Witam Państwa!
Wpisywanie w wyszukiwarkę Google treści typu: “pieniądze w horoskopie” bardzo rzadko coś konkretnego i znamiennego przynosi. Oczywiście, istnieją odpowiednie treści tematyczne i biznesowe wskazania, które posiadają silną podbudowę teoretyczną z ekonomii, czego przykładem jest np. linkowana przeze mnie strona Wojciecha Suchomskiego. Inni astrologowie, przeważnie już nie mający wiele wspólnego z wykształceniem czy doświadczeniem finansowym próbują też temat pieniędzy w horoskopach klarować. Najczęściej jednak są to wątki i treści bliższe zestawom humorystycznym, typu:
– “Czy Mars i Pluton mają wpływ na Twoje pieniądze?”
– “sygnifikatory pieniędzy w horoskopie – planety Wenus i Jowisz”
– “Jowisz w trygonie lub w koniunkcji ze Słońcem uznawany jest za przepustkę do świata wielkich pieniędzy”
… czy groteskowe …
– “według opinii starych astrologów to Byk jest największym materialistą z całego zodiaku”
– “Panna ma żyłkę do interesów (…), ale jest przy tym skąpa i żeby nie powiedzieć cwana”
– “zostanie ona Twoją osobistą przepustką do klubu ludzi sukcesu. Jeśli marzy Ci się finansowy dobrobyt i niezależność, skorzystaj z mocy kosmosu i po nie sięgnij” (recenzja pewnej książki, pewnej słynnej osoby w świecie polskiej astrologii, nie słyszałem, by lektura sprzedała się w milionach egzemplarzy na całym świecie – dop.aut.)
*
Zapewne część osób będzie mi miała za złe czepialstwo i złą wolę. Intuicyjnie zdawałby się to kierunek słuszny, ale od razu proponuję szybki zimny prysznic (w erze rekordowych sierpniowych upałów 2015 warto!). Jak wiemy, społeczność astrologiczna bardzo często lubuje się w tworzeniu mitów astrologicznych, w celu obłaskawienia trudnego do zrozumienia aspektu, lub też w celu poradzenia sobie z jakimś irracjonalnym lękiem lub wyobrażeniem. Jednym z nich jest tworzenie latami demonicznych personifikacji dla osób posiadających aspekty Marsa z Plutonem. Jest to działanie niepotrzebne, mające w sobie więcej stygmatyzacji religijnej, aniżeli jakiegoś konkretnego poszukiwania poznawczego, co wyszło przy okazji mojej próby badawczej, znajdującej się na jednej z ZAKŁADEK głównych mojego bloga. Co się okazuje, nadwyżka aspektu Marsa i Plutona miała najczęściej miejsce u osób ze skłonnościami… homoseksualnymi. Jeśli chodzi o zabójców i osób igrających ze śmiercią, znacznie częściej motyw zagrożenia uruchamiał się przy aspektach Księżyc/Mars, Merkury/Mars i Neptun/Mars. Biorąc pod uwagę, że skoro na almuten umysłu (co to jest i jak to się liczy – LINK) składają się Księżyc i Merkury, a Mars ma naturę wojowniczą i momentami ekstremalną, tego typu wyniki mnie – przy połączeniach Księżyca i Merkurego z Marsem – nie zdziwiły. Co do aspektu Marsa z Neptunem, to zwiastuje ona pewne zatarcie granic w działaniu, które ma miejsce, gdy człowiek aktywnie w czymś uczestnicząc, traci pewne rozeznanie i zalewają go emocje. Dlatego sporo adwokatów próbuje przyjąć linię obrony, że sprawca był niepoczytalny, co stosunkowo często odnosi pożądany skutek.
