Wojna na Ukrainie. Albo i nie.


Sprawa wojny, prawdopodobnej wojny pomiędzy Rosją i Ukrainą nie jest prosta do rozwiązania. W takich momentach ujawnia się często presja udzielania się, chęć atrakcyjnego utrafienia lub przypodobania się tematowi, który jest niczym gorący kartofel i powinien zostać obowiązkowo przez astrologa złapany. W szczególności gdy publiczność, żądająca spektakularnego efektu, czeka na „wyrok”. Będzie wojna? Nie będzie wojny? Będzie! Nie, nie będzie!

Już wiele razy przekonałem się, jak łapanie gorącego kartofla dziejowego narusza spokój i profesjonalizm astrologii i do niczego sensownego nie prowadzi. Widziałem masę osób, które „widziały” wojny w Syrii, Korei Płn., Gruzji, Iranie, na Białorusi i na Tajwanie. Towarzyszyła temu ekstaza, widok zniszczeń, projekcja lęków i migracje ludzi, czyli wszystko co kojarzy nam się z dramatyzmem teatru wojennego. Niestety, „widzenia” opierały się na dokładnym śledzeniu doniesień medialnych, nie zaś na konsekwentnym i nieemocjonalnym odbiorze z przeszłości. Gdy do wspomnianych eskalacji konfliktów nie doszło, przepowiadacze wojen wychodzili z salonu wróżbitów w angielskim stylu i zapomniali, że temat istniał. Tak jak np. czołgi na ulicach jesienią 2020 roku w Polsce (wprawieni w śledzeniu polskiego internetu wiedzą, o co chodzi) lub inne „stany wojenne”.

artykuł o wojnie na Ukrainie z … 2015 roku, https://forsal.pl/artykuly/863863,wojna-na-ukrainie-wybuchnie-na-wiosne-rosja-mobilizuje-sily-w-naddniestrzu.html


Wszystko, co jest wypowiadane w gorączce wydarzeń i emocjonalnych bombardowań, jest… za późne. Przypomina to zdania domniemanych ekspertów, którzy widzieli nieudane małżeństwo i latami przychodzili na uroczystości towarzyskie z uśmiechem i aprobatą dla gospodarzy. Gdy jednak wybuchła bomba, chóralnie mówili, że „widzieli, że coś jest nie tak”. Tacy z nich byli wizjonerzy!


Przepowiadać dzisiaj wojnę Rosji z Ukrainą? Żadna sztuka, gdy kilkadziesiąt tysięcy wojsk znajduje się na granicy, a ruchy okołowojenne toczone są minimum od listopada. Tak samo w sierpniu 1939 r. wiele osób domyślało się, co się dzieje. Żadna to sztuka widzieć wojnę, gdy ta sama Rosja przygody militarne toczyła w roku 1999, 2008 czy 2014 r. Sąsiednie kraje zaś to autorytarne lub prowizoryczne ustroje polityczne z takimi figurami i figurantami jak Janukowycz, Saakaszwili, Tymoszenko, Łukaszenka czy nawet ostatnio Zelenski. Jak takie kraje mogą być stabilne, gdy przewrót stanu lub wewnętrzny bunt mas jest na porządku dziennym i może stać się kwestią krótkiego odcinka czasu? Państwa sąsiadujące z Rosją to tykająca bomba polityczna, oprócz Ukrainy, Białorusi i Gruzji można śmiało dopisać Azerbejdżan, Czeczenię, Dagestan lub Mołdawię. Wymyślenie konfliktu w tym obszarze na przestrzeni kilku lat nie jest żadną sztuką ani umiejętnością profetyczną. Tą samą „zdolność” do wojen wewnętrznych mają albo obalone dyktatury (Syria, Irak, Egipt, Libia), albo miejsca, które są znane z tego, że wojna tam jest chlebem powszednim.

Jasnowidzowie i astrologowie wierzą, że ludzie nagle dostrzegą w nich ekspertów, co posiedli zdolności do ujrzenia wojen. Słusznie, ponieważ wyłapywanie niuansów medialnych, zwłaszcza w święcącej triumfy erze fałszywych wiadomości, jest dla większości za skomplikowane, zatem lud kupi irracjonalne wytłumaczenie sprawy. Tak naprawdę to analizowanie wiadomości jest kluczem do tych prognoz, nie zaś zdolności jasnowidzenia. Gdyby to było takie proste, widzielibyśmy rozpiskę wojen z udziałem USA, Rosji, Izraela, Turcji czy Chin. Pokażcie mi proszę tą rozpiskę, z granicą rocznego błędu, minimum rok przez wybuchem wydarzenia, z dokładnym krajem, na który zostanie dokonana inwazja. Ja Wam mogę obiecać, że widzę jakiś konflikt w roku 2025 – 2026, z udziałem USA, Chin, być może UE, ale to jedyne co mogę ofiarować. W prognozie na 2022 rok [http://astrologia-horoskop.pl/prognoza-astrologiczna-na-rok-2022/] dokonałem nieemocjonalnego odnotowania na kilka lat dla wielu interesujących państw, nie bazując na medialnych szumach, hukach i plotkach i to w zasadzie byłoby ode mnie wszystko. Uczciwe postawienie sprawy.

