Witam Państwa!
Dzisiejszy wpis będzie z grubsza nasycony kilkoma przykładami z pytań horarnych. Horariusze do dnia dzisiejszego nie cieszą się zaufaniem wielu astrologów. Trochę szkoda, ponieważ są de facto… ucieleśnieniem, kwintesencją astrologii per se.
Powodzenie skuteczności astrologii pytaniowej zależy od wielu czynników:
1) wiary w determinizm (to znaczy: że to, co na dole i to co na górze jest tym samym, zachodzi synchroniczność, a jedno jest odzwierdciedleniem drugiego), innymi słowy, wiary w “brak przypadku”
2) wiary w reguły astrologiczne (to znaczy: że to, co na przestrzeni kilku tysięcy lat zostało wypracowane “działa”)
3) wiary we własne umiejętności i pracy nad rozwojem swoich narzędzi poznawczych (to znaczy: jeśli już wierzę w determinizm i mam poczucie, że astrologia horarna działa, to jestem w stanie się tego nauczyć, a następnie wprowadzać to wszystko w praktykę)
*
W tym znaczeniu horariusze powinny być dość kłopotliwą manifestacją wobec tzw “astrologii miękkiej”, z regułami, które są naginane, modyfikowane, oraz swobodnie interpretowane i miksowane (w zależności od humorów astrologa, aury, oraz przenikliwości i zasobów intelektualnych klienta). Dlaczego stawiam tak ostrą tezę? Otóż, astrologia miękka (zwana czasem humanistyczną) sprzeciwia się astrologii tradycyjnej (oraz konceptom horarnym) ponieważ przeciwstawiają się one:
1) koncepcji absolutnej wolności człowieka, dającej mu możliwość nieskończonej liczby wyborów życiowych, oraz w zasadzie zerową liczbę życiowych przeszkód (bowiem każda jest z definicji do przeskoczenia)
2) koncepcji swobodnej interpretacji, polegającej jedynie na uświadomieniu (słowo wytrych) człowieka, a nie na ingerowaniu w jego los
3) koncepcji jednolitości poznawczej i pracy nad ściśle zdefiniowanymi regułami, gdzie “astrolog humanistyczny” ma nieskończoną ilość furtek interpretacyjno – poznawczych i może przez nie uciekać od konfrontacji z prawdziwymi wyzwaniami
Można więc powiedzieć stanowczo, że ASTROLOGIA PYTANIOWA nie jest astrologią humanistyczną. Albo mniej stanowczo, że “może nią być” tylko wówczas, jeśli zacznie naginać reguły, w celu udzielenia klientowi pomocy “za wszelką cenę” (choćby i za cenę poprawności interpretacji). Można więc uprawiać astrologię horarną w sposób intencjonalnie zły – chcąc widzieć w jej wyrokach sugestie wyłącznie dobre i idealistyczne. Można jednak uprawiać astrologię horarną w sposób intencjonalnie uczciwy – widząc też sugestie rzeczy nieszczęśliwych i mało optymistycznych. Ale to w jaki sposób kto tą dziedzinę uprawia zależy od ważnej przesłanki – czy zmierzył się sam ze swoimi demonami “złego posłańca”. Bowiem nikt z nas (raczej) nie powinien mieć w zwyczaju (oraz w sercu) mówienia rzeczy mało przyjemnych.
*
Zapewne wiele osób czytających ten blog zechce podnieść kwestię “humanizmu” w astrologii w sposób dość gwałtowny, zarzucając mi kompletny brak zrozumienia “idei” (?), albo “głębi” (?) tego podejścia. Być może mają oni rację w większości spraw. Jest wielu świetnych astrologów, podpisujących się i tytułujących się ASTROLOG HUMANISTYCZNY, bez wątpienia tak być może. Ale w świetle kontynuacji artykułu to nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Przechodzimy więc po tym krótkim akapicie dalej.
*
Zacznijmy od trywialnej rzeczy. Klientka zapytuje: “Czy zdam egzamin i czy będę zadowolona z ocen?
