Astrologia i wybór drogi życia

Dzień dobry


Studiując indywidualne kosmogramy staram się często rozwijać ciekawe historie i poszukiwać kluczowych wyborów w przeszłości. Wiele osób zastanawia się, czy ich decyzje były słuszne nie tylko z dzisiejszej perspektywy, ale do czego doprowadziły kiedyś. Tego typu rozważania i dylematy nie są odosobnione, bywają bardzo ważnym elementem wewnętrznego poukładania swojego świata na nowo.


Odpowiedź dotycząca astrologicznego stosunku do decyzji bywa często bardzo ważna. Wskazuje gdzie i w którym momencie został popełniony kluczowy błąd w życiu. Lub odwrotnie – przedstawia przeszły wybór jako rozsądne rozwiązanie i człowiek przestaje siebie samobiczować, godząc się z pewnym ograniczeniem. Takie introspekcje nie są płaczem nad rozlanym mlekiem, nazwałbym je konstruktywnym dialogiem ze swoją nienazwaną do końca naturą. W zależności od tego, na jakim etapie życia jesteśmy, można pewne rzeczy wyprostować, odkręcić, zrozumieć na nowo lub wykonać wewnętrzną pracę nad samym sobą. Często zdarza się, że człowiek o czymś marzył i te jego predyspozycje lub talenty zostały zabite przez rodziców, otoczenie lub porzucone na lata. Pozytywne rozliczenia dotyczą również zrozumienia fatalnych wyborów miłosnych. Jeden taki czyn z przeszłości jest w stanie pozbawić człowieka nadziei, że on się w ogóle do jakichkolwiek związków nadaje. Śmiejecie się? Nie znacie tego? Otóż, tacy ludzie naprawdę istnieją!


Zdarzają się też losy, w których marzenie lub plan się nie udały i nie zostały zrealizowane NIGDY. Ludzie płaczą, narzekają, patrzą z zazdrością na innych. Z punktu widzenia astrologii TO DOBRZE, że nie było małżeństwa, nie było dzieci, nie było kupna domu czy też nie spełniło się marzenie zostania – powiedzmy – prawnikiem czy nauczycielem. Co by było, gdyby cofnąć czas i losy potoczyły się inaczej? Takie kluczowe momenty życiowe pokazują rozwidlenia, kiedy potencjały horoskopowe nie poszły tam, gdzie powinny. Co mógłby zrobić astrolog? Co najmniej ostrzec przed dokonaniem pewnych wyborów. Determinizm potencjałów jest wpisany w czyjś horoskop, bo gdyby tak nie było, człowiek idący do astrologa byłby kompletnie czymś innym niż jego kosmogram. Lecz sam potencjał nie ma obowiązku uczynienia z kogoś tylko jednego modelu realizacji. Możemy więc z potencjału agresji stworzyć żołnierza, sportowca lub mordercę. Z potencjału wysokiej uczuciowości zaprogramować życie nieszczęśliwej matki piątki dzieci lub stworzyć panią weterynarz.


Przechodzimy do czterech życiorysów, gdzie pewne wybory spowodowały nagłe skręty życiowe. Ze świadomością, że to wcale nie musiało się tak potoczyć.

*

CURSA – PRZEKLEŃSTWO ŚLUBU DIANY I KAROLA

Przyjrzmy się na początek kosmogramowi księżnej Diany. Świętej Diany. Królowej ludzkich serc. Ikony humanitaryzmu w czasach pop – kultury. Gdy spojrzymy na ten kosmogram, to od razu rzuca się w oczy, że tam płynie pieniądz i cudzy kapitał z drugiej strony. Dlaczego?


https://www.astro.com/astro-databank/Diana,_Princess_of_Wales


1) Bo dla właścicielki tego horoskopu pieniądze są ważne, o czym świadczy władca ASC w domu II
2) … i jest to wzmocnione opozycją Punktu Szczęścia (PF), który z domu VIII („cudze pieniądze”) tworzy opozycję do tegoż Jowisza,
3) ponadto PF wskazuje na to, że jednym ze sposobów na zdobycie pieniędzy może być małżeństwo, jakaś transakcja, może jakaś współpraca (PF kieruje do Merkurego w domu VII),
4) dobrze rozegrana umowa (Słońce i Merkury jako dyspozytor PF w domu VII w Raku) daje ponownie pieniądze – patrz: Księżyc w domu drugim.

Co tutaj jest głównym sygnifikatorem ślubu, który może (ale nie musi przecież) doprowadzić do bogactwa? Merkury jako władca VII wierzchołka, w domu VII (i innym znaku). Drugi władca troistości Saturn, który za dnia panuje nad Bliźniątami, bo to jego żywioł. I gdzie ten Saturn? Ano, blisko drugiego domu, w zasadzie wewnątrz niego. Proste to i przejrzyste? Oczywiście, życiorys Diany był obarczony stopniem ryzyka, że jakiś układ, małżeństwo czy coś aranżowanego da jej „więcej kasy”.

