Prognoza 2021 – 2026, czyli winter is coming.


Dzień dobry!


Kilka dni temu popełniłem -> prognozę na rok 2021, roztaczając kilkuletnią “wizję”, sięgającą wielkiego finału, mającego miejsce w latach 2025 – 2026. Dziwnym zbiegiem okoliczności złożyło się, że rok 2021 jest zalążkiem tego maratonu, który będzie przebiegał od legendarnego Wodnika, poprzez przystanek w znaku Ryb, na Baranie skończywszy.


Chronologicznie “przełom” powinien nastąpić w roku 2020 i większość osób zastanawia się, dlaczego ustawiam rok 2021 w szeregu zdarzeń jako pierwszy. Otóż, gdybyśmy potraktowali tzw. Świat jako wielki proces dziejowy, rok 2020 (częściowo też 2019) był wielkim finałem podsumowującym pracę ze strukturami, która miała miejsce od 13-15 lutego 1988 roku. Wówczas miała miejsce Wielka Koniunkcja w znaku Koziorożca (pozazdrościłem patosu kolegom i koleżankom po fachu), coś przełomowego w dziejach ludzkości, moment graniczny od którego można pisać nowy rozdział!

Ale tak naprawdę serio – tak było. Sprawdźcie w programach astrologicznych lub efemerydach. Oto właśnie 13 lutego 1988 Saturn i Uran utworzyły koniunkcję w ostatnich minutach (!) Strzelca, 14 lutego 1988 Saturn wszedł do znaku Koziorożca, zaś 15 lutego Uran wszedł do znaku Koziorożca. Gdyby w tamtych czasach funkcjonowały ezoteryczne Pudelki i Tchórzofretki, na pewno ówcześni profeci mówiliby o czymś przełomowym w dziejach ludzkości. Częściowo by się nie pomylili, ponieważ zjawisko jest bardzo bliskie temu, co wydarzyło się w grudniu 2020 r. Przypomnę chronologię zdarzeń: 17 grudnia 2020 r. Saturn wszedł do znaku Wodnika, 19 grudnia Jowisz wszedł tamże, natomiast dwie planety 21 grudnia utworzyły koniunkcję. Wypisz wymaluj, per analogiam do Saturn – Uran w Koziorożcu, w lutym 1988 r.


Widząc wiele różnych narracji dotyczących Ery Wodnika i licytowanie się na tony Dobra, Prawdy, Piękna i Oświecenia, często trudno powstrzymać śmiech przez łzy. Czytelnicy zasypywani takimi informacjami często są traktowani jak małe dzieci, którym obiecuje się lizaki i elektryczne hulajnogi. Tym niemniej, fenomen zdarzeń z lutego 1988 r. jak i zdarzeń z grudnia 2020 r. mają jakiś wspólny mianownik i na pewno była i będzie to odczuwalna zmiana. Co więcej, możemy zastanawiać się nad jakością tych zmian i najlepiej odwołać się do archetypów znaków, czyli: Koziorożca (1988/1993) i Wodnika (2020).


Ingres do Koziorożca był jutrzenką przemian politycznych, co finalnie zobaczyliśmy pod koniec lat osiemdziesiątych. Pierestrojka, Okrągły Stół, aksamitne rewolucje w krajach postkomunistycznych, rozpad ZSRR, brutalne stłumienie protestów na Placu Tiananmen, zjednoczenie Niemiec, rozpad Układu Warszawskiego i inne efektowne zdarzenia stawiają w cieniu wiele obecnych histerii. Przemiany strukturalne otrzymały dodatkową stymulację poprzez wielomiesięczną ścisłą koniunkcję Urana i Neptuna w znaku Koziorożca, co miało miejsce w roku 1993. Restart 1988 roku w roku 1993 trwał dalsze parę lat, układy z Maastricht urodziły nową Unię Europejską, Borys Jelcyn wprowadził rządy prezydenckie w Rosji (co rozpoczęło długi maraton dość mocnych protestów), w Chinach rozpoczęło się panowanie Jan Zemina.