RADIX:
“Prawo determinizmu” przejawiło się w pewien specyficzny sposób. Otóż, nie wiedziałem (takie sytuacje się zdarzają), kiedy pytanie zostało mi postawione, ponieważ nieoczekiwanie zgubiłem notatkę z zanotowaną godziną. Zwróciłem uwagę jednak, że pokrywają się dokładnie godziny, podczas których zajmuję się tematem. Otóż, klientka dobę wcześniej wysłała mi informację o 17:20. Ja zaś spojrzałem na pytanie o 17:21 dnia następnego. Przypadek? Być może, dla mnie zdecydowanie nie. Postanowiłem wykreślić radix dokładnie na ten moment, czyli 17:21.
Tutaj już było widać więcej – klientkę symbolizuje Słońce w znaku Koziorożca, zaś egzaminem (wartość nauki, II + IX = X derywacyjny dom) wskazuje znak Barana. Zatem rozpatrujemy przede wszystkim relacje Słońca i Marsa. Spoglądamy – Słońce znajduje się w miejscu egzaltacji Marsa, ale za to Mars nie za bardzo “lubi” Słońce, gdyż jest w miejscu jego wygnania. Egzamin się odbędzie, z racji posadowienia Księżyca w domu dziewiątym (myślenie o nauce), oraz aplikacji Księżyca do Marsa (wynik egzaminu).
Jak jednak brzmiał werdykt? Otóż – egzamin Pani zda, bo jest dobrze przygotowana (Słońce w egzaltacji Marsa), ale nie będzie Pani zadowolona z rezultatów, ponieważ Mars (wynik egzaminów, oceny) nie lubią Pani (Słońce). I tak się dokładnie stało – kwerentka napisała, że popsuła jakieś odpowiedzi na pytania i chociaż była świetnie przygotowana, to jest zła na wynik egzaminów.
Co mógłby napisać lub powiedzieć “astrolog miękki”? Przede wszystkim wymyślił by jakąś afirmację pt “niech się Pani nie martwi”, albo nakazał się porządnie i długo wyspać, przy czym druga rada byłaby astrologicznie skuteczna i pożądana (i to bez wątpienia). Mógłby spojrzeć w tranzyty dynamiczne i zauważyć przykładowo Wenus na descendencie, mówiąc – niech Pani się ładnie ubierze, to jakiś przystojny egzaminator zaprosi Panią na kawę i umożliwi otrzymanie dobrej oceny. Nie, nie, nie! Niestety życie nie jest takie proste. Całe szczęście, że miałem uprzednią znajomość psychiki i możliwości klientki i z tą świadomością, że ona jest silna, byłem w stanie jej ten werdykt podać. Ale, czy w innych przypadkach byłoby to takie proste? Oczywiście, że nie! Z tymi dylematami “astrologowie humanistyczni” nie muszą już mieć do czynienia. Oni nigdy nic “złego” nie powiedzą, przez co znajdują się w znacznie bardziej komfortowej sytuacji. Czy czujecie Państwo “temat”? Właśnie tak.
*
Następny radix: “Czy stracę pracę do września 2013r. ?”
RADIX
Kwerentka to oczywiście Waga-> Wenus, a praca to Lew->Słońce. Przy okazji “coś się zdarzyło w pracy” sygnifikowane przez separacyjną kwadraturę Słońce/Uran, oraz Księżyca odchodzącego od Jowisza. Przy okazji tegoż zwraca uwagę jego aplikacja do Wenus.
Włączamy kilka ścieżek rozumowania (często odbywa się to równolegle, na kilku “planach”). Zatem:
1) Spoglądamy na Wenus i Słońce. Bez specjalnych godności, aczkolwiek Słońce w termie… Wenus, oraz troistości, zaś Wenus w swojej termie. Dobry początek. Przyzwyczajenie, kurtuazja, lekka sympatia, sprzyjanie – nic ponadto. Ale wskaźnik na plus.
2) Spoglądamy dalej na Wenus. Uciekła od Antaresa. Antares to moment zmian, nagłego przerwania czegoś. Coś już się zdarzyło. I to wszystko w tej informacji. Podobnie jeśli chodzi o opozycję Wenus – Jowisz. W tym wypadku trudno powiedzieć, czym jest Jowisz. Ale rzecz się ma do profesji nauczyciela. Kwerentka w Strzelcu, oraz Księżyc odchodzący od Jowisza. Coś się dzieje.
3) Znowu powrót do Słońca. Lew MC. Stały znak, ale zmiana też nastąpiła jakiś czas temu, to znaczy – trzeci stopień Lwa na MC wskazuje na to, że coś się wydarzyło. Po incydentach separacyjnych Wenus-Antares, Wenus-Jowisz, oraz Księżyc-Jowisz jest to kolejny znak. Czyli – coś jakbyśmy rozmawiali o czasie przeszłym.