I być może pięknie by to wszystko zagrało, gdyby nie fakt, że … Diana nie za bardzo się do tych ślubów nadawała, nie mówiąc o samym wybranku jej serca. Popatrzmy na jej potencjały co do związków. Punkt Małżeństwa, 12 stopień Koziorożca. W opozycji do Słońca, czytaj: konflikt między zasobami, a stanowieniem o sobie w związkach. Kondycja Wenus? Kiepska, nie dlatego że w koniunkcji z fatalistyczną Algol. Cień gwiazdy dałoby się obłaskawić, lecz gorzej ma się sprawa z napięciowymi układami z Księżycem i Uranem. Poczucie niezależności w związkach jest mocne, z tytułu aspektu Księżyca w Wodniku w opozycji do Urana, a to przecież Księżyc zarządza Merkurym i Słońcem.

Dramat pojawia się w listopadzie 1980 r. kiedy przyszła księżna zakocha się w Karolu, aby lotem błyskawicy w lutym 1981 r. wejść w układ narzeczeństwa, a w lipcu 1981 r. mieć już ślub. Układy? Bardzo ciekawe. Wenus progresywna („źródło pecha”) na gwieździe Cursa (przekleństwo i ostrzeżenie, by nie wchodzić w coś na dany moment – mówiłem o tym podczas -> weekendu z astrologią w PTA, w kwietniu 2019 r.). Księżyc progresywny od listopada 1980 r. w Skorpionie, by uściślać iluzyjną koniunkcję z Neptunem tuż po ślubie. To trochę tak, jakby ktoś w stanie upojenia podejmował kluczowe decyzje życiowe. „Zwykłe tranzyty”? Bardzo proszę, Saturn tworzy kwadraturę do Słońca i Merkurego, kluczowych w tym rozdaniu, na zasadzie – „albo zdasz ten egzamin z partnerstwa albo nici z zysków”. Diana postawiła na zyski, podporządkowując Saturnowi planety z domu siódmego i czyniąc to w momencie degradacji nisko stojącej już Wenus. Towarzyszył temu „amok księżycowy”.

Nota bene neptuniczności tego wszystkiego, książe Karol doskonale się „odnalazł”, ze swoim urodzeniowym Neptunem na IC i tranzytującym przez urodzeniowego Marsa w trakcie narzeczeństwa – ślubu. Neptun idealnie skroił dwa typy ofiar – młodej arystokratki szukającej „miłości” i wykastrowanego z wolnej woli pana młodego, który płakał przed ślubem, gdyż w gruncie rzeczy marzył o „tej drugiej”, nawet w momencie samej uroczystości.

Gdyby w jakimś momencie przy Dianie (ale tej bardzo młodej, tej przed ślubem) pojawił się jakiś astrolog, powinien jej zasugerować, że istnieje ryzyko, że mocno zgłupieje w roku 1981 i weźmie ślub po około dziewięciu miesiącach znajomości. Na nagłe „gromy z nieba” mogły wskazywać tranzyty Urana do Wenus – Księżyca (ścisłe), progresje Księżyca do Neptuna. Również solariusz, w którym prominentny Jowisz wykonał do spółki z Plutonem ósmodomowym (nałożenie solariusz – układ natalny, różnica 4 minut kątowych) rodzinny deal. Wystarczyło trzy – cztery lata, żeby normalni dorośli ludzie doszli do wniosku, że eksperyment „małżeństwo”, skazany na pożarcie już na początku, na poziomie esencjonalności został zupełnie wypłukany ze złudzeń. Od końcówki 1984 do połowy 1985 Saturn aspektował opozycję Wenus Diany, zaś Uran podszedł pod urodzeniowy ASC. Z dziewczynki – żony księżna przeszła na pozycje rozczarowanej mężem (i pewnie sobą) młodej kobiety. Poszukującej przez resztę życia miłości.

A swoją drogą, kto nie chciałby takiego miłego wejścia w dorosłe życie, które miało miejsce jeszcze zanim Diana poznała Karola? „W 1979 roku Diana odziedziczyła majątek po zmarłej w Stanach Zjednoczonych prababce ze strony matki i kupiła luksusowy apartament w Coleherne Court w okolicy Earl’s Court. Tam sprowadziła trzy przyjaciółki: Carolyn Pride (koleżankę z West Heath School), Virginię Pitman i Annę Bolton. Przez kolejne dwa lata Diana wspólnie z przyjaciółkami spędzała czas na spotkaniach towarzyskich, zakupach, gotowaniu i podróżach po Londynie” – czytam w Wikipedii.

Latem 1986 Diana poznaje Jamesa Hewitta. Uczestniczy ponownie w tej miłosno – towarzyskiej zabawie Merkury, który tworzył wówczas opozycję z Neptunem (tak jak w narzeczeństwie rolę Neptuna spełniał Saturn), a następnie Słońce. I ponownie, tak jak mniej więcej w roku 1985 (przejście przez ASC), ze snu miłosnego budzi księżną opozycja Urana do Słońca i Merkurego w roku 1990 i latach późniejszych. Romans z Hewittem kończy się w 1991 r.

