afekty zacierają granicę pomiędzy myśleniem życzeniowym a twardą rzeczywistością. Proszę, nie dajcie się nacinać i wkręcać tym wszystkim utopijno – fatalistycznym wizjom! One mają cel instrumentalny i chcą oddziaływać na tłumy, by miała nastąpić zmiana lub udała się sprzedaż danego produktu. Polityka i ezoteryka już tak mają do siebie, że zyskują popularność na narracjach nadziei i strachu. Mesjasz lub Diabeł, raj lub piekło. Bój się Boga! Oczywiście, bywa, że od czasu do czasu jakiś trudny okres w globalnym wymiarze czy osobistym życiu nas czeka. Astrolog przynajmniej częściowo to dostrzega. Ale przecież nie dzieje się tak co roku, jak sugerowałyby straszne nagłówki w kolorowych gazetach! Prawdopodobieństwo jakiegoś szoku jest możliwe co jakiś czas, ale przecież nie możemy żyć oczekiwaniami na to, że coś złego nas spotka! No, chyba że mamy immunitet najlepszego jasnowidza w Polsce, lub legendarnego ekonomisty, którzy zawsze i wszędzie rację mają.

Astrologia nie jest od tego, żeby histerycznie na coś odpowiadać lub reagować. Ona z założenia musi być ponad to, iść pod prąd. Nie każdy musi tego astrologa kochać! Nie jest on kropelkami nasennymi czy kieliszkiem koniaczku. Blog mój ma na celu bycie pamiętnikiem historyczno – politycznym. Odtrutką na stresujące tu – i – teraz i na napady histerii i paniki. Jest paradoksem, że gdy wiele osób „słodko spała”, zdarzyło mi się samemu trochę postraszyć. Skutecznie, bo trafnie. Kto pamięta, że ten cały współczesny chaos i wielki strach przepowiadałem jesienią 2014? A rewolucje 2015 roku obstawiłem nieoczekiwanie na wiosnę, nie wiedząc jeszcze, że sensacyjnie wygra Andrzej Duda? Dziennikarze popisywali się wówczas bon – motami, że prędzej ówczesny prezydent przejedzie niepełnosprawną zakonnicę w ciąży, niż Duda wygra. Ale przecież „coś strasznego” wisiało w powietrzu i wymagało realizacji? Uran – Pluton domagał się wyładowania w horoskopie Polski.

Warsztatowo zacniejsi i szlachetniejsi dziennikarze nie widzą i nie dostrzegają takich przemian. Zamiast tego, wolą się znęcać nad „sprzedawcami horoskopów i bulli papieskich”, jak pewien dziennikarz. Oj, nie jest fajnie być wkładanym do szufladki przez ludzi, którzy nigdy w ręku nie mieli do czynienia z profesjonalnymi astrologami. Pozdrawiam Pana z gazety, który uczynił takie miłe i sympatyczne porównanie. Tekst autentyczny, niekoloryzowany.


Zapraszam do rozwinięcia wpisu, obiecując, że w najbliższych miesiącach będzie w końcu tej „głupiej polityki” mniej. Jednocześnie ostrzegam, że najbliższe nadchodzące jesienne wybory parlamentarne wygenerują nieprawdopodobne ilości silnych emocji, strachu, nienawiści i wzajemnych ataków. Ale przecież powinniście to doskonale wiedzieć? Od kiedy to polityka jest zabawą dla grzecznych chłopców i dziewczynek?

*


WYGRANA PIS-U NIE BYŁA SZOKIEM.


Przy formułowaniu wszelkich prognoz politycznych, najlepszą szkołą astrologii nie jest terminowanie u Mistrzów Duchowych, najlepsze kursy, wybitne wglądy czy wielkie doświadczenie. Nie. Do postawienia dobrej prognozy astrologicznej potrzebujemy realizmu, wyważania odpowiednich proporcji, oddalenia się od sympatii politycznych czy … zwykłych sondaży. Mówiąc innymi słowy – nawet zajmując się tak „irracjonalną” (wg laików: głupią, bezsensowną) dziedziną jaką jest astrologia, potrzebujemy oddzielenia się od swoich silnych emocji (strachów lub nadziei), od sympatii politycznych. Warto wyrwać się z własnego klosza światopoglądu, z własnego świata życzeniowości, w którym wydaje nam się, że to „my mamy rację”. Inaczej grożą nam scenariusze zarozumiałych dziennikarzy, którzy „wiedzą wszystko”.