4) Słońce “pożąda” bardziej Marsa niż Wenus. Dlaczego? Bowiem Słońce jest w znaku egzaltacji Marsa (Koziorożcu), gdzie Wenus jest tylko drugim (po Księżycu) władcą troistości. Kwerentka może więc czuć się mocno zagrożona o posadę, ponieważ… Mars jest tutaj bardzo przez Słońce pożądany. A co się dzieje z Marsem? Dosłownie przed momentem zmienił znak, tracąc godność, wchodząc w dekanat Wenus, oraz nocny żywioł Merkurego. Tak – Marsa interesuje przede wszystkim Saturn (jest na dodatek w miejscu wygnania Słońca – Wodniku!), oraz Merkury.
*
Co z tej całej analizy wynika? Otóż, de facto praca została uratowana poprzez… ciążę osoby, która mogła zagrozić kwerentce. Mars będący odpowiednikiem drugiej strony znalazł się w słabszym znaku. Wciąż to był Saturn (zamiana Koziorożca w Wodnika), ale zmieniła się żywioł horoskopu nocnego z Księżyca na Merkurego. Ten Merkury to między innymi władca Panny (V wierzchołek od Barana – macierzyństwo konkurentki).
Oczywiście jeszcze tego wszystkiego przed wydaniem osądu nie wiedziałem. Podejrzewałem raczej, że praca nie ucieknie (przyzwoita relacja Słońca z Wenus, stały znak Lwa w Medium Coeli, odejście Wenus od Antaresa), że jest na wyciągnięcie ręki jakaś poprawa perspektyw (Księżyc aplikujący do Wenus), a konkurentka została w jakiś sposób wyeliminowana, albo wyeliminowała się “sama”. Otóż, zaledwie po paru minutach usłyszałem, że konkurentka jest w ciąży. Wniosek był szybszy, niż byśmy myśleli – powiedziałem, że pracę uratowało zajście w ciążę konkurentki, co się potwierdzało. A przynajmniej w tym znaczeniu, że nie należy się martwić o pracę do września 2013r.
*
Czy zrobimy Sylwestra u siebie w domu?
RADIX
To dość skomplikowana relacja, ale wydaje się, że “my” jesteśmy Panną, nasz dom Strzelcem, a impreza Wodnikiem, celebrując interpretację dalej, wychodzi dla poszczególnych dziedzin: Merkury, Jowisz, Saturn.
Myślimy o jakimś celu, bez wątpienia Ceres (jednak!) jako organizator na Medium Coeli to jest dobry moment zadania pytania. Ale jakaś ta Ceres niewyraźna, na ostatnim stopniu, retrograduje i jest w opozycji do mieszkania (de facto). Może dlatego właśnie się nad tym wszystkim zastanawiamy. Zapewne niejeden astrolog by się oburzył – skąd Ceres użyta do takich interpretacji? Otóż – ma on rację, przejdźmy więc do innych zasad.
Spójrzmy na osie – wszystkie cztery znajdują się w zmiennych znakach i na samych końcówkach. Czy to dobry omen? Nie. Po pierwsze, gwałcimy dobre obyczaje interpretacji horoskopu horarnego, bo ostatnie i pierwsze stopnie ostrzegają, by tego nie robić. Po drugie – nawet jeśli uznamy ważność radixu, to takie “końcówki” mogą wskazywać na to, że wszystkim rządzi nieprzewidywalność, niepewność, oraz … niesolidność. Jak więc w takich warunkach cokolwiek organizować?
A jak wyglądamy “my”? Wenus w upadku, w znaku Marsa. Mars jest w domu czwartym, egzaltacja. Tak, myślimy o “domu”. Ale wszystko wciąż wisi, dziwnie się zachowuje. Co więc mówi horoskop? Gdzie szukać odpowiedzi? W Wenus. Otóż, jest ona słaba, nie jest szczególnie wyróżniona, a aspektu z Merkurym nie uczyni (i z niczym innym) w tym znaku, ponieważ ten zdąży już ze Skorpiona “uciec”.