A jak będzie się przedstawiać i jak można rozumieć ingres Jowisza i Saturna do znaku Wodnika? Tak jak czas pomiędzy 1988 a 1993 można nazwać etapem przejściowym (koniec epoki żelaznej kurtyny i zaproszenie do nowego rozdania, np. poszerzenia struktur NATO, UE, dalszej emancypacji narodów w WNP i byłej Jugosławii, rozpad Czechosłowacji, wojny w Zatoce Perskiej), tak też czas pomiędzy końcówką roku 2020 a początkami roku 2026 można nazwać drugim poważnym przejściem. Finał wszystkich wydarzeń przyspieszy pomiędzy wiosną 2025 r. a zimą 2026 r. Co to dokładnie będzie? Trudno powiedzieć, scenariusz ten wskazywałby na większą liczbę podziałów i samodzielnych podmiotów (państw i państewek, grup i grupek), których głównym celem jest uniezależnienie się i dążenie do bliżej niezidentyfikowanej wolności. Nie wiadomo, czy wolność w tym rozumieniu zrealizuje się pozytywnie (idee wolności, równości, tolerancji dla różnych dziwactw, stymulacja twórcza), czy negatywnie (anarchia, egocentryzm, niechęć do współpracy, otwarta wrogość wobec kompromistów). Moim zdaniem raczej idzie to w perspektywę negatywną, skoro energie Neptuna i Saturna w lutym 2026 r. utworzą koniunkcję na początku znaku Barana. Znak ten znany jest z tego, że nie czyni refleksji, zastępując ją niecierpliwością i chęcią natychmiastowego działania. Może być więc tak, że przełom roku 2025 i początku 2026 wywołają coś pośpiesznego i gwałtownego, nad czym nie będzie można tak łatwo zapanować.

* * * * *


Zatem, rok 2020 jest czasem finalizacji i podsumowania tego, co rozpoczęło się w latach 1988 – 1993 właśnie. To co było silnie akcentowane w Koziorożcu i mocno przewartościowało świat Koziorożca (państw, struktur, ograniczeń, obowiązków), zdawało maturę w roku 2020, podczas epidemii koronawirusa. Czy egzamin ze struktur został zaliczony? Częściowo tak, częściowo nie. Rok 2020 odsłonił wiele chorób systemowych, począwszy na ocenie służby zdrowia, reakcji na kryzys, podział dóbr publicznych i redefinicją struktur, polegającej na tym, jak w obliczu nowej sytuacji mają funkcjonować szpitale, szkoły, sklepy, itd. Diagnoza jest wciąż w toku, ale jej realizacja będzie przebiegała w czasie, który część osób przyjmuje jako “Erę Wodnika”. Jest to zupełnie inna perspektywa niż na przełomie lat 80/90. Wówczas na Koziorożcu wiele struktur padło i wiele struktur zostało odnowionych lub stworzonych na nowo. Obecnie zaś na Koziorożcu (2019/20) odbył się samosąd ponad trzydziestoletniej mini – epoki, ale budowniczym nie będzie ponownie Koziorożec, ale już właśnie Wodnik.


Już kilkanaście dni, które upłynęło od słynnej koniunkcji Jowisza i Saturna dało pewien kierunek, w którym pójdzie kilkuletni proces zmian. W prognozie na rok 2021, pisanej na początku stycznia, wskazałem na etapy pośredniczące w tworzeniu czegoś, co roboczo nazywam Cieniem Wodnika.

W świecie postpandemicznym wygląda to tak: punkt wyjścia, czyli przyjęcie nowej perspektywy w obliczu zalewu faktów, które drastycznie zmieniają stosunek do świata. Następne etapy to -> znalezienie swojej koterii / ojczyzny światopoglądowej (grupy, społeczności, bańki towarzyskiej) funkcjonującej w świecie mniej formalnym, np. społeczności internetowej. Dopiero później niektórzy, najbardziej zagorzali wyznawcy pewnego poglądu wejdą w etap węższej specjalizacji – formalizacji: będą to stowarzyszenia, partie lub (o zgrozo) sektoidalne hybrydy. Finałem upartego trwania w swoim świecie będzie postulat ataku lub obrony. Do wyboru: droga jedynej słusznej rewolucji (“Szturm Bastylii”, “precz z elitami!”) albo obrona przed złą hordą reakcjonistów (“Obrona Cesarstwa Rzymskiego”, “brońmy naszych uprzywilejowanych dobrodziei!”).
W Polsce w tym momencie jesteśmy na etapie piaskownicy mentalnej, gdzie ludzie wstawiają na Facebooku lub innym Twitterze komunikaty o tym, że “nie noszą kagańca” i “podają rękę”. Niestety, to co dzisiaj wydaje się śmieszne, kiedyś śmiesznym być przestanie. Bańki pączkują. Bańki rosną. Bańki poszukują nowych ochotników. Zapisz się do naszej duchowej brygady i zostań Wojownikiem Światła!