Proszę spojrzeć – bukmacherzy wiedzieli, jak będą wyglądali wybory kilka dni temu! Pierwsza szóstka? Wszystko się zgadza. Kolejność została „przewidziana” idealnie! Ale oni tworząc te typy, myśleli o tym, żeby zarobić – dlatego byli bliżej obiektywizmu. W przeciwieństwie do życzeniowo myślących i ideologicznie nastawionych mediów



Również pracownie badawcze, sondujące nastroje wyborcze, wielokrotnie były bliskie prawdy. Widać to było na kilka tygodni (!) przed wyborami. Im także zależy, żeby odzwierciedlić to, co jest bliskie prawdy. To ich uwiarygadnia. Różnią się tym znacząco od osób, w których interesie jest sympatyzowanie z jedną ze stron zaciętego sporu.

Pracownia Kantar, na którą powołuje się m.in. Wirtualna Polska stawiała takie typy: „PiS 35 proc. poparcia, Koalicja Europejska tylko 23 proc. – wynika z najnowszego sondażu Kantar Polska. „Wyborcy KE z jakiegoś powodu się zdemobilizowali” – informuje „Polityka”, dla której przeprowadzono to badanie” (czas sondażu: 17 kwietnia 2019 r.).

Natomiast według nowego sondażu IBRIS dla RMF FM i „Dziennika Gazety Prawnej” (czas sondażu: 28 kwietnia 2019r.) w wyborach do Parlamentu Europejskiego na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 38,7 proc. uczestników sondażu IBRIS. To prawie 6-punktowa przewaga nad Koalicją Europejską (PO+SLD+N+PSL+Zieloni), którą poparło 33 proc. respondentów badania dla RMF i „DGP”.


*

CZY ASTROLOG JEST DO CZEGOŚ PRZYDATNY?


Skoro tak było, bukmacherzy tyle wiedzieli, sondażownie nie kłamały, to po co w ogóle jest ta rola astrologa? Ano, nie byłbym taki pewien, czy bukmacherzy stawialiby na zwycięstwo PiSu w trakcie protestów nauczycieli, czy np. w grudniu 2018 r. Tak samo jak analitycy pomylili się bardzo grubo w roku 2015 czy w 2016 (gdy zaskoczyły prawie wszystkich zjawiska Trumpa i Brexitu). Astrolog patrzy zupełnie z innej perspektywy, starając się wskazywać na wieloletnie trendy lub jakieś potrzeby, nie bacząc na to, co się w danej chwili dzieje. Mówi innym językiem, często niezrozumiałym dla laików. Jeśli będzie konsekwentny w swojej mowie, cierpliwy i nie da się ponieść sympatiom (politycznym, światopoglądowym, obyczajowym, moralizatorskim), ma szansę przewidzieć pewne wydarzenia.

Nie, nie można być dobrym astrologiem, jeśli się wskoczy w wir wyborczych psychoz, patrząc na reakcje kilka dni przed wyborami. Sondażownie i artykuły bieżące doczepiają się do emocjonalnych egregorówi masowych i tymczasowych histerii tłumów. Chodzenie zgodnie z nurtem rzeki to betka. Podążanie za oczekiwaniami tłumu to polityka.

Dlatego wygrana PiSu nie była żadnym szokiem. Powinna być wkalkulowana w prognozowanie, o ile nie jesteśmy miłośnikami jakiejś strony politycznej. Ja onegdaj dopingowałem Hillary Clinton w walce z Donaldem Trumpem. Dostałem za to po łapach – bardzo słusznie. Większość astrologów, którzy przewidywali zwycięstwo Hillary Clinton i się pomyliła, pochodziła z … USA. Oni również pisząc „przewidywania”, kierowali się subiektywnością. Nie możesz być dobrym astrologiem, jeśli idziesz za swoimi politycznymi sympatiami… Astrologowie, którzy „przewidywali” sukcesy lub porażki wielu polityków, bardzo często swoje rzekome sukcesy lub porażki zawdzięczali pewnym sympatiom lub antypatiom. Lecz czy aby na pewno była to astrologia, czy łut szczęścia?