Wróćmy jednak do legendy o Wenus i Jowiszu. Faktem jest, że obydwie planety są benefikami i lepiej mieć je w horoskopie silnie zaznaczone (lub harmonijnie ustawione względem strategicznych punktów), ponieważ przyniosą Wam niczym Wróżka Zębuszka więcej szczęścia, powodzenia, gracji, zdrowia, czy czego tam jeszcze chcecie pod choinkę od astrologa gazetowego. Wyobraźmy sobie, że widzimy taką koniunkcję Wenus z Jowiszem w domu drugim i od razu myślimy, że ta osoba złapała Pana Boga za nogi (o ile ów Pan Bóg używa tego przestarzałego atrybutu ruchu). Muszę jednak Czytelników w tym miejscu zaskoczyć. Niedawno wyłowiłem w internecie bardzo ciekawy tekst autorstwa Susanne Riedel Plenio, o treści: Wenus-Saturn: The Power of Money, dostępny TUTAJ. W artykule ze stycznia 2013 astrolog wylicza pierwszą dziesiątkę najbogatszych ludzi na naszej planecie i tworzy bardzo zaskakujący dyskurs. Brzmi on: aspekt Wenus – Saturn w horoskopie daje podstawę solidnego pieniądza, a dziewięć z dziesięciu najbogatszych osób na Ziemi, to połączenie posiada (Carlos Slim Helu: koniunkcja Wenus-Saturn, Bill Gates: koniunkcja Wenus-Saturn, Amancio Ortega Gaona: koniunkcja Wenus-Saturn, Warren Buffett: koniunkcja Wenus-Saturn, Larry Ellison: Wenus (z Jowiszem) – sekstyl Saturn, Charles Koch: Wenus kwadratura Saturn, Li Ka-shing: Wenus opozycja Saturn, Liliane Bettencourt: Wenus opozycja Saturn, Bernard Arnault: Wenus opozycja Saturn).
Zaskakujące, nie? Mitologia runęła? Trudno powiedzieć, ale tajemnicą poliszynela jest nabieranie siebie i nabieranie innych osób na “wspaniały tranzyt Jowisza” i “zły tranzyt Saturna”, w szczególności, jeśli ów przechodzi przez urodzeniową Wenus. A może jednak nie? Może warto zrobić małą rekonstrukcję wiedzy i zacząć aktywnie poszukiwać (badać, konfrontować) tą opinię, zamiast powielać ją w trybie prikazu astrologicznego? Wojciech Suchomski na Astrobiznesie już w marcu 2009r. ciekawie napisał: “Tradycyjne przekonania na temat tranzytu Saturna przez II dom to bieda, a tranzytu Jowisza przez Wenus to bogactwo. Niniejszy artykuł jest oparty na moich własnych doświadczeniach i obserwacjach i obala te mity” [LINK]. Hmm… czyli coś jednak z przereklamowaniem tych beneficznych tranzytów jest na rzeczy!
*
Co na to klasyk gatunku, Ptolemeusz? (polskie wydanie: Klaudiusz Ptolemeusz, Czworoksiąg, przeł. G. Muszyński, WUW Wrocław 2012r.). Wyrocznia i korzeń inspiracji dla pnia astrologii tradycyjnej, z której wyrosły najdorodniejsze okazy mędrców i praktyków pisze w rodziale o powodzeniu materialnym owe słowa (s. 190):
“O tym, jak przedstawiać się będą kwestie majątku, wnioskować należy z tak zwanego punktu losu, i tylko z niego“.
Nic na temat drugiego domu? Cóż, astrologia rozwijała się stosunkowo długo, prędzej czy później drugi dom z całą jego zawartością ekwipunku nam się objawił. Jednak pierwotniejszym sygnifikatorem, w znaczeniu bogactwa i szczęścia materialnego był Punkt Szczęścia (Punkt Losu, albo wedle ciekawego nazewnictwa Johna Frawleya: Punkt Głodu, w domyśle chodzi o typ “głodu księżycowego”, reprezentującego wieczne niezaspokojenie). W przypisach do Ptolemeusza na s. 160 cytowanej książki warto jeszcze zauważyć, że autor nie różnicował, w przeciwieństwie do wielu astrologów, formuły obliczania tegoż punktu.