Jak w tym wszystkim odnajduje się szara myszka horoskopu, czyli Wenus? Budzi się do życia w teoretycznie najgorszym momencie, czyli o co najmniej 11 lat za późno, w roku 1992. Wówczas Diana i Karol decydują się na separację. Tranzyt? Pluton opozycja Wenus!

W roku 1997 zapowiadał się skandal, z tytułu „romansu” z Dodim al-Fayedem. Wszystko wyglądało na to, jakby Diana otwierała nowy rozdział w życiu. Uran na Jowiszu – rozmach, nowe rozdanie, nowe szanse. Niestety, Uran to czasami niespodziewane wypadki. Życie napisało tragiczny scenariusz, Diana i dwóch pasażerów samochodu zginęło w tunelu pod Paryżem, w ostatnim dniu wakacji 1997 r. Solariusz w tym czasie ustawiał Wenus na PF, podnosił znaczenie Słońca i jeszcze uściślał położenie progresywnej Wenus na Merkurym. Możliwe, że sam kosmogram Diany nie był zaprogramowany na szczęście w miłości, ale istniała szansa co najmniej otwarcia takiego epizodu jak z Hewittem, o ile nie lepszego modelu przyszłego życia.

Co astrolog mógłby doradzać w 1980 – 1981 roku? Sugerowałby, żeby ślub z Karolem nie przypominał paktu biznesowego. Podpowiadałby, że nie będzie to korzystny rok dla Diany, zwłaszcza przez pierwszą połowę 1981. Wypunktowałby osobowość wrażliwego i strachliwego Karola, jako kompletnie nie przystającego do tego związku. Możliwe, że było tam sporo roboty do wykonania. Naturalnie większość ludzi przychodzących do astrologa chce widzieć tylko rzeczy dobre. Tak jakby miał on minimum kompetencje Wróżki Zębuszki.


https://sl.wikipedia.org/wiki/Diana_Spencer


*

JON VOIGT – ZŁE WYBORY DOTYCZĄCE KARIER I ŻYCIA OSOBISTEGO

Przypadek Jona Voigta to przykład horoskopu osoby, która niekoniecznie nadaje się do związków i relacji. Skąd ta skrajność i mało optymizmu? Przede wszystkim takie ułożenie Słońca i Saturna w horoskopie we wzmacniającej recepcji wzajemnej i na dodatek na osiach wskazuje na silną osobowość, która w dobrych układach daje skłonności do charyzmy, zaś w złych objawia się jako autorytaryzm. Tego typu gość powinien zostać jakimś szefem, dyrektorem, przywódcą lub założyć dużą firmę. Co wybrał? Aktorstwo!

Wydawałoby się, że otrzymane Oskary i fantastyczna kariera dowodzą prędzej, że kręcę nosem i „czepiam się” człowieka sukcesu, który się świetnie zrealizował życiowo. Bynajmniej. W lipcu 2008 r. w wywiadzie Jon Voigt przyznał, że popełnił błędy młodości, promując antywojenny aktywizm. Tak, Voigt razem z Dustinem Hoffmanem tworzył jeden z kultowych lewicowych manifestów filmowych, grając w 1969 r. w filmie „Midnight Cowboy”. Zagrał także między innymi w antywojennym „Coming Home” z Jane Fondą. Później, po latach Voigt stwierdził, że był napędzany przez neomarksistowską propagandę. Wpadł tak mocno w objęcia politycznej demagogii, że jego sympatie skręciły ostro w stronę prawicy. Tak silnie, że został odznaczony przez samego Donalda Trumpa, którego uznał za najlepszego prezydenta USA w ostatnim stuleciu.


https://en.wikipedia.org/wiki/Jon_Voight



Szczególną uwagę zwrócił mi pewien akapit, który wyłowiłem w celu lepszego zrozumienia biografii Voigta. Oto czytam: Amerykański aktor, który nie tak dawno zagrał polskiego papieża w telewizyjnym filmie, podczas jednego z wywiadów przyznał, że w dzieciństwie marzył o tym by zostać duchownym.

Jako dziecko naprawdę zastanawiałem się nad tym – wspomina aktor. – Na szczęście w końcu wybrałem, co innego i dobrze się stało gdyż nie podołałabym. Nie jestem bowiem w stanie zapanować nad moją skłonnością do kobiet„. [https://kultura.onet.pl/film/wiadomosci/jon-voight-chcial-byc-ksiedzem/vy4rflm]

Dodatkowo na Astrodatabank zwróciła moją uwagę taka anegdota: „W latach 70. Voight miał intensywną psychoanalizę. Jego poszukiwania duchowej prawdy i sensu rozpoczęły się wcześniej i nasiliły w latach 80. Jego tęsknota za Bogiem, spirytyzm i mistycyzm skłoniły go do pytania o głębokie znaczenia życia. Jego zainteresowania dotyczą ekologii, praw homoseksualistów, energii słonecznej i wolności prasy„.