*

FENOMEN MAJOWYCH WYBORÓW DO EUROPARLAMENTU


Próbowałem fenomen wyborów podsumować w dyskusji z Piotrem Gibaszewskim [-> jego strona] i Anią Woźniak na jednym z forów dyskusyjnych (dzięki!). Napisałem tam m.in. taki komentarz do tego kosmogramu, na początek startu lokali wyborczych.


Możliwe, że ASC jest społeczeństwem, MC władzą, IC opozycją. Władca ASC zmienia stosunek na znak władcy MC. Władcą MC jest Jowisz, kojarzony z kościołem. Merkury niby fajny, niby na gwieździe królewskiej, ale obcy Księżycowi. To, że wybór poszedł w stronę Jowisza może też podkreślać… Mars wyborów na Jowiszu III RP. To jest zły Jowisz, zły horoskopowo jeśli chodzi o III RP (gombrowiczowsko-witkiewiczowska wiara, prawo, tumiwisizm, itd.)„.


Dopisując także tą kwestię:


Nie wiem, ale od kilku lat mam takie wrażenie, że horoskop III RP jest fatalny. A od kilku miesięcy to dokumentuję i podkreślam. Obstawiam, że pies z kulawą nogą byłby w stanie coś lepszego wymyślić, niż ten horoskop z 31.12.89. Dlatego każda zmiana ustroju – bolesna – ma sens. Nie zwracałem na to uwagi przez lata całe, ale jestem fatalistą jeśli chodzi o ten horoskop. On będzie nam fundował cierpienia. Trochę przypomina dobrą gorzałę – jechaliśmy na dobrym humorze przez wiele wiele lat. Mieliśmy swojego mecenasa, Papieża Polaka. Ale gdy opary się skończyły, lud pożąda nowych narkotyków. Kaczyński, bodajże Księżyc w Rybach, im to zapewnia (Wałęsa – nów z Neptunem, Komorowski – Księżyc/Neptun, Tusk – cały krzyż z Neptunem, jeśli pamiętam). To jest neptuniczny naród. Wielu warszawiaków mówiło mi, że Warszawa jest rybia. Nie wiem czy się z tym zgadzasz, ale tak mi sugerowano. Stolica rybia = państwo neptuniczne?„.


Część ćwiczeń na kosmogramach wyborów z lat 2015, 1989 czy innych prowokują, żeby uczynić prognozę przed wyborami jesiennymi. Ale będziemy do tego czasu czekać na ogłoszenie i ukonstytuowanie oficjalnej daty wyborów parlamentarnych. Wtedy możemy stawiać horoskop. I robić nowy artykuł. Nie będzie to łatwe – gorączka wyborcza odbiera często obiektywizm wglądu.

*


ZŁY CZAS GRZEGORZA SCHETYNY. DONALD TUSK.


To również nie było trudne do przewidzenia co się stanie z Grzegorzem Schetyną, chociaż strony zanfekowane gorączką przedwyborczą uważały inaczwej. Tak się dziwnie składa, że 2019 rok jest złym czasem zarówno dla lidera Platformy jak i dla samej partii. Pomysł z koalicją był próbą wychodzenia z trudnej sytuacji, ale tak naprawdę zaciemnił realizm polityczny. Życzeniowe myślenie sprawiło, że źle odczytano rzeczywistość polityczną w perspektywie ostatnich kilkunastu miesięcy. Nie wygląda ona za dobrze z perspektywy tzw. sił opozycyjnych od dłuższego czasu, chociaż sugerowano „remis”. Niestety, eksperci i analitycy zamiast na serio zająć się badaniami i sytuacją polityczną, bardziej byli zajęci uprawianiem propagandy, polityki i uwodzeniem swoich czytelników i obserwatorów, czytaj: elektoratu.