Istnieje rodzaj konfliktu, co byłoby istotniejsze lub ważniejsze, w tym myśleniu o pieniądzach, bogactwie, czyli przysłowiowej kasie. Jedni astrologowie postawią na PF, inni na zawartość domu drugiego, jeszcze inni zakochają się w pięknych aspektach. Wydaje się, że – osobiście – postawiłbym jednak na prymat Punktu Szczęścia nad domem drugim. Dlaczego? Otóż, dom drugi wydaje się z kilku powodów mniej dynamiczny od Punktu Szczęścia. Formuła Punktu Szczęścia składa się z Ascendentu i obydwu świateł (Słońca i Księżyca), które to trzy elementy horoskopu niektórzy nauczyciele astrologii uważają za świętość i za stosunkowo skuteczny drogowskaz, jak w ciągu minimalnego czasu sporządzić szybki przepis na horoskop. Ja bym jednak sprawę potraktował nieco inaczej, przedstawiając dom drugi jako element już nadany, rozpięty na wartościach już istniejących, na wydarzeniach częściej wymagających opieki, niż nowej inicjatywy. Skoro dom drugi to obszar i miejsce, w którym znajduje się nasz majątek ruchomy, finanse i przepływy, a prawdopodobieństwo posiadania pewnych dóbr materialnych jest częściej niż rzadziej silnie dziedziczone i przynależy do krzyża stałego (oprócz domu II, dom V – pieniądze ojca, dom VIII – spadki, dom XI – pieniądze matki), to dom drugi w naturalny sposób jest bardziej przynależny do czegoś zastanego, albo ma jakiś związek z tym, co podtrzymuje i zasila nasze życia. Nieprzypadkowo wielu astrologów czyniło błąd, pisząc o domu drugim jako “domu wartości”. Możemy powiedzieć inaczej – jeśli krzyż kardynalny (I, IV, VII, X domy) tworzy osobowość i bezpośredni kontakt ze światem, krzyż zmienny (III, VI, IX, XII domy) powoduje częstsze nauki, kryzysy i zmiany, o tyle krzyż stały próbuje pewne wartości podtrzymywać, pielęgnować, albo pomnażać – lecz w sposób bardziej zachowawczy, ostrożny. Z tego tytułu motyw kreacji (wartości) pojawia się na dole horoskopu, jeśli chodzi (ogólnikowo ujmując) o pieniądz (dom II), o dzieci (dom V), zaś motyw odwołania się do wartości innych osób pojawia się na górze horoskopu, jeśli chodzi o spadki (dom VIII), albo przyjaźnie/protekcje (XI).
W tym znaczeniu obietnica większego dorobienia się (albo zaspokojenia głodu materialno – księżycowego) przy aktywniejszym Punkcie Szczęścia wydaje się być silniejsza, także z psychologicznego punktu widzenia, w stosunku do aktywności domu drugiego. Kwestią osobną pozostaje spór o formułę Punktu Szczęścia dla horoskopów nocnych. Obracać tą formułę (jak Firmicus Maternus, czy Marcus Manilus), czy nie obracać (jak Ptolemeusz i … John Frawley)? Spoglądając na kilka horoskopów, doszedłem do wniosku, że … używanie tej samej formuły dla horoskopu nocnego jest zabiegiem ryzykownym, ale wartym dalszego prześledzenia. Przypomina to nieco konflikt dotyczący zastosowania domów (Placidus, Koch, Krusiński, Porfiriusz, Regiomontanus i reszta) w horoskopach. Przejdźmy do pierwszego nocnego radixu.
*
HOROSKOP BILLA GATESA, cofnięty o pięć minut względem pierwotnie podanej godziny (ADb)
W horoskopie dostrzegalna jest drobna korekta, polegająca na cofnięciu czasu ur. o pięć minut. Jest to świadoma ingerencja, ponieważ w tym wydaniu zauważamy, że Punkt Szczęścia znajdzie nam się dokładnie na końcówce Strzelca i będzie tworzyć trygon do Jowisza. Można powiedzieć, że wygrywający wielokrotnie rankingi na najbogatszego człowieka globu Gates posiada arcypotężne atrybuty, czyli – posadowienie PF w trygonie względem swojego władcy, który znajduje się w legendarnym domu drugim.