* * * * *

Te polaryzacje odbywały się oczywiście wcześniej i są naturalną konwencją zdobywania, podtrzymywania lub utraty władzy. Obecny czas, czas kilkuletniego przejścia, daje pretekst do tego, że będziemy częściej tych manifestów (“Wodzu, prowadź na Kowno!”) doświadczać. Sytuacje, w których wielu osobom pewne protesty się podobają, zaś inne się nie podobają, są widoczne i praktycznie nikt specjalnie tego nawet nie ukrywa. Dochodzimy do sytuacji w której, parafrazując akordeonową przyśpiewkę Kazika Staszewskiego, “moja wolność jest lepsza niż twoja; mój protest jest słuszny, a twój nie” . W podobnym klinczu mogą znaleźć się uzurpatorzy jedynej słusznej koncepcji sprawiedliwości, podczas zagorzałego konfliktu o szczepionki. Krytykować elity, czy bronić je? Wyzywać ludzi stojących w kolejce od hejterów, czy zrozumieć ich frustracje i poczucie nierówności? Kazać innym jeść ciastka, czy czerstwy chleb (mirabelki&szczaw) ?


Ledwie parę dni temu w USA miał miejsce pucz, w zasadzie “puczyk”, zdarzenie bardziej przypominające grotestkową “Bitwę pod Empikiem” [-> więcej], aniżeli poważne wydarzenie polityczne. Groźba przewrotu była stosunkowo niska, tym niemniej ofiarami incydentu stało się pięć osób, a wiele zostało (dodam: na własne życzenie), rannych. Jednego z głównych aktorów tej teatralnej i memo-genicznej rebelii można by symbolicznie nazwać Cieniem Wodnika. Oto niejaki Jake Agneli:




Jego ekscentryczna historia to odniesienie do tego, co w prognozie na rok 2021 starałem się opisywać. Wzór wygląda tak:

1] silny, często ekscentryczny indywidualizm (patrz strój i jego atrybuty),

2] przynależność do jakiejś organizacji – sekty (tutaj Jake Angelli nie ukrywał sympatii do QAnon, będącej konglomeratem różnych teorii spiskowych, więcej: https://pl.wikipedia.org/wiki/QAnon),

3] obsesja światopoglądowo – polityczna (“żołnierz” Donalda Trumpa, najlepszego prezydenta w dziejach USA),

4] umiłowanie ezoterycznych treści z silnym akcentem na mesjanizm / bycie męczennikiem,

5] zafiksowanie na punkcie “swojej” wolności, kosztem prawa do samostanowienia lub istnienia innych.


Podpunkt czwarty, czyli to, co omówiłem w kontekście m.in. pseudo Ery Wodnika, propagowanej m.in. w roku 1962 (przypomnę – siedem pierwszych ciał niebieskich w tymże znaku, w lutym), a sztucznie przedłużanej mitologią Woodstocku czy musicalu Hair, pojawił się oczywiście także na profilu społecznościowym naszego memicznego człowieka – bawołu. Zanim Facebook nie skasował zdecydowanej większości treści z jego tablicy, zdążyłem zauważyć njuejdżowe bełkoty o Nowym, Lepszym Świecie, Pięknie, Dobru, Prawdzie i Wolności.

Niewykluczone, że postulujący te wartości człowiek gotów był kogoś poturbować, a nawet pewnie i zabić. Strzelanina w Pittsburgu w październiku 2018 r., której wykonawcą był Robert Bowers, zagorzały antysemita, nacjonalista i miłośnik ruchów milleniarystycznych powiązanych z organizacją QAnon, to rodzaj scenariusza, którego realizacja wisiała i wciąż wisi w powietrzu. Być może terroryści działający w imieniu jedynej i słusznej wojny o “Dobro, Prawdę i Wolność” czają się w różnych zaułkach, powrót do świetności i złotych lat organizacji terrorystycznych zyskuje nowoczesną podbudowę ideologiczną. Część z nich przechodzi etap szkolenia, rozpoczynający się na fake newsach i ekscentrycznych formach zachowań, a skończywszy na jawnej przemocy.

Obawiam się, że wykwit i wysyp takich przemocowych modeli, uprzednio upasionych na sztucznie wypreparowanych bełkotach o tzw “wolności” może mieć miejsce w roku 2021 co najmniej do grudnia 2022 roku, dopóki Jowisz będzie znajdował się w znaku Wodnika (wespół z Saturnem) i w znaku Ryb (wespół z Neptunem). Dziwactwa, ekstrawagancje, bańki poznawcze i budowanie grupek powinno przejść w tryb bardziej mesjanistyczny i angażujący emocje od marca 2023, gdy Saturn do spółki z Neptunem rozgoszczą się w znaku Ryb. Ten chocholi taniec, przypominający z jednej strony pragnienie ponownego zjednoczenia, a z drugiej strony poczucie jakiegoś zawieszenia w rzeczywistości, pomiędzy irracjonalnością tłumów, a nastrojem czekającym na “lepsze czasy” skończy się finalnie koniunkcją Saturna i Neptuna na początku znaku Barana, która będzie miała miejsce 20 lutego 2026 r.