O Grzegorzu Schetynie napisałem w prognozie rocznej 2019
[-> TUTAJ]:

Można snuć domysły, że za jego sukcesami stoi Wenus, skoro w roku 1991 podczas tranzytu Neptuna stał się wicewojewodą, zaś podczas tranzytu Plutona w roku 2016 umocnił władzę w swojej partii. Jeśli faktycznie Wenus w tym horoskopie jest wytrychem do rozumienia rzeczywistości politycznej wg Grzegorza Schetyny, to w roku 2019 czekają ją przykre przygody. O ile w roku 2018 w progresjach przechodziła ona przez natalnego Jowisza, o tyle w roku 2019 powinna się już od niego oddalać. Rzeczywiście, rok 2018 wydaje się być dla Schetyny bardziej czasem konsolidacji, przejęć i umiarkowanych sukcesów. W okresie styczeń-luty i sierpień-październik 2019 Saturn będzie przez nią przechodził. Czy to będzie czas ostatecznych weryfikacji?„.

A o Platformie? Niewiele lepiej…


„Z uwagi na tranzyt Urana do nowiu kosmogramu PO pojawia się ponowna groźba rozłamu przed wyborami parlamentarnymi 2019. Częściowo zbiega się to ze scenariuszem, który rozpisałem dla dalszych losów Donalda Tuska. Co dalej się może wydarzyć? Prawdopodobna jest śmierć lub zmiana szyldu formacji. Latem 2020 nastąpi przejście Neptuna na Wenus. Być może przełom 2020/21 oznacza pewien rodzaj zakopania toporu wojennego. A może to szersza zmiana przywództwa lub funkcjonowania partii?”



Kompletnym zaskoczeniem może się jednak wydawać to, co napisałem o Donaldzie Tusku. Przypomnę – dziennikarze i komentatorzy sceny politycznej tkwili w bezpiecznym zadowoleniu i sądzili, że Grzegorz Schetyna jest na właściwym kursie i nic raczej nie zagraża jego przywództwu. Jakże dziwne zatem z perspektywy grudnia wydaje się takie wieszczenie z mojej strony:


Tusk stworzy jakiś nowy byt polityczny, lub przejmie władzę w ciągle niespełnionej i wyjałowionej z dobrej jakości polityków PO. Może się okazać, że wskutek kościelnych afer i konsekwentnej klerykalizacji państwa, nastąpi zgrzyt pomiędzy liberalnym w sferze obyczajowej stanowiskiem Tuska, a twardogłowym konserwatywnym rdzeniem PO

Minęło może paręnaście tygodni, a pojawiły się jakieś majaczenia, że Donald Tusk miałby niby zakładać nowy ruch polityczny. Co na to dziennikarze? Ano, dla nich to, eee… „wstrząs”. Drodzy, to może przysiądę się do Was w garniturze z lampką szampana i pośmiejemy się z tych „sprzedawców horoskopów” wspólnie?


Możliwe, że nie jestem aż tak wybitnym Nostradamusem, żeby od razu skonkludować, w którym kierunku to wystąpienie z 4 czerwca (2019) pójdzie, ale radziłbym poważnie się temu wydarzeniu przyglądać. Zanotować godzinę, zrobić horoskop z tego spotkania, które może ufundować jakiś ważny kierunek w polskiej polityce. Może to być zdarzenie tego formatu tak jak np. „afera z ośmiorniczkami” czy nieudany bon mot Lecha Wałęsy w stylu „ani be, ani me, ani kukuryku”. Takie kompletnie nieistotne, trywialne zdarzenia mogą się okazać kluczowe z perspektywy tłumaczenia lat następnych. Tak jak np. horoskop KODu. Czy ktoś jeszcze pamięta ten polityczny byt, który odszedł w niebyt? Horoskop tego przedsięwzięcia się nie mylił – fatalnie to wyglądało, chociaż analitykom w pewnym momencie wydawało się, że mamy do czynienia z młodszym wydaniem nowej „Solidarności”…

Wydarzenia związane z 4 czerwca 2019 r. może być fundamentem do ciekawych przemian na scenie politycznej. Istnieje dość spore prawdopodobieństwo, że ono jest przedłużeniem mojej wizji związanej z kryzysem Grzegorza Schetyny i przemianą PO. Ta być może – niekoniecznie – nastąpi dopiero po wyborach jesiennych, prawdopodobnie bezwzględnie przegranych.

