Trudne horoskopy kontra astrologia „lekka, łatwa i przyjemna”.

Witam Czytelników!   Bardzo często w swoim życiu spotykamy się z takimi zjawiskami jak: brak empatii, brak umiejętności i chęci słuchania innych ludzi, brak umiejętności postawienia się w miejscu innej osoby (cierpiącej, wolniej myślącej, społecznie niedostosowanej, nie nadążającej intelektualnie), brak tolerancji dla zachowań dysfunkcyjnych z terytoriów niedomagania psychicznego (ludzie z depresją, apatią, prokrastynacją, chorobliwą nieśmiałością, lękowością, zaburzeniami emocjonalnymi), plotkowanie i złe słowo wobec tych, którzy sobie gorzej radzą (materialnie, emocjonalnie, duchowo, itd.).   Częstą reakcją na tego typu przykre modele zachowań są: porównywanie sytuacji cudzej do własnego zestawu potencjałów i zachowań („ja to na Twoim miejscu to bym zrobił…„, czy „gdy byłem w Twoim wieku, to…„), wymuszanie, posunięte do granic szantaży emocjonalnych („jeśli się nie ogarniesz, to…„, „nie mam już cierpliwości do Ciebie, myślę, że…„, „gdyby to Twoja matka widziała, to by się w grobie przewracała„, itd.), ocenianie i osądzanie („nie chce Ci się„, „bo Ty zawsze…„, „bo Ty nigdy…„), Czytaj dalej… ->

O seksie więcej. Dlaczego V dom, a nie VIII ?

Witam Państwa ! Wspomniany artykuł jest kontynuacją, a w zasadzie pewną polemiką związaną z opublikowaniem poprzedniego artykułu, zatytułowanego „Seks, zdrady i podboje”… We wspomnianym felietonie związanym z seksualnością położyłem ogólnie nacisk na Słońce, znak Lwa, dom piąty, oraz Neptuna. Na dalszy plan zostały zaś zepchnięte Wenus, oraz Mars. W tym miejscu warto nadmienić, że postulat włączenia w system rozważań „o seksualności” większości planet jest słuszny, aczkolwiek niepragmatyczny, a jego charakter znacząco rozcieńcza sensowność i osłabia poziom integralności jakiejkolwiek teorii na temat seksu. Spójrzmy, jak krajobraz z wszystkimi sygnifikatorami mógłby wyglądać. Otóż, dodalibyśmy najpierw Księżyc z jego „stanami emocjonalnymi”. Dalej, rozścielonym dywanem rozważań przemierzałaby pachnąca Wenus, marząca o „harmonii i miłości”. W orszaku miłosnych uniesień podążałby Mars, który czyniłby wiele rzeczy „gwałtownie”, często podporządkowując się instynktom. Jowisz, znany pod imieniem Zeusa, znany był jako kochanek „płodny i czuły” – proszę zerknąć do mitologii, ileż żon, dziewic i dzieci jest z nim powiązanych ! Więc królował Czytaj dalej… ->

Seks, zdrady, podboje. Horoskopy seksoholików.

Witam Państwa ! Legendarnym, zgoła mitologicznym zajęciem astrologów jest odnajdywanie wielu atrybutów ludzkiej seksualności podczas przeglądania horoskopów zarówno indywidualnych, jak i partnerskich. Większość osób postronnych lubuje się w spoglądaniu na planety libido, Wenus i Marsa, nie zwracając kompletnie uwagi na zawartość domów V, VII, a także pośrednio domy III i II. Nie uwzględniając przy tym wielkiej roli Słońca (Księżyca) oraz Neptuna ! Wyraźnie zaś skłaniają się do studiowania sektoru VIII, szczególną zaś estymą cieszy się od niedawna modna i bardzo lansowana Lilith. Niestety, efekt tego przeglądu technicznego zawsze prowadzi do tego samego. Człowiek po wizycie u astrologa wie „wszystko” a zarazem „nic”. A wystarczyłoby zastosować kilka prostych reguł, chociażby z książki Leona Zawadzkiego „Ariadna” [Studio Astropsychologii, Białystok 2000] . Oto te zasady, których przeformułowania postanowiłem się podjąć : 1) NAJWAŻNIEJSZĄ regułą w grze zwanej „seksem” jest SŁOŃCE. Ono jest dawcą życia, jego manifestacją jest dzieło. Jednym z przejawów dzieła (oraz jego niszczenia) jest seksualność. a) Pozycja domu (oraz znak) w którym znajduje się Słońce wskazuje na SPOSÓB REALIZACJI nawyków Czytaj dalej… ->