Wydaje się, że częściowa frustracja i negatywny stosunek do przeszłości wynika z dwuznacznego stosunku do „miękkich” obszarów swojego życia, które angażują aktora w świat zewnętrzny, zamiast dawać mu poczucie autonomii i pełni władzy. Voigt chciałby być mocarzem i panem swojego losu, lecz „na złość” był wciągany w uczuciowe wiry irracjonalnych namiętności. Te silne zaangażowanie, połączone z wiarą (powołaniem), to Mars w domu siódmym. Jest on nie tylko kopalnią emocjonalną, ale również w połączeniu z gwiazdą Acrux (Alfa Krzyża!) wskazuje na duży mistyczny potencjał. Cóż, młodość rządzi się swoimi prawami i Mars (do spółki z Księżycem w Raku), władca ASC, zniósł pragnienia siły i mocy połączonego Saturna i Słońca. Znam sporo osób z Saturnem na osi, które początkowo wydają się być słabe lub przewrażliwione jeśli chodzi o stosunki ze światem, żeby po latach wyrażać dezaprobatę lub zdziwienie wobec swoich młodzieńczych czynów.

Możliwy wybór na księdza zaspokajałby „rodzinne” aspiracje Voigta, które – tak jak napisałem w pierwszym akapicie – nieszczególnie pasują do jego autorytarnego charakteru. Punkt Szczęścia Voigta znajduje się w domu czwartym w znaku Raka („rodzina jako źródło szczęścia, wartości, zysku”), lecz aspekt do Księżyca, który występuje, powoduje, iż tenże Księżyc znajduje się w nieco pechowym domu dwunastym. Co więc wynika z tego horoskopu? Pewien rodzaj dramatu człowieka, który chciałby jednocześnie zachować autorytarną władzę, mieć kontrolę nad sobą, znaleźć rodzinę, poczucie sensu (PF znajduje się w domu ukorzenienia i tożsamości, ale jego dyspozytor lata w chmurach, w domu XII). Oczywiście mógłby być złym księdzem, który wyrządziłby więcej zła niż dobra, ale byłby w tym swoim mentorskim spełnieniu… szczęśliwy.

Życie nie jest czarno – białe, na pewno znacie trochę życiorysów, w którym nieszczęśliwy i niespełniony człowiek dał wiele dobra światu. Ale zdarzają się przypadki, kiedy ktoś zadowolony ze swojego losu i swojej drogi życiowej czyni sporo zła. I jeszcze bezczelnie się tym chwali, opowiadając, jakim to „spełnionym” człowiekiem jest, przed tłumami naiwnych sponsorów jego narcyzmu. W przypadku Voigta silne wpływy Słońca i Saturna jednocześnie mogły dać nowego guru, który po odnalezieniu swojego miejsca w świecie miałby szansę rozwijać działalność misjonarską, filozoficzną czy charytatywną. Tak jak papież Aleksander VI, Sai Baba, Arthur Schopenhauer, Mircea Eliade czy Charles Baudelaire. Wszyscy oni mieli stosunkowo bliską koniunkcję Słońca i Saturna! W roku 1956, gdy ważyły się losy przyszłej edukacji Voigta, wybrał Catholic University of America z kierunkiem „sztuka”. To zaważyło również na jego relokacyjnym horoskopie urodzeniowym, gdzie Księżyc zajął miejsce Saturna (tzn. znalazł się na ASC horoskopu). I ten natalnie XII domowy Księżyc, bliżej nieokreślone źródło rodzinnego szczęścia i poszukiwania swojego miejsca na Ziemi zdeterminował jego losy. Przewrażliwienie silnie osłabiało element stabilizacji w miejscu tworzonego mikroświata rodzinnego. Przypomina się przypadek księcia Karola i jego Neptuna na IC. Oderwany od ziemi młodziak wybiera „marzenia”, zapominając o obowiązkach i różnych, mniej przyjemnych czynnościach. Na dodatek nie odciął pępowiny od potężnej matki, królowej Elżbiety i ojca Filipa.

Warto wspomnieć, że w kwiecień 1962 r., czyli czas małżeństwa Voigta z pierwszą żoną, wpisuje się tranzyt Neptuna przez urodzeniowego Marsa (to ten, który liczył na bardzo silne emocjonalne zaangażowania w relacjach). Chaos i iluzja. To się zmienia szybko, po kilku latach. Od listopada 1966 do mniej więcej lutego 1967 mamy do czynienia z progresją Księżyca do Saturna, a następnie w kwietniu 1967 r. przejście Saturna przez Księżyc. Pasmo kryzysów? Tak, weryfikacja jest brutalna, rozwód w 1967!

To może drugie podejście? Rok 1968, Uran, czasem do spółki z Jowiszem, aspektuje ten „nieszczęsny” Księżyc. Może teraz się uda zrealizować iluzję o „pięknej rodzinie”? Szansa spora, zwłaszcza że w 1968 roku Neptun przechodzi przez Wenus. Jest ślub z Marcheline Berntrand, przyszłą matką Angeliny Jolie. Małżeństwo Jona i Marcheliny rozpada się rok po urodzeniu Angeliny, w 1976, rozwód nastąpi dwa lata później. Opozycja Plutona do Saturna „budzi” demona ze snu. Kronos pożera wodne planety horoskopu, które mają związek z gwałtownymi uczuciami, działalnością charytatywną czy powołaniem kapłańskim. Dodatkowo dyrekcyjny Jowisz mniej więcej w tym samym czasie podkręca kwadraturą silne urodzeniowe Słońce, a na szpicy solariusza odpowiedzialnego za praktycznie cały 1975 ląduje Mars.