Bill Gates spełniał dwa warunki jednocześnie – jego rodzina była zamożna, ale nie na tyle, żeby zrzucać “grzech dziedziczonego bogactwa” i ukierunkowywać je głównie na wykorzystywanie świetnych kontaktów towarzyskich, manier i bycia w świecie, co czynią często i gęsto dzieci pięknych, zawsze młodych i bogatych. “Dzieło” Gatesa wymagało sporych wyrzeczeń (Saturn-Wenus w d. V), ale agresywne pięcie się w górę, na szczyty kariery było zaplanowane w tym horoskopie (Księżyc jako wł ASC w d. X – opp. Mars). Sam horoskop jest ciekawy, dodam jeszcze, że moja intuicja zakłada, że Bill Gates był kiedyś u astrologa, a ten ostrzegł go przed możliwym upadkiem czy ewentualnym krachem. Spójrzcie na Marsa na gwieździe Vindemiatrix, kojarzonej z upadkiem, spójrzcie na niestały i labilny Księżyc w domu kariery, a na końcu wyobraźcie sobie, że opozycję Księżyc – Mars zdążył przejechać Uran. Zanim to nastąpiło, już w 2006 roku Gates zaplanował powolne wycofywanie się ze szczytów CEO Microsoftu. Zrobił najlepszą rzecz, jaką można sobie wyobrazić.
Obrócony Punkt Szczęścia (dla horoskopu godz 22:00) znajduje się na około 24 stopniu Wodnika, tworząc aspekt kwadratury do pary Wenus – Saturn. Nie obala to, ani też nie wzmacnia teorii o obracaniu, czy też nie obracaniu formuły dotyczącej PF, chociaż wyraźnie widać różnice w statusach Jowisza i Saturna dla tego horoskopu.
*
HOROSKOP JOHNA DAVIDSONA ROCKEFELLERA (ADb)
W przeciwieństwie do Billa Gatesa, przyszły bogacz nie miał dywanu, rozłożonego przez rodziców. Rockefeller jest uważany za najbogatszego człowieka w historii. Nie wstydził się słabo opłacanej pracy, dobrze wynagradzał pracowników i starał się minimalizować wszelką stratę, dokonując maksymalnej optymalizacji zysków pochodzących, z wydawałoby się, rzeczy przeznaczonych do utylizacji, lub likwidacji. Tak przynajmniej podają oficjalne źródła i oficjalna legenda milionera, na której pojawiają się liczne cienie (stłumienie strajku w Ludlow), jak i blaski (filantropia).
W wypadku standardowego Punktu Szczęścia, znajdowałby się on w początkach znaku Barana, tworząc opozycyjny aspekt do Marsa. Tutaj nie mamy do czynienia z tak efekciarskim aspektem, jak u Gatesa. Dodajmy, że równie nędznie przedstawia się dom drugi – tak, Rockefeller miał pusty dom drugi (czytam gdzieś: nieobsadzony albo pusty dom drugi to niepewność związana z bytem fizycznym).
Formuła obróconego Punktu Szczęścia nic szczególnego nie daje, w zasadzie pogarsza tylko jakość analizy (20 Byka). Co to oznacza? Astrologia nie działa? Abstrahując od tego, że jeden działający, albo jeden niedziałający horoskop w żaden sposób nie powinny wpływać na jakość odbioru astrologii, muszę się przyznać, że jest to horoskop … niepewnego źródła (DD = dirty data). A co to oznacza? Zwiększa podejrzenia, że nie jest to prawdziwy horoskop Rockefellera, chociaż pracoholicznie działająca para Mars – Jowisz w domu szóstym wygląda bardzo efektownie i chciałoby się w to naprawdę uwierzyć. Cóż, musimy poszukać trzeciej bogatej osoby, tym razem z pewną godziną urodzin. Susanne Plenio na wysokiej pozycji umieściła Warrena E. Buffetta (wcześniejszych danych, także Carlosa Slim Helu, nie ma). Niestety, jest to horoskop dzienny, więc nie spełnia naszych wymagań badawczych. Dodam, że po pewnej korekcie horoskopu (podana równa, pełna godzina) na spokojnie zachodzi w horoskopie Buffetta aspekt trygonalny między PF w Rybach a Jowiszem w Raku (a jakże, wywyższenie). Dopiero dziewiąta na liście Lilianne Bettencourt, spełnia warunek względnej poprawności godziny urodzenia, jest to jednak ponownie horoskop o formule dziennej.
Cóż, bywa, że człowiek, nawet jeśli “chce”, to nie może do końca uzyskać upragnionego celu (czytaj: znaleźć odpowiednie kosmogramy nocnych bogaczy), by nie zostać posądzonym o stronniczość, czy specjalnie podstawione dla celów artykułu horoskopy. Przy horoskopie Bettencourt jednak warto się zatrzymać.