Jednak konia z rzędem temu astrologowi, który wyczuje, iloma procentami różnicy PiS wygra jesienne wybory. Nie wiem, czy istnieje taka astrologiczna technika, która jest w stanie wyczuć różnicę 2, 5 czy 12%. Jest? Chętni proszeni są o odpowiedni i profesjonalny komentarz. Rzecz jasna nie kilka dni przed wyborami.

*


ODCHODZENIE W CIEŃ KUKIZ 15. DLACZEGO KOŚCIÓŁ NIE JEST PISEM. UPADEK TADEUSZA RYDZYKA.


To, że Paweł Kukiz będzie ciągnął w dół, było naprawdę proste i do przewidzenia. Zamiast ferować jakieś astrologiczne wywody, wystarczyło dokonać dobrego rekonesansu politycznego. I napisać w prognozie rocznej to:

Również roztaczanie świetlanej przyszłości względem Pawła Kukiza jest igraszką wobec czytelników. Partia znajduje się w rozsypce, w grudniowych sondażach łapie 6-7% poparcia. Lepiej być nie powinno. To widzimy dobrze bez horoskopu, którego zresztą … nie mamy„.



Przypomnę, że w wyborach do europarlamentu wskaźnik poparcia zleciał poniżej 4%. Być może obudzeni ze snu dziennikarze w końcu pokuszą się o napisanie artykułu, że Paweł Kukiz przestał istnieć w polityce krajowej.

Motyw kościoła, tak często przeze mnie poruszany, zgodnie z moją „obietnicą”, powinien dać konkretne rezultaty od roku 2023. Czytelnicy znający wcześniejsze artykuły z mojego bloga nie powinni być tym faktem zaskoczeni, zważywszy, że na temat upadku i odwrotu kościoła w Polsce pisałem, zanim zauważyli to „bystrzy” i pełni refleksu dziennikarze.

Prawdopodobnie nie zauważyli oni jeszcze, że łączenie PiSu z kościołem jest skryptem fałszywym. Wbrew pozorom, możliwe jest głosowanie na PiS przy jednoczesnej krytyce kościoła. Wg badań około 40% popierających Prawo i Sprawiedliwość uważa, że problem pedofilii to wina kościoła. To już spora siła. Wszystko zmierza do tego, by część wyborców tej partii w przyszłości zaczęła się odwracać od kościoła i nie będzie to stało w konflikcie z oddawaniem głosu na tą, lub podobną partię z zacięciem konserwatywnym w sferze światopoglądowej. Warto dodać, że uchwały o związkach partnerskich uchwaliły m.in. konserwatywne gabinety w Anglii czy Niemczech. Czy u nas to będzie kiedyś możliwe? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że histeryczne postulaty o represjach aborcyjnych poszły do kosza. Zwłaszcza w momencie, gdy jeszcze bardziej skrajne siły pro-life (np. Kaja Godek czy Grzegorz Braun) stworzyły niezależne byty polityczne (czytaj: Konfederację).


Reasumując – kościół wciąż będzie się osłabiał, bez względu na panujące siły polityczne. W tym momencie sprawa wydaje się być oczywista i prosta. Trzy lata temu, a nawet rok temu wcale to tak nie wyglądało. Dlatego zdziwiony byłem, że prawie żaden szanujący się prognosta ( i nie chodzi tylko o ezoteryków!) na łamach kolorowych czasopism nie chciał tego faktu zmiany polskiej mentalności obyczajowo – światopoglądowej zauważyć.