Do tego czasu podatność osób, które dawały się z łatwością nabierać na ruchy i informacje powielane przez informacyjne koszmarki, produkowane przez środowiska związane z QAnon, Pizzagate lub 4chan mogą mieć się całkiem nieźle. W polskim środowisku internetowym szczególną estymą mogą cieszyć się pączkujące i powiększające się jak na drożdżach ruchy deklarujące sympatię dla środowisk separatystycznych typu Polexit, modeli antysystemowych uderzających w sens demokracji oraz do wszelkich konstruktów, mających na celu wzmacnianie i budowanie skrajnych politycznych struktur. Te czerpią bardzo szeroki elektorat z osób rozczarowanych polityką, skłonnych do panikowania i poszukiwania alternatywnej wizji rozumienia świata, gdzie tajemniczy Ktoś (Żydzi, UE, WHO, lekarze, farmaceuci, “lewactwo”) chce nas zniewolić / zniszczyć / zachipować (niepotrzebne skreślić). Bardzo częstym towarzyszem tych przekazów jest wszechobecny mesjanizm, budowanie siatek zaangażowanych wyznawców i dużo metafor, w którym końce złego świata przeplatają się z obietnicami czegoś nowego i wspaniałego. Złowionym w sieć katastroficzno – infantylnego przekazu apostołom będą więc towarzyszyć przekazy, z których tęczowe kotki będą sąsiadowały z grzybami atomowymi, aforyzmy o miłości będą zderzały się z kolejną demaskacją zbrodni Billa Gatesa, a wolnościowe postulaty spotkają na swojej drodze jakieś piekielne moce, gdyż taka Madonna doskonale “wiedziała”, ile zła nas spotka w roku 2020.


Czytam [-> źródło]: “Madonna jest członkiem wysokiego szczebla Iluminatów. Ona również wykonuje satanistyczny rytuał na pokazie. Kiedy wskazuje na publiczność palcami, ma to znaczenie. Wiedziała już o koronawirusie w 2019 roku“.


Strachy na lachy? Niekoniecznie. Szturm zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol cieszy się poparciem ponad 20% badanych. Wśród wyborców Republikanów takiej odpowiedzi udzieliło 45% respondentów. Na pytanie “czy szturm na Kapitol jest zagrożeniem dla demokracji” 62% badanych odpowiedziało twierdząco. Naturalnie spory procent osób sądzi, że za “puczykiem” stoi lewica, Antifa i inne, tajemnicze organizacje. Wiecie doskonale, że nie da się zmienić ich zdania, ponieważ funkcjonują oni w równoległym świecie, w którym wygrał Donald Trump (chociaż nawet większość republikanów w to nie wierzy, a dowodów brak).

Od czasu skrzyżowania Saturna i Neptuna w społeczno – religijnych znakach, jakimi są Strzelec i Ryby, co miało miejsce w roku 2016, mieliśmy do czynienia z wysypem błyskotliwych oszustw i fake newsów. Rok 2021 to skrzyżowanie Saturna i Urana, w znakach Wodnika i Byka. Aspekt ten będzie absolutnie dominujący. Co może oznaczać? Wojnę idei zapewniających bezpieczeństwo z ideami zmierzającymi do równości i samostanowienia. Rezultat końcowy? Prawdopodobnie upadek lub nadgryzienie dotychczasowego porządku ekonomicznego, czego preludium (głównie o narracji ekologicznej i socjalistycznej) widzieliśmy już od momentu wkroczenia Urana w znak Byka. Pojęcie bezwarunkowego dochodu podstawowego w obliczu spirali długów, różnych tarcz osłonnych, staje się coraz bliższe realizacji. To wciąż wisi w powietrzu i jest coraz bliżej realizacji. Karol Marks, nów w Byku + Uran w domu dziesiątym, zaciera ręce. Położenie Neptuna w znaku Ryb będzie temu zjawisku wyrównywania sprzyjać, chociaż w tym momencie obserwujemy ciągłą tendencję “bogaci się bogacą szybciej, niż biedni”.