Horoskop się sprawdził. Po pierwsze w tym znaczeniu, że … odłożyłem go na bok i przestałem o nim myśleć, spoglądając na niego… w styczniu. Wiele warunków się zmieniło, a nam się po prostu… nic nie chciało. Zatem reasumując, impreza nie odbyła się, bo:
ELEMENTY KLASYCZNEGO MYŚLENIA:
1) słaba Wenus
2) zmienne osie sygnifikatorów głównych (“my”, “dom”)
3) światła (zabawa – Słońce, dalszy ciąg zdarzeń – Księżyc) w domach upadających i w znakach zmiennych
ELEMENTY NIEKLASYCZNEGO MYŚLENIA:
1) Księżyc w Pannie (myślenie o organizacji) zmierzający w sekstylu do malefika (Saturn – urealnienie)
2) dziwna pozycja Ceres
3) próżny (dlatego w elemencie – “nieklasyczne”) kurs Wenus
*
Na zakończenie – po trzech przykładach zasadniczo widać, że brak zastosowania reguł może przynieść jałowe rezultaty, w celu uniknięcia istoty problemu. Można “doradzać” motywując, oraz dając cenne wskazówki, ale od tego są prędzej psychologowie, motywatorzy, dietetycy, albo lekarze, a nie astrologowie. Jednocześnie trzeci przykład (jak i wiele innych) zaznaczył ewentualność, że do rozwoju astrologii potrzeba sporo wyobraźni i pokonywania ograniczeń o ile nie stoi to w … sprzeczności do reguł klasycznych. Zwraca uwagę, że wielu “tradycjonalistów” boi się jak ognia łączenia paradygmatu klasycznego z paradygmatem wyobraźni. Zapewne u podstawy tego wszystkiego stoi niechęć do mieszania “szkół”, brak wyobraźni umysłowej, albo proste stwierdzenie, że “lepsze wrogiem dobrego”. Oczywiście mój wpis nie stanowi próby anarchizacji astrologii, tylko poddaje pod rozwagę możliwość poszerzania elementów astrologii tradycyjnej o stale weryfikowane elementy interpretacji. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o “humanistycznym” wymiarze uprawiania astrologii. Rozumiejąc pod postacią “humanistyczny” próbę zastosowania świata wyobraźni, oraz elastyczności ludzkiego umysłu.
*
Na marginesie, podziękowania dla Wojtka Suchomskiego [http://www.astrobiznes.pl/a/blog/0] za wrzucenie artykułu: http://forsal.pl/artykuly/675990,swiat_matematycznych_ignorantow.html . Niespodziewanie on mnie zaispirował, cytuję wybrane fragmenty:
“W pewnym momencie człowiek stwierdza, że sobie z nią nie radzi. Wynika to ze specyfiki nauki [***]. Nie można sobie w żadnym momencie odpuścić, przerwać nauki, bo jak się gubi jedną cegiełkę, to się wypada i trudno zrozumieć to, czego uczymy się później – chodzi o kumulatywność wiedzy”
“Jeśli uczeń się potknie i nie znajdzie kogoś, kto go poprowadzi, to bardzo łatwo jest stwierdzić: ja po prostu jestem humanistą. – Podział na humanistów i umysły ścisłe jest definiowany przede wszystkim przez zdolności [***], a nie te np. z języka polskiego czy historii. Jeden z badanych przeze mnie uczniów powiedział, że humaniści nie są wcale lepsi z polskiego. Oni po prostu nie umieją [***]”
Otóż, aż mnie korci, by wykropkowane [***] miejsca zastąpić. Wiecie Państwo, jakie to słowo? Matematyka. Ale zdaje się, że równie dobrze pasowałaby tam fraza astrologia. Zgadzacie się, czy nie z ty stwierdzeniem? Jeśli ktoś ma ciekawe przemyślenia w postaci kilkudziesięciu zdań nt astrologii humanistycznej, zapraszam do publikowania w swoim miejscu, albo tutaj. Zgadzam się, że mogę nie do końca rozumieć fenomen “humanizmu”, chociaż jestem po filozofii, więc na pewno jest to ciekawy wątek pod dyskusję.
* * *
Opublikowano i napisano 28/01/2013
© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.
> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystano program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego
Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ
Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ
1 Comment
[…] Dzisiaj jednak mniej typowo, bo zamiast pisać o astrologii medycznej, zaprezentuję ciekawy horoskop horarny. Niech będzie to nawiązanie do ostatniego wpisu Mirka Czylka “Astrologia horarna – młot na „humanistów”. […]