Angelina oskarżyła ojca, że zdradził matkę i porzucił rodzinę. Voight uważa, że krzywda, jaką wyrządził ich matce oraz konsekwencje, jakie rozwód wywarł na ich rodzinie, jest powodem, dla którego jego relacje z dwójką dzieci były zawsze tak burzliwe. Stwierdził: „Wynika to z ich niezdolności do uwolnienia się od lat zaprogramowanego gniewu od matki, która, co zrozumiałe, poczuła się bardzo zraniona, kiedy się rozwiedliśmy”. [https://www.ninjajournalist.com/entertainment/jon-voight/]

Rok po wydaniu Lary Croft: Tomb Raider w 2002 roku Angelina i jej ojciec przestali ze sobą rozmawiać. Jon twierdził, że jego córka ma „poważne problemy psychiczne”, a także powiedział, że „nigdy nie była normalna”. Spowodowało to reakcję Angeliny na komentarze jej ojca, gdzie następnie skrytykowała gwiazdę za jego romans podczas małżeństwa z matką. Skąd ten spór? Spójrzcie proszę, Mars i Księżyc Angeliny Jolie znajduje się równiutko na ASC i Saturnie ojca.

*

ADOLF HITLER – PIĘKNE DZIECKO I ARTYSTA NIESPEŁNIONY

ADN-ZB Adolf Hitler faschistischer Führer, Hauptkriegsverbrecher. geb: 20.4.1889 in Braunau (Inn) gest: (Selbstmord) 30.4.1945 in Berlin Kinderbildnis


Ludzie poszukujący w astrologii karierowych wskazań raczej unikają filozoficznych rozważań, kim dana osoba mogła lub chciała być, a nie została. Z tej też przyczyny zdarza mi się często przypadłość, w której mówiąc o czyimś powołaniu czy talencie, dowiaduję się, że – owszem, takowe ciągoty były – lecz zostały porzucone.

Sensaci i efekciarscy ezoterycy, w celu zszokowania swojej publiczności, zapewne próbują przekonać swoich widzów, że „oni już dawno wiedzieli” i że odnalezienie zawodu – powołania jest dziecinnie proste i łatwe do namierzenia. Chociaż przyznam, że jest mi dość odległe pojęcie tzw. „wolnej woli”, tym niemniej postrzegam ludzkie życie jako pewną możliwość dokonywania wyborów, przynajmniej jeśli chodzi o tzw. życie zawodowe. Afirmowanie lub odrzucenie powołania zdarza się dość często w przypadku retrospekcji ludzkich życiorysów. Wybrała Pani ucieczkę z domu i rodzinę, zamiast skupić się na szkole? Tak. I wtedy wyjechał Pan zagranicę, bo wydawało się to Pana jedyną szansą, chociaż po latach była to iluzja? Tak. Były alternatywy. Były możliwości. Ale 100% pewności nie było.

Horoskop momentami „wiedział” co należy wybrać. Bywało, że przechytrzył na moment naturę właściciela. Ale jego posiadacz najpewniej nie znał tego, co „horoskop wiedział” i ulegał pewnym tendencjom lub wszedł w fazę konfliktu, gdzie mógł wybrać „swoje powołanie”, lecz równie dobrze mógł rzucić się w wir chciejstwa chwili. Jeśli ktoś chce o tym rozmawiać, ułatwia astrologowi robotę, również tą oczyszczającą, terapeutyczną. Pomaga zrobić katharsis i przy okazji udziela fajnej lekcji interpretującemu. Jeśli podchodzi do przeszłości na zasadzie „nieważne…”, degraduje ciągłość życia i kasuje ważne introspekcje, które otworzyłyby oczy świadomości, tak uzdrawiającej obecną tożsamość.

cofnięta wersja horoskopu urodzeniowego A.H. o jedenaście minut
https://www.astro.com/astro-databank/Hitler,_Adolf


Czy Hitler wiedział, czego chce w życiu? Jedno wiedzą biografowie: „widać z niego, iż pierwszych trzydzieści lat życia tego człowieka nie pozwalało nawet przeczuwać, jak potoczy się jego dalsza kariera” [https://wyborcza.pl/alehistoria/7,121681,22668593,dziecinstwo-i-mlodosc-hitlera-fragment-biografii-petera-longericha.html].