*
HOROSKOP LILIANE BETTENCOURT (ADb)
Jeśli jeszcze Czytelnicy nie ziewają ze zmęczenia, radzę sobie przypomnieć moją tezę i opinię dotyczącą bogactwa “wywalczonego”, “dziedziczonego”, tematów domu II i Punktu Szczęścia. Otóż, postawiłem ryzykowną tezę, że dom drugi może być częściej następstwem dziedziczenia pieniędzy, ponieważ przedstawia stosunek do nich (jak wiadomo, ludzie bogatsi mają “bardziej życzliwy” stosunek do czegoś, co już mają, dlatego z większą łatwością się tymi pieniędzmi posługują, np inwestując je i pomnażając); zaś Punkt Szczęścia może zawierać pewien dynamiczny element, lub rys w osobowości, dając znacznie większą możliwość w pomnożeniu majątku.
W przypadku Liliane Bettencourt, odziedziczyła ona po bardzo bogatym ojcu majątek, wchodząc w posiadanie około 27% akcji. Wyszła za mąż za prominentnego polityka francuskiego, Andre Bettencourta, który piastował wiele urzędów państwowych i miał smykałkę do biznesu. Co na to horoskop? Wenus w połączeniu z Punktem Szczęścia, jako władczyni descendentu dość dobrze wyraża interesy wspólne, dzięki małżeństwu faktycznie doszło do pomnożenia majątku. Wartość Wenus (umów, małżeństw) podnosi spektakularnie koniunkcja Słońca i Jowisza w znaku Wagi, w domu jedenastym (wsparcie, protektorzy, itd).
*
Dodam jeszcze, że:
1) syn Rockefelllera pilnował majątku (wł d. II + Saturn), a interesowała go chyba najbardziej działalność charytatywna (Księżyc kątowy, wierzchołek IV. d); niezbyt spektakularny PF
2) Jaqueline Kennedy – Onassis potrafiła zdobyć potężne wpływy i pieniądze jako ikona mody i słynna żona dwóch słynnych mężów (prezydenta USA i milionera); PF koniunkcja Słońce w Lwie, opozycja Wenus z domu drugiego do Saturna w domu ósmym, Byk DSC. Dodajemy, że ojciec był człowiekiem zamożnym, dlatego też wpływy PF dzięki uwzględnieniu domu drugiego potęgują się.
3) George. W. Bush jest bardzo silnie związany z familią, dlatego z powodzeniem (przynajmniej dla swojej genealogii) kontynuował zarówno polityczną, jak i ekonomiczną działalność. Słońce w Raku w aspekcie do koniunkcji Księżyc – Jowisz jest jednoznaczne. Sam Punkt Szczęścia, znajdujący się na 10 stopniu Skorpiona, jest bardzo specyficzny. Tworzy ścisłą kwadraturę do koniunkcji Merkury – Pluton i sekstyl do Marsa w znaku Panny. Motyw wojska (Mars), polityki (Pluton) i brudnej polityki informacyjnej, związanej także z kontrowersyjnymi wynikami wyborów dał mu zapewne jakieś zaspokojenie i szczęście.
Na pewno istotnym przekazem jest fakt, że nie zawsze jesteśmy w stanie tak łatwo i tak efektownie uchwycić charakterystycznych zachowań, czy cech, związanych z domem drugim, albo Punktem Szczęścia. Artykuł miał na celu wzbudzenie ciekawości badawczo – poznawczej, dotyczącej relacji PF do domu drugiego, jak i zastanowienia się nad filozofią obracania formuły obliczeniowej dla Punktu Szczęścia, jeśli chodzi o horoskopy nocne.
— — — — — — — — — — — — — —
Napisano: 09/08/2015
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.
> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystano program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego
Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ
Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ
zdjęcie: http://www.morguefile.com/archive/display/862909
— — — — — — — — — — — — — –
1 Comment
Mirku, wpisz link do notki na profil FB.
Fajnie, że podjąłeś temat pieniędzy w astrologii. Ciekawa analiza i przykłady. Wenus w połączeniu z Saturnem oznacza dyscyplinę finansową, że czasem trzeba sobie odjąć od ust, aby zainwestować i cierpliwie czekać na owoce.
Wenus z Jowiszem to folgowanie zachciankom, karta kredytowa itp. Wbrew pozorom wielcy biznesmeni nie mają tego aspektu.