Dlaczego Mars jest władcą Skorpiona i tak zapalczywie kochają go media.

Witam Państwa! Świat mediów przez wielu astrologów jest zdefiniowany poprzez atrybuty Neptuna. Jest to stwierdzenie zasadne, ale … niepełne. Osobiście rekomendowałbym z wielu przyczyn wyjątkowo silną pozycję… Marsa! Skąd ten Mars? Skąd ten szalony pomysł? Poniżej próba argumentacji.     ARGUMENT NR 1, natury wojenno – sportowej. Obserwowalny jest dominujący przekaz o zabarwieniu marsowym w środkach przekazu. Wojna bardziej cieszy oko dziennikarzy niż pokój. Sensacja jest milej widziana, niż merytoryczna argumentacja. Kłótnia wywołuje większe zainteresowanie widza niż św. spokój. Często do studia tv są zapraszani politycy, którzy reprezentują sobą antywzorce kultury osobistej. W tym względzie panuje recydywa – im więcej powtarzalnych konfliktów, tym lepiej dla show! Telewizja nastawiona na doraźną korzyść potrzebuje wyrazistych postaci. Te definiowane są w całym spektrum swojej zapalczywości, instynktowności, wojowniczości i zadziorności. Bez względu na to, czy nazywają się Cejrowski, Gessler, Niesołowski, czy Palikot lub Kalisz. Wszystkie potrafią krzyknąć, huknąć, wzburzyć się i przy okazji co niektórych … Czytaj dalej… ->

Statystyki astrologiczne – mordercy, homoseksualiści, over IQ

Witam Państwa! Dość odległy czas temu, jeszcze przed zaistnieniem moich blogów, postanowiłem uczynić pracę badawczą. „Praca badawcza”, a cóż to jest? Ano – bez wątpienia zjawisko egzotyczne na rynku astrologicznym, w którym na „dotacje”, albo „wsparcie” nie można liczyć. Ja jednak uparłem się, wbrew zdrowemu (ekonomicznemu?) rozsądkowi, by takie badania przeprowadzić. Gdyby to były badania dotyczące „wpływu obecności kościołów na rynek sprzedaży czerwonego wina”, albo „wzajemnej relacji wielkości dekoltu do skuteczności szerzenia myśli ezoterycznej”, to i może bym jakieś stypendium na nową klawiaturę, albo kilka przepalonych żarówek otrzymał. Jednakże astrologia – „nienauka” wyklęta, cieszy się mniejszym wzięciem niż inżynierowie elektryki płci pięknej, naprawiające przydrożne latarnie na Placu Pigalle. Rezultaty badań, otrzymane na przełomie marca – kwietnia 2011r. przeszły najśmielsze oczekiwania. Opłaciło się! Astrologia „działa”! Całą moją pracę badawczą podesłałem kilku zaufanym osobom i otrzymałem ciekawe informacje zwrotne. Początkowo zastanawiałem się, czy nie wystąpić z jakimś odczytem, albo ińszą prelekcją przy Czytaj dalej… ->

Seks, zdrady, podboje. Horoskopy seksoholików.

Witam Państwa ! Legendarnym, zgoła mitologicznym zajęciem astrologów jest odnajdywanie wielu atrybutów ludzkiej seksualności podczas przeglądania horoskopów zarówno indywidualnych, jak i partnerskich. Większość osób postronnych lubuje się w spoglądaniu na planety libido, Wenus i Marsa, nie zwracając kompletnie uwagi na zawartość domów V, VII, a także pośrednio domy III i II. Nie uwzględniając przy tym wielkiej roli Słońca (Księżyca) oraz Neptuna ! Wyraźnie zaś skłaniają się do studiowania sektoru VIII, szczególną zaś estymą cieszy się od niedawna modna i bardzo lansowana Lilith. Niestety, efekt tego przeglądu technicznego zawsze prowadzi do tego samego. Człowiek po wizycie u astrologa wie „wszystko” a zarazem „nic”. A wystarczyłoby zastosować kilka prostych reguł, chociażby z książki Leona Zawadzkiego „Ariadna” [Studio Astropsychologii, Białystok 2000] . Oto te zasady, których przeformułowania postanowiłem się podjąć : 1) NAJWAŻNIEJSZĄ regułą w grze zwanej „seksem” jest SŁOŃCE. Ono jest dawcą życia, jego manifestacją jest dzieło. Jednym z przejawów dzieła (oraz jego niszczenia) jest seksualność. a) Pozycja domu (oraz znak) w którym znajduje się Słońce wskazuje na SPOSÓB REALIZACJI nawyków Czytaj dalej… ->