Pamiętacie może, gdy ojciec Tadeusz Rydzyk próbował w ramach politycznych zagrywek szachować Jarosława Kaczyńskiego założeniem nowej, katolickiej partii? To jest papierek lakmusowy obecnego wpływu kościoła na polską scenę polityczną. Na tym nie da się już budować kapitału politycznego, to nie te czasy, kiedy przynależność do struktur okołokościelnych dawały Polsce urząd niemalże każdemu premierowi. Jeden z nich został nawet ambasadorem w Watykanie. Z perspektywy dnia dzisiejszego wydaje się to niewyobrażalne. Hanna Suchocka mogła zostać ambasador Watykanu. Beata Szydło? Chyba nim nie zostanie.


Ksiądz Rydzyk rok 2018 może śmiało obwieścić czasem swojej klęski. Cyt: „Duchowny z Torunia postanowił bowiem powołać do życia konkurencyjne wobec konserwatywnej partii rządzącej ciało polityczne. Inicjatywa okazała się być kompletną klapą. Po zaledwie kilkudziesięciu dniach wszyscy zapomnieli o szumnie zapowiadanym ruchu„. [https://otopress.pl/2019/05/18/tadeusz-rydzyk-torun/]


Mitem jest, że obecna prawica jest wybierana ze względu na kościół. Ona zyskuje wyłąćznie przez to, że nie jest „antykościołem”. Kościół nie jest pierwszą wartością. Wartością dla przeciętnego wyborcy jest zachowanie status quo, podtrzymywanie tzw. tradycji. Dlatego też filmy antyklerykalne powodują niechęć do instytucji kościelnej, lecz nie sprawiają, żeby wyborcy mieli przestać głosować na PiS. Czy inną proklerykalną partię, z nieco większymi ambicjami do bycia partią świecką, czyli PO, względnie PSL.

*


JESIENNE WYBORY 2019. CO NAS CZEKA.


Wydaje się, że można tą sferę ująć w punktach, bez względu na to, czy znamy jeszcze datę wyborów, czy nie. Sygnalizowane przeze mnie wydarzenia:


1] Spoglądamy na ruch 4 czerwca Donalda Tuska. On wskaże, czy PO (lub dawna Koalicja Europejska) rozpadnie się, czy nie. Jeśli horoskop będzie agresywny i dynamiczny, prawdopodobieństwo rozłamu już przed wyborami jesiennymi jest wyższe.

2] Kryzys Grzegorza Schetyny i PO trwa. To szło na przegraną już w czasie jesieni 2018. Diagnoza postawiona na „remis” w tamtym czasie nie była słuszna, ponieważ remisu nie było, a PSL (koalicjant PO) dużo stracił. Tranzyty na horoskop Schetyny wykazują ponadto zły czas, mimo że nie dysponujemy godziną urodzenia lidera PO.


3] Kukiza nie ma. PSLu prawdopodobnie też nie będzie, chociaż tu akurat zdaję się na swoją intuicję polityczną, nie na astrologię. Tak na marginesie, co porabia obecnie Ryszard Petru? Niezorientowanym przypomnę, że partia Kukiz 15 w wyborach do sejmu była trzecią siłą polityczną, a Nowoczesna Ryszarda Petru zajęła miejsce czwarte.

4] Robert Biedroń powinien sobie poradzić, pomimo faktu, że z perspektywy dzisiejszej (końcówka maja 2019 r.) jego los jest na równi pochyłej. Nie mówię tego z większej sympatii do niego. Horoskop Wiosny i inicjatyw politycznych jej lidera wygląda lepiej, niż się wydaje – nie urządzajmy mu przedwczesnego pogrzebu! Możliwe jest wejście w koalicję z niedobitkami lewicy lub… (sic!) jakimiś siłami związanymi z Donaldem Tuskiem (tak, to by była sensacja, wiem).