Linia polityczna i przyszła kariera toczyły się jakby wbrew woli ojca, Adolf nie był z tych jabłek, co niedaleko jabłoni padają. Czytamy o tatusiu, Aloisie: „Wśród mieszkańców wioski uchodził za witalnego i towarzyskiego, jednak ta pogodna część jego natury dochodziła do głosu raczej poza domem: w domu był niekwestionowanym przywódcą rodziny, o cechach despoty, często bijącym swoje dzieci. W przeciwieństwie do Klary, regularnie chodzącej do kościoła, był zdecydowanym liberałem, nastawionym antyklerykalnie„. „Liberał”, który regularnie bił swojego synka, aby ten wyrósł na faszystowskiego wodza? Cóż, stało się. Istotne są jeszcze takie fakty z życia: „ojciec w roku 1900 wysłał syna do szkoły realnej, żeby skłonić go do kariery urzędniczej – przeciwko czemu on, Adolf, gwałtownie się zbuntował. Pisze, że gdy potem jako dwunastolatek postanowił zostać artystą malarzem, natrafił znów na twardy opór ze strony ojca. Tłumaczy więc, że jego słabe wyniki w nauce wiązały się z przemożną chęcią przeciwstawienia się rodzicielowi„.

Gdy w wieku 16 lat Hitler powrócił do matki, która przeprowadziła się do Linz, był przekonany, że zostanie wielkim artystą, czemu towarzyszyły próby dostania się na uczelnię artystyczną w latach 1907 i 1908. „mgliście roiła mu się wielka przyszłość wybitnego artysty, więc zajmował się głównie rysowaniem, malowaniem i czytaniem, przez krótki czas brał lekcje gry na pianinie, wieczorami zaś chadzał do opery lub na koncerty„. W roku 1913 wyjechał do Monachium i zapewne o jego życiu pies z kulawą nogą by nawet nie pamiętał, gdyby nie wybuch pierwszej wojny światowej i reperkusje związane z rewolucją listopadową 1918 – 1919. Uwaga – chodzi o rewolucyjne wystąpienia w Niemczech, nie o rewolucję październikową w Rosji 1917. Dlaczego to tak ważne? Bo na fali tych niepokojów społecznych Hitler junior mógł się zgłosić do Reischwery na stanowisko informatora, aby następnie zacząć pomału siać, rozwijać, a następnie realizować (z przerwami na więzienie) swoje cele polityczne. Gdyby zatem nie było wojny i rewolucji, nie byłoby „strasznej wersji” Adolfa Hitlera. Przynajmniej nie tego, którego znamy.

Można powiedzieć, że akces do Reichswery w czerwcu 1919 r. i wstąpienie we wrześniu 1919 r. do marginalnej partii NSDAP definiują NAJWAŻNIEJSZY i przełomowy rok w karierze Adolfa Hitlera. Wcześniejsza szansa realizacji jako artysty, została zaprzepaszczona. Nie była ona bezpodstawna, gdy dostrzegamy trygony namacalnych ziemskich znaków: Byka i Koziorożca. Ze wszystkich czterech planet tam osadzonych (Księżyc, Jowisz, Wenus, Mars) teoretycznie najwięcej do powiedzenia ma Wenus, choćby z tej prostej przyczyny że jest w domicylu, zarządza Słońcem na pierwszym stopniu Byka i włada Ascendentem. W październiku 1907 Hitler podjął się próby zostania studentem Wiedeńskiej Akademii Sztuki. Nie udało się, chociaż profekcyjny władca roku (Mars) był w wyjątkowej godności i znajdował się na urodzeniowej zbitce Jowisza z Księżycem. Z drugiej strony, zbitka ta, w znaku Koziorożca, wskazywała większe zainteresowanie Marsem i … Saturnem położonym w urodzeniowym domu dziesiątym, niż Księżycem i Jowiszem (status wygnania lub upadku). Dom dziesiąty – władza. Funkcja publiczna. Zdobyta nie od razu, tylko czasami po długoletniej fazie rozczarowań, jak to miewa Saturn. Mamy więc Adolfa Hitlera, który w wieku trzydziestu lat „z niczego” wchodzi w świat polityki. Cztery lat później uczestniczy w nieudanym puczu monachijskim i dopiero w okolicach czterdziestki wychodzi na „swoje”, a jego motorem napędowym i pożywką staje się kryzys światowy w okolicach roku 1929 i później.

Mars w horoskopie Hitlera wygląda niewinnie z koniunkcji z Wenus w Byku, stąd słuszne ironiczne uwagi, że powinien zostać ogrodnikiem lub artystą. Inklinacje i talent miał, jednak porażka w roku 1907 i śmierć matki (Księżyc solariusza na Saturnie urodzeniowym, oprócz przywołanego zjawiska Marsa na Jowiszu – Księżycu) ostatecznie przekreśliły nadzieję na inny rozwój sytuacji. Zaś utorowanie przyszłej drogi przyszłości miejsce pomiędzy czerwcem a wrześniem 1919 r., gdzie Jowisz zrobił dokładnie to samo co dwanaście lat wcześniej, czyli przemierzał przez Medium Coeli i dom dziesiąty, zaś w solariuszach zachodziły silne ekspozycje Księżyca i Jowisza. W ogóle rok 1919 to ważny moment z jeszcze innego powodu – progresywne Słońce przeszło ze znaku Byka do znaku Bliźniąt, mimochodem wzmacniając rolę urodzeniowego Merkurego. Ten zaś, położony na descendencie, stanowił o sile i talencie Hitlera – zgodnie z zasadą, że miejsce i szczęście w życiu liczy się często bardziej, niż kompetencje czy przydatność. Podobną funkcję spełnił zresztą Saturn w tym życiorysie, przygodnie położony w domu dziesiątym. Saturn mało przychylny, bo położony w znaku swojego wygnania i w kwadraturze do „byczej” koniunkcji Wenus i Marsa.