Wiedzieć, kiedy wybuchnie wojna, jaki kraj będzie agresorem, a jaki ofiarą, jest bardzo trudne. Ulec pokusie, żeby podpiąć się pod wydarzenia medialne i wystroić je aureolą mistycyzmu jest natomiast bardzo prosto.

*


Założenie w „prognozowaniu” wojen jest mniej więcej takie – lepiej pisać mało, niż tworzyć kilkadziesiąt zdań, które są nie na temat albo są doklejką do prawdopodobieństwa statystycznego wg doniesień medialnych, komentarzy strategów politycznych i wojennych. Tak samo jak lepiej nie pisać o możliwej wojnie rosyjsko – ukraińskiej, w kontekście kilku propozycji „napaści”, które są „lutowe” (r. 2022) i które kursują niczym tajemnice poliszynela w mediach.


Czytelnikom należy się wyjaśnienie sytuacji, choćby w krótkim tekście:

W sumie we wszystkich ćwiczeniach w ramach „Zapadu-2021” brało udział prawie 200 tys. żołnierzy, którzy działali głównie na poligonach w Rosji oraz na Morzu Czarnym. Część z tych żołnierzy do dziś nie wróciła do koszar i stacjonuje w okolicy miasta Jelnia w obwodzie smoleńskim, około 200 kilometrów od granicy Ukrainy, co stało się przyczynkiem do wzrostu napięcia we wschodniej Europie” [https://www.euractiv.pl/section/bezpieczenstwo-i-obrona/news/w-lutym-kolejne-wspolne-manewry-wojskowe-bialorusi-i-rosji/].

Być może promotorzy wojen pominęli także i ten tekst, z września 2021 r. [https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C943554%2Czapad-nabiera-rozpedu-najwieksze-cwiczenia-wojskowe-w-europie-od-prawie-40].

Zapad 2021 to najważniejsze z dotychczasowych przedsięwzięć szkoleniowych Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej oraz współdziałającej z nimi armii białoruskiej. Jako, że angażują 200 tys. żołnierzy, będą też największymi ćwiczeniami przeprowadzonymi w Europie od prawie 40 lat„.


Wydaje się, że sugerowanie wojny z tytułu stacjonowania dużej ilości wojsk jest psychologiczną zagrywką i blefem, ze strony… Zachodu (sic!). Nie mówię to z perspektywy wszechwiedzącego astrologa, ale kogoś, kto nie udaje, że w prognozach korzysta z rachunku prawdopodobieństwa, opinii ekspertów, podpierając się na dodatek historycznymi pasjami.

Obecność wojsk rosyjskich nie powinna zatem jednoznacznie kojarzyć się z wojną, śmiało jednak może być traktowana z perspektywy wieloletniej, a nawet kilkunastoletniej. Ale znowu – czym się to różni od wyścigu zbrojeń i zimnej wojny, dominującej przez cztery dekady XX wieku? Czy te opowieści ezoteryków o tym, że mamy do czynienia z wojną (o której nie wiemy) nie są zbyt infantylną narracją? Przecież pełzająca wojna miała miejsce przez dziesięciolecia, a przynajmniej dwukrotnie groził nam konflikt na miarę wojny atomowej!

Jeśli matematyka jest królową nauk, tak historia powinna być guwernantką i nianią prognostów!

*


Nostradamusowie politologiczni dzisiejszych czasów próbują o wszelakich konfliktach mówić jak najdłużej, pragnąc by odbiorca popadł w stan bliski letargu i percepcyjnego wycieńczenia. Kreślą scenariusze i prawdy tak oczywiste, że aż się w głowie nie mieści, że „odkryli” coś, co tak naprawdę zostało już dawno temu jest tajemnicą poliszynela. Pojawiają się np. takie „szokujące” treści, że atak Rosji na Ukrainę zakończy marzenia o imperium, ale jeszcze częściej wspomnienie, że spotka się to z karą lub reakcją, a koszty będą ponoszone przez lata.