5] Wygrana PiSu w jesiennych wyborach parlamentarnych może być… bardzo złym omenem dla tej partii. Napisałem, że wiosna i jesień 2020 roku są przełomowe i bardzo trudne dla PiS. Może wówczas nastąpi wreszcie oczekiwana sukcesja władzy z ręki prezesa Kaczyńskiego? O tym, że usunął się on w cień i pojawia się tylko w krytycznych momentach, pisałem już w prognozie na rok 2019. Tak czy owak, w moich tekstach od jakiegoś czasu (jeszcze przed wyborami samorządowymi i europejskimi) PiS zwyżkował, Mateusz Morawiecki zwiększał dynamikę swoich działań, a ewentualny rozłam był widoczny dopiero po wygranych wyborach jesiennych w 2019 roku. Analogia z Platformą Obywatelską nasuwa się sama przez się – w momencie największych triumfów Donald Tusk „abdykował” i nastąpił skok w przepaść. Tutaj generalnie motyw uśpienia i samozadowolenia wiązać się będzie z dystansowaniem się Jarosława Kaczyńskiego.

6] Nie dysponuję horoskopem ruchu zwanego Konfederacją (Korwin, Liroy, Godek, Braun, narodowcy). Intuicyjnie – powinien być rozpad ze względu na zbyt wyraziste osobowości tej koalicji i sprzeczność interesów. Astrologicznie – prosiłbym o odnalezienie kamienia węgielnego pod ten ruch, czyli jakąś deklarację związanego z założeniem tego ruchu. Może to będzie ważny moment na wyłonienie się jakiegoś utalentowanego polityka, pokroju Romana Giertycha?


7] Kościół będzie coraz słabszy, a PiS będzie się od niego coraz silniej światopoglądowo oddalał. Skrypt polegający na tym, że siła PiSu jest uzależniona od siły kościoła, jest rozumowaniem błędnym.

8] Na horyzoncie pojawią się coraz silniejsze tendencje pro-ekologiczne w partiach. Polska klasa polityczna która jest często w ogonie przemian europejskich jeśli chodzi o wiele innowacji zauważy to znacznie później. Uran w Byku zmienia bardzo silnie pole świadomości dotyczące ziemi, ekologii, roślinności i konfliktów związanych z posiadaniem. Ewentualny upadek bardzo konserwatywnego i zachowawczego PSLu (nie mówiąc o rządzie PiSu) działa tutaj na korzyść postępowej zmiany. Polska potrzebuje wewnętrznej siły politycznej, która sama inicjuje przemiany, nie zaś ogląda się i kopiuje to, co nakazuje „zła Unia Europejska”.


9] Zdecydowanie daleki byłbym od deklaracji prognostycznych, które pojawiają się w mediach, tego typu: „Właśnie partia Konfederacja, dużo młodych ludzi, zaskoczy opinię publiczną, właśnie Konfederacja – tam są narodowcy, tam jest Liroy, Korwin-Mikke. (…) Okaże się, że nie będzie to zwycięski wielce dla nich wynik, żeby pokonać inne partie – np. PiS – ale okażą się mocą i poważną siłą. Zaczną się liczyć. Konfederacja namiesza bardzo mocno”. Euforia,jak widać, może minąć bardzo szybko, kto ma oczy, niech z nich korzysta. Cytat dotyczący wyniku Konfederacji autentyczny, można go odnaleźć w internetowej prasówce.

10] Do momentu wyborów jesiennych nie reagowałbym również histerycznie na wiele medialnych doniesień, np. tzw. strajk nauczycieli we wrześniu, który ze zdroworozsądkowego punktu widzenia nie powinien już mieć racji bytu (bez względu na sympatię lub antypatię względem nauczycieli). Rzeczą dość oczywistą dla wielu wyborców powinien być fakt, że kilka tygodni przed wyborami dzieje się wiele protestów czy silnych napięć. Uwaga – to nie jest wina horoskopu Polski czy jakieś apokaliptyczne układy, to po prostu efekt czasu okołowyborczego. Żerowanie na trupach, ofiarach systemu poprzedniego lub obecnego, stawianie pomników, zniczy, straszenie, wzbudzanie paniki to elementy politycznej gry. Brudnej gry, na którą większość daje się łapać.


*


POLSKA TERAZ. FETYSZ SATURNA – PLUTONA.


Istotne teraz, co się dzieje w horoskopie III RP, to przechodzenie Saturna dołem horoskopu. To raczej by wskazywało, że przeciętny wyborca będzie bardziej zwracał uwagę na pełny żołądek i bezpieczeństwo socjalne, aniżeli na „wartości konstytucyjne” czy „praworządność”. Saturn mocno zaznaczał się w roku 2015 i także w „strukturach PiS”.