Czy dałoby się zawrócić Hitlera z obranej drogi zniszczenia, gdyby losy z nim skojarzyły w latach 1919 – 1920? To wymagało by powrotu do niespełnionej kariery artystycznej sprzed całego cyklu Jowisza i wyznaczenia nowej roli Merkurego. Być może Hitler był aktorem potrzebnym do wypełnienia sceny, którą ułożyły klocki ludzkich rozczarowań, wojennych ciosów i potrzeb rewanżyzmu Niemiec za klęskę. Miał on na pewno wielki talent do pracy z ludźmi, o czym świadczy prominentne położenie Merkurego. Miał też wielką, przemożną chęć manifestowania swoich afektów (Jowisz-Księżyc), co zaznaczało się w jego publicznych przemówieniach. Robił show ze swojej przewrażliwionej wizji widzenia historii świata. Był jednak za jedno (Merkury w znaku Marsa) i za drugie (Jowisz-Księżyc w znaku egzaltacji Marsa) w stanie ponieść wielką ofiarę, wręcz „umrzeć” (Wenus-Mars na pograniczu domu ósmego, domu śmierci i transformacji emocjonalnej). Tą „śmierć” zażył w swoim wcześniejszych latach wielokrotnie. Jeśli chodzi o lata dwudzieste, silne przełomy trafiły mu się przynajmniej dwukrotnie. „Śmierć pierwsza” wykonała się, gdy zechcemy dostrzec fanatycznie usposobioną koniunkcję progresywnego Słońca na Neptunie. To były okolice 1920 roku, kiedy Hitler został ogarnięty szałem politycznych uniesień i poznał klucz do zdobywania serc innych osób. Dzięki temu został w lipcu 1921 r. przywódcą ugrupowania i jednocześnie zreorganizował bojówki, tak kluczowe z militarystycznego punktu widzenia jego formacji politycznej. „Śmierć druga” miała miejsce w roku 1924, gdy po nieudanym puczu monachijskim Adolf Hitler trafił do więzienia i konstruował swoją przyszłą narrację widzenia przyszłego świata. To już był zdecydowanie ten moment, kiedy – używając metafory ze Star Wars – Anakin Skywalker stał się Darthem Vaderem. Tak na marginesie – „śmierci” w życiu Hitlera było sporo. Nie każdy ma dary sympatycznego mówcy motywacyjnego, by ze swoich porażek wyciągnąć nietoksyczne wnioski. Patrz: Smoleńsk 2010. Zanim mały Adolf się urodził, zmarła jego trójka rodzeństwa. Rodzice zmarli, gdy miał 14 i 18 lat. Klęski wojenne przypadły pomiędzy 25 a 29 rokiem życia. Do całej listy możemy dopisać niepowodzenia miłosne, popełniającą nieudane samobójstwa Ewę Braun i rzeszę nieudanych zamachów na życie Hitlera.

Czy nauczyciele akademiccy skrzywdzili wszechświat, nie wpuszczając Adolfa Hitlera w progi artystycznej uczelni? Współcześnie odpowiedź byłaby pozytywna, lecz z tamtej perspektywy nie byli oni w stanie przewidzieć warunków i gleby, w której będzie wzrastał przyszły dyktator i morderca. Jeśli więc przypadek księcia Karola i księżnej Diany, jak też Jona Voigta wskazywały na mniejszy wpływ czynników zewnętrznych na podejmowane decyzje, o tyle przyszłemu wodzowi Wielkiej Rzeszy sprzyjały takie, a nie inne czasy. Niewykluczone, że brak warunków uczyniłby z niego co najwyżej sfrustrowanego faszystowskiego publicystę, który do końca swojego życia nienawidziłby Żydów.

Czy to ogranicza astrologię i jej możliwości prekognicyjne? Niekoniecznie. Zachęca raczej do robienia głębszych introspekcji, do intelektualnego przebudzenia i docenianiu roli otoczenia w kwestii własnej przyszłości. Albowiem znaczenie warunków, wśród których wzrastamy i rozwijamy swoje potencjały horoskopowe, bywa często kluczowe. Dla zrozumienia siebie i dla wyjaśnienia, dlaczego horoskop „nie stworzył” geniusza lub osoby szczęśliwej, chociaż były ku temu wszelkie predyspozycje.