Odkrycia, że „Rosja będzie ponosić wieloletnie konsekwencje” są nic nie warte, w kontekście poprzednich zdarzeń historycznych. Zorientowani pamiętają, że po wojnie lokalnej w Osetii Południowej (2008 r.) wartość rubla gwałtownie pikowała w dół, a po aneksji Krymu (2014 r.) sankcje na Rosję były również dotkliwe. Nawet wcześniejsza wojna czeczeńska nie była bez znaczenia i „pomogła” zmienić tryb władzy w Rosji oraz – w dłuższej perspektywie – wypromować nowego wodza sceny politycznej – Władimira Putina. Pewnie nieliczni pamiętają tryb postępowania w kontekście zamachu terrorystycznego na szkołę w Biesłanie (2004 r.) lub tragedię Kurska (2000 r.). Wszystko to definiuje „ducha” tego kraju i nie warto tutaj poświęcać kolejnych kilkudziesięciu zdań, udając, że historia jest dla większości zapomniana lub nieobecna.

Podobnie zabawnie mogą wyglądać próby usunięcia Putina z urzędu, które miały w polskiej rzeczywistości miejsce m.in. w 2012, w 2014 czy innych czasach, do czego się niestety również przyznaję. Z tej próby najlepiej wyszedł Piotr Piotrowski, który przewidywał bytność neo-cara Rosji do roku 2024 albo dłużej, w roku… 2011. Jeśli jednak astrologia ma być sztuką uczenia się na błędach, to te kilka lat było dla mnie doskonałą okazją, by mniej naiwnie i mniej emocjonalnie podchodzić do wydarzeń politycznych (vide: coroczny festiwal usuwania Jarosława Kaczyńskiego z urzędu, z powodu chorej nogi, nowotworu, wypadku, kobiet, etc.).

Dobrze, po tych wielu akapitach swoich wynurzeń i narzekania na małe chęci zagłębiania wiedzy historyczno – politycznej dopiero teraz mogę przejść do fazy właściwej. „Prognozowania”, jak to się mówi. Koniec znęcania się nad czytelnikami!

*


Horoskopów Rosji jest od groma, choćby w książce Nicholasa Campiona, w którą w końcu się zaopatrzyłem. Wykorzystywałem wcześniej propozycję daty z dnia niepodległości Rosji (8 grudnia 1991, ASC 14 stopni Lwa), nie wiedząc czemu, ufając programowi Urania, który wyliczył czas na + 3 GMT, zamiast na + 2, obowiązujący w roku 1991 dla Moskwy.


Nic to, podszedłem do tego horoskopu ze wspomnianą korektą jeszcze raz i do jakich wniosków doszedłem:

  1. Pierwsza wojna w Czeczeni, długotrwała, zainaugurowana w grudniu 1994 r. Rzuca się w oczy progresywny Saturn do Marsa. Aż tyle i tylko tyle.

  2. Saturn federacji rosyjskiej był tranzytowany w roku 1999, w czasie wielkiej smuty, pomiędzy końcem Jelcyna, a początkami Putina. W maju 1999 Jowisz wszedł na MC i do domu X., w lecie zaś półkrzyż Saturn – Uran złapał oś główną horoskopu. Rosja miała dwa wyjścia – rozsypać się lub zrekonstruować się w „dziwny” (w końcu Neptun) sposób. W sierpniu pojawił się Putin, którego urodzeniowy Merkury (w końcu szpieg) znajdował się wespół z progresją Saturn – Neptun (oho) na IC domniemanego horoskopu Rosji.

    Saturn – Neptun, historia, rok 1917, 1953, 1989 albo bardzo ważny 1846? Guwernantka wszystko wytłumaczy!
  1. Wojna w Osetii Południowej, trwająca od sierpnia 2008 r. Kojarzona z wyprawą Lecha Kaczyńskiego do Gruzji, ogarniętej wojną. Obserwowalne: Saturn w kwadraturze do Marsa (casus z 1994 t. powtórzony) i … Jowisz na Księżycu. W tych okolicach Pluton znajdował się na Marsie… Putina.

  2. Aneksja Krymu, a wcześniej „euromajdan” (luty – marzec 2014 r.) i odrzucenie umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE (listopad 2013 r.). Tym razem z ciekawych aspektów znowu dotykamy… Marsa, aspektowanego Neptunem (casus 1994, 2008, ale inna planeta) i Księżyca (casus 2008 r.), tym razem pod wpływem Plutona. A co słychać u Putina wtedy? Kwadratura Plutona do Słońca, bardzo ścisła.

  3. TERAZ, luty 2022 r.


Ćwiczenia Zapad 2021 z największą liczbą żołnierzy, miały szczytowe zaangażowanie we wrześniu. Na niebie mieliśmy do czynienia z dokładną kwadraturą Urana do osi ASC – DSC (ostatnio Uran łapał oś horoskopu podczas „podmiany na Putina”, w roku 1999).

Nie zachodzi jednak przesadne zaangażowanie Marsa ani Księżyca we wspomniane historie, ściślejsza kwadratura od Jowisza zajdzie dopiero w marcu, ale… 2023 roku, natomiast aspekt Saturn – Mars to maj – czerwiec 2023.

W progresjach sekundarnych obserwowalne jest złączenie Słońca i Neptuna, z tej koncepcji horoskopu. Jest to raczej sygnalizacja błądzenia we mgle niż „konkretnych czynów”, o czym nie przekonuje np. progresywny nów mający miejsce wiosną 2019 r.

Putin? Nieszczególnie to wygląda, aspekty Urana do Wenus, ścisła opozycja, nie wróżą długotrwałego sukcesu. Jest to raczej trend do „eksperymentowania”, mocno prowokacyjny. Tym niemniej, NA POCZĄTKU KWIETNIA będzie miała miejsce dokładna koniunkcja Saturna – Marsa na hipotetycznym IC w horoskopie rosyjskiego lidera.

Astrologicznie reasumując – moim zdaniem nie dysponujemy dobrymi narzędziami, żeby stwierdzić że do inwazji dojdzie. Gdyby nie oglądać się na medialne histerie i wrzutki, stopień prawdopododobieństwa oceniałbym na niski, ze zwróceniem uwagi na pierwszą połowę kwietnia, jeśli zaangażowalibyśmy w to horoskop osobisty (wciąż domniemany), Putina. Gdyby sądzić po horoskopie Ukrainy (propozycja to 24.08.1991 r., ASC 16 Koziorożca, wersja Campiona to 8 Koziorożca, drobna zmiana), to para Mars – Saturn spektakularnie idzie po Księżycu. Księżycu elekcyjnym państwa Ukraina.


Biorąc zatem wyłącznie astrologiczne kryteria, śmiem widzieć coś dokładnie za dwa miesiące, czyli początki kwietnia, względnie pierwsza połowa miesiąca. Korzystając ze stanu wiedzy teraźniejszej (dokładniej 4 lutego) wydaje mi się, że jest to gra pozorów oparta na prezentowaniu sił, muskułów, blefowaniu i badaniu sił przeciwnika. Ponieważ nikt w tym momencie nie stawia kwietnia jako momentu przesilenia, a medialnie rządzi czas pomiędzy 9 a 11 lutego 2022 r., sądzę, że prezentowana przeze mnie propozycja nie jest kaczką dziennikarską, tylko próbą jakiegoś osadzenia w astrologii. Kwiecień jest najwyżej notowaną „szansą” na konflikt, o ile do niego dojdzie. Co do lutego – to oprócz huków medialnych, nie widzę tam podstaw do prognozowania. Co nie zmienia faktu, że huki medialne potrafią w dzisiejszych czasach bardzo dużo.

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —


Napisano: 04/02/2022

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: –> KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: –> TUTAJ

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystano program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego


Comments

comments

8 thoughts on “Wojna na Ukrainie. Albo i nie.”

  1. Nie siedzę zbytnio w kosmogramach politycznych ale myślę ,że związki Urana z Wenus to może sugerować nowa kochankę. Może być też szukanie okazji do wyrwania kasy i jakiś dziwny dil coś Ala Kazachstan. Pańska analiza jest realistyczna. Choć 2023 wygląda dużo mocniej niż to co jest teraz. Zwłaszcza że prawdopodobnie ” medialność” covida się wtedy wypali i zachód może mieć swoje kłopoty. Kiedyś marzyło mi się by ktoś napisał algorytm który automatem wyszukuje wojenne układy w kosmogramach polityków. Na nadchodzące lata .. pozdrawiam

  2. Bardzo podoba mi się Pana 0-1 rozłożenie sprawy na możliwe planetarne wpływy i ich skutki na szeroko pojęty konflikt spowodowany działaniami Rosji – lub ich zwyczajny brak, wpływów i skutków. Wbrew temu co Pan pisze, pierwsze akapity są świetne i bardzo dobrze się je czyta, obnażają populizm dostępnych w sieci prognoz astrologicznych dotyczących tej konkretnie sytuacji.

  3. Teoretycznie ten rok ma być dobry i przyszły. Ale ja w sumie już się zaczynam zastanawiać kiedy przyjdzie nam pakować walizki. A może plecak bo będzie szybciej.

Comments are closed.