Kościół też jest w tym znaczeniu skazany na obronę swego stanu posiadania, ponieważ w sferze aksjologicznej, zwłaszcza po aferach pedofilskich, ma coraz mniej do powiedzenia. Jedyne co go trzyma przy konserwowaniu obecnych sił politycznych, to status quo.

Jeśli zatem mamy liczyć na przełomy, to postawiłbym na czas wiosny lub jesieni 2020 roku. Ale bardziej radykalne zmiany sygnalizowałbym w latach 2027 – 2028. Dlaczego dziwnym trafem zostawiłem koniunkcję Saturna i Plutona, tak manifestującą się w pierwszych miesiącach 2020 roku? Moim zdaniem jest to zbyt wieloznaczne oczekiwanie ważnej zmiany, która tak naprawdę może dotyczyć wszystkiego, próbującego ustanawiać „swój porządek”. Przypomnę, że ostatnie radykalne zmiany w horoskopie Polski / III RP (1970, 1981, 1989, 1999, 2004, 2010 czy 2015) odbyły się bez tej koniunkcji. Poprzednia koniunkcja Saturna – Plutona miała miejsce w latach 1982 – 1983. Dlaczego te lata miałyby się cieszyć większą estymą od przełomów, które wymieniłem w nawiasie?

Wydaje się, że nadchodząca koniunkcja Saturna z Plutonem jest o tyle przereklamowana, że łatwiej ją do jakiegoś przykręcania śruby w stosunkach władza – społeczeństwo przypiąć, aniżeli wyjaśnić ją przed faktem dokonanym. ACTA, RODO, prawa autorskie, wojny handlowe, prawa handlowe, roszczenia lub cenzura – wszystko to kręci się tematycznie wokół tego aspektu. Ale co to dokładnie i precyzyjnie ma oznaczać? Tego przed faktem dokonanym nie wytłumaczył jeszcze nikt.

Gdyby przymierzyć Saturna/Plutona do horoskopu Polski, nie wyraża się on tak spektakularnie, jak wiele różnych innych tranzytów historycznych. Odnoszę się tutaj zarówno do tzw. różnych wersji horoskopów chrztu jak też do kosmogramu III RP.

*

CO ZROBIĆ Z HOROSKOPEM POLSKI?

Przede wszystkim wypadałoby spowodować, by kosmogram III RP w jakiś sposób przestał „funkcjonować”, ponieważ nie jest on zwyczajnie dobry. Może się okazać, że bolesna zmiana konstytucji lub statusu prawnego tego państwa byłaby lepsza, ponieważ zawdzięczalibyśmy jej zmianę horoskopu, prawdopodobnie na lepsze.

Już wielokrotnie pisałem, że kosmogram ufundowany na końcówce roku 1989 wygląda dość dobrze, jeśli chodzi o osadzenie Saturna w swoim znaku, ale tutaj dobro tego fundamentu się kończy. Saturn wyznacza wiele kluczowych dat dla Polski, lecz tak naprawdę powoduje, że w rankingu szczęśliwości i powodzenia ekonomicznego na tle Europy nie wyglądamy najlepiej. Nosimy swój historyczny garb od ponad tysiąca lat. Nie powinniśmy się zatem bać ewentualnych przekształceń tego państwa, tylko oczekiwać w tym nowej szansy i nowego otwarcia. Przypomnijmy, jak Stan Wojenny pod koniec 1981 roku wydawał się dla wielu kompletnie zaprzepaszczoną szansą na wolność. Wystarczyło jednak ponad siedem lat i…

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —

Napisano: 02/06/2019

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ

Spis większości artykułów do tej pory napisanych i zamieszczonych: TUTAJ

Zbiór artykułów do portalu TARAKA: TUTAJ

Prognoza na 2019 na Astromixie: TUTAJ

Wydarzenia związane z pełnią i nowiem Księżyca: TUTAJ

Baza Horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego: TUTAJ

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystuję program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —

Comments

comments