*

JEANNE WEBER – NIEPIĘKNA KATA STROFA


Przykładem zmarnowanej szansy „rewelacyjnego horoskopu” jest życie Jeanne Weber. Spójrzmy na piękny kosmogram: władca Ascendentu, Jowisz, znajduje się w korzystnym domu dziesiątym, w koniunkcji ze Słońcem. Piękne, czyż nie? Wiele horoskopów gazetowych i astrologów szczebioczących w programach śniadaniowych piałoby z zachwytu! Słońce i Jowisz w Wadze powinny dać rozgłos, sławę i szczęście, w szczególności jeśli chodzi o związki. Wschodzący znak Strzelca optymizm. Księżyc z Marsem dynamikę, odwagę i aktywność. Cudowny horoskop, czyż nie? Astrologia jest taka piękna, uśmiechnij się!


https://www.astro.com/astro-databank/Weber,_Jeanne


Jednak przeznaczenie sprawiło, że Jeanne urodziła się w jakiejś wiosce we Francji, a nie jako dziecko Kim Kardashian, księżnej Kate czy Anny Lewandowskiej. Historia nie nadawała się na kolorową czołówkę VIVY. Jeanne Weber w wieku 14 lat opuściła dom rodzinny, zaś w 1893 roku wyszła za mąż. Tak się akurat smutno złożyło, że w wieku tychże 14 lat Uran tranzytował jej „megaszczęśliwą” parę Słońca i Jowisza, zaś w roku małżeństwa (1893) przemieszczał się tam ziemski i wyrachowany (przynajmniej jeśli o ten kontekst chodzi) Saturn.


https://fr.wikipedia.org/wiki/Jeanne_Weber



Mógłbym więc Państwu napisać piękną romantyczną historię „i żyli długo i szczęśliwie”, prezentując piękną realizację koniunkcji Słońca i Jowisza w partnerskim i delikatnym znaku Wagi, ale… jakoś niespecjalnie mi to wychodzi. Być może rozbuchanie tych dwóch wielkich ciał spowodowało, że przeciętna dziewczyna ze wsi zrobiła „wielką karierę”, bo doczekała się wielkiej uwagi i stała się sławna. Niestety, tranzyty Urana i Saturna spowodowały złe wybory życiowe. Uran umożliwił wyrwanie się z własnej społeczności, ale za cenę wepchnięcia w konieczność (Saturn) złego małżeństwa. „Niedobry” Saturn zatrzymał możliwości i wepchnął w objęcia alkoholika, który pociągnął właścicielkę horoskopu do dalszej autodestrukcji.

Fatalne przeznaczenie dopełniło się, gdy dyrekcyjny Mars (prawdopodobnie sprawca wielu nieszczęść w tym układzie) stanął na urodzeniowym Słońcu. Nieco wcześniej ów Mars sam był aspektowany dyrekcyjnym Uranem, w roku 1904. Prawo serii z nagłą śmiercią dzieci (później okazały się morderstwami) otworzyła się w roku 1905 i trwała (z przerwą na więzienie) do roku 1908. Czy można było tym śmierciom zapobiec, gdyby wysłać Jeanne Weber do astrologa? To byłoby trudne, astrologowie są „fachowcami” od morderców, od momentu gdy … mają do czynienia z informacją, że ktoś już tym mordercą jest. Wcześniej nie za bardzo im to wychodzi, chociaż lubią czasem postraszyć niektórych kursantów zbitkami Marsa, Saturna i Plutona. Ale wiadomym było, że Jeanne Weber może mieć problem z emocjami, zważywszy na koniunkcję Księżyca z Marsem, gdzie znak Raka dysponuje ósmym (niewidzialnym) domem. Swoje dorzucają trudne warunki życia, gwiazda Antares na Ascendencie i niezbyt korzystne położenie Wenus.

Co mógłby powiedzieć astrolog? Ostrzegłby przed niebezpieczeństwem związku, zwłaszcza gdy Saturn przemierzał parę Słońce – Jowisz w roku 1893. Podpowiedziałby, że Jowisz może być podróżą do Paryża i „wielkim światem”, gdzie wiejska dziewuszka zaznaje smaku światowego życia. Lecz jednocześnie powiedziałby o niezbyt dobrym położeniu urodzeniowej Wenus, która siedząc w domu dwunastym tak do końca nie wie, co może dać małżeństwo i związki. To ta Wenus, zarządczyni cudownej pary Słońce – Jowisz, zniszczyła wielki potencjał, kierując w stronę patologicznej relacji rodzinnej. Sensowny astrolog zwróciłby również uwagę na aktywność fizyczną, niewydobytą agresję, radzenie sobie z emocjami i złością, na co może wskazywać szeroki kontekst Księżyca z Marsem. Czy po tych uwagach można by zapobiec tym nieszczęściom? Sądzę, że absolutnie tak.

—  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —  —

Napisano: 30/11/2019 – 01/12/2019

© Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno kopiować treści, ani przekształcać w dowolny sposób bez zgody autora.

Jeśli interesuje Ciebie zamówienie horoskopu, albo rozmowa: KLIKNIJ TUTAJ

Trochę o sobie, dla zainteresowanych: TUTAJ

Spis większości artykułów do tej pory napisanych i zamieszczonych: TUTAJ

Zbiór artykułów do portalu TARAKA: TUTAJ

Prognoza na 2019 na Astromixie: TUTAJ

Wydarzenia związane z pełnią i nowiem Księżyca: TUTAJ

Baza Horoskopów Polskiego Towarzystwa Astrologicznego: TUTAJ

> ASTROLOG SZCZECIN < Wykorzystuję program astrologiczny Urania, autorstwa Bogdana Krusińskiego

Comments

comments