Na zakończenie dodam, że wielu współczesnych komentatorów jest jak zwykle w lesie i jak zwykle nie nadąża za rzeczywistością. Podczas gdy grożą nam zupełnie inne typy konfliktów, ci pozostają w świecie krwawych dyktatorów, nie odróżniając produktu politycznego pod tytułem “Donald Trump” od produktu “Władimir Putin”. Przyszłość świata to nie typ smutnych i staroświeckich autokratów z wąsem, pozbawionych poczucia humoru. Pojawi się nowy krój władców, będzie to skrzyżowanie narcystycznego fajnokołcza, z elementami uśmiechu, urody i – być może – specyficznego poczucia humoru. Jesteśmy w epoce zmierzchu hardych i brzydkich przywódców, z linii produkcyjnej zaczną wyjeżdżać nowe modele, przystojne i pozytywnie nastawione (ich praprzodkiem był JFK, za którego czasu miał miejsce m.in. bardzo niebezpieczny konflikt kubański). Emmanuel Macron to jaskółka tego trendu z neoliberalnego świata. Donald Trump, mający epizody w “Kevinie w Nowym Yorku” i znajdujący się na sympatycznych okładkach z finansowym guru Robertem Kiyosaki, to jaskółka świata groźniejszego populizmu.

* * * * *

Oprócz prognozy rocznej znajdującej się w zakładce PROGNOZY ASTROLOGICZNE 2015 – 2021 [https://astrologia-horoskop.pl/prognoza-astrologiczna-na-rok-2021/], chciałbym zachęcić do obejrzenia dwóch ostatnich filmów na stronie Polskiego Towarzystwa Astrologicznego:

„Koniunkcje Wenus i Jowisza oraz Marsa i Saturna” [http://www.astrolog.org.pl/biblioteka/multimedia/280-koniunkcje-wenus-i-jowisza-oraz-marsa-i-saturna-miroslaw-czylek]

“Benefiki i malefiki w działaniu” [http://www.astrolog.org.pl/biblioteka/multimedia/270-benefiki-i-malefiki-w-dzialaniu-wyklad-miroslawa-czylka]


Warto też zaglądać na Bazę Horoskopów PTA [http://www.baza.astrolog.org.pl/Strona_g%C5%82%C3%B3wna]

I przypomnieć sobie moje teksty na Tarace, w wolnej chwili [http://www.taraka.pl/items.php?aut=943]

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —

Napisano: 09/01/2021.

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ

Spis większości artykułów do tej pory napisanych i zamieszczonych: TUTAJ

Zbiór artykułów do portalu TARAKA: TUTAJ

Wydarzenia związane z pełnią i nowiem Księżyca: TUTAJ

Baza Horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego: TUTAJ

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystuję program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —

1 Comment

  1. Xing pisze:

    Od dobrych kilku lat mam co najmniej złe przeczucia jeśli chodzi o polityczno-społeczną przyszłość świata. Coś czuję, że wszystko to o co dziś walczymy skończy się populizmem, a wraz z tym późniejszą dyktaturą. Jako dość mocny Saturnik mogę mieć takie odczucia i nie ma w tym nic dziwnego, ale generalnie naprawdę zaczynam się teraz obawiać. Obym się jednak mylił, ale jednak to co się dzieje w Chinach i jak bardzo istotny wywierają wpływ na resztę świata nie napawa mnie optymizmem. Emanuel Macron to dobry przykład takich pół-dyktatorów. Nie cierpię typa z całego serca. Niby, że za wolnością, że tacy oświeceni, ale ludzie zapominają, że demokracja też może być autorytarna.
    Z drugiej strony może powinienem się cieszyć? Wszak dziś wszelkie granice zachodzą już powoli za daleko. Dziś ludziom wydaje się, że mogą sobie na wszystko pozwolić, że nic ich nie ogranicza, a media karmią nas bez przerwy jałową i ogłupiającą papką pełną roznegliżowanych bezwstydników bez poczucia smaku, gustu i manier. Koszmar. Coś czuję, że tego chamstwa się nie da zatrzymać, a młodzi ludzie będą nadal ogłupiani (i piszę to jako młoda osoba).
    Przyjdzie taki czas aż w końcu to wszystko się rozpadnie. Boję się tylko dezorientacji i chaosu, a z drugiej strony dyktatury która powinna zagwarantować tak bardzo przeze mnie porządny porządek. Ech.. Dla mnie to jak bycie między młotem, a kowadłem. O ile mnie intuicja nie myli to tak właśnie będzie. Przecież te wszystkie wojenki ideologiczne muszą prędzej czy później się skończyć jakąś awanturą do której – odpukać – mam nadzieję, że nie dojdzie. Przeraża mnie to. Nie wiem co o tym myśleć.

Zobacz